Ryszard Tadeusiewicz:...minikomputer K-202 zbudowany przez inżyniera Jacka Karpińskiego. Z całą pewnością był konstrukcją wyprzedzającą swoją epokę...
...K-202, był on naprawdę rewelacją...
... K-202 wyprodukowano tylko 30, po czym z powodu braku poparcia czynników politycznych i ze względu na fobię, jaka wiązała się w PRL z wydatkowaniem "cennych dewiz" (a K-202 był budowany praktycznie wyłącznie z części brytyjskich) - dalsze prace wstrzymano. Karpiński porzucił pracę konstruktora komputerów, przeniósł się na Mazury i zajął się hodowlą trzody chlewnej. W środowisku informatyków z ust do ust podawano sobie jego powiedzenie, że jak już musi mieć do czynienia ze świniami, to woli te prawdziwe...
... Mieliśmy oto genialnego konstruktora, patriotę (Karpiński miał piękną kartę działalność w AK) - i przez głupotę partyjnych politruków tudzież ze względu na zawiść i intrygi środowisk związanych z budową innych (gorszych!) polskich komputerów (zwłaszcza narzuconych przez ZSRR komputerów RIAD) - szanse sukcesu gospodarczego i promocji polskiej myśli technicznej zostały zmarnowane...
... Niepowodzenia Karpińskiego w PRL można przypisywać głupocie partyjnej nomenklatury, ale niepowodzeniem skończyły się też Jego próby uruchomienia produkcji Jego wynalazków w Szwajcarii, gdzie wyjechał z PRL jak Mu z tymi świniami nie wyszło, zaś po upadku komunizmu, gdy Karpiński wrócił do wolnorynkowej Polski i próbował rozpocząć produkcję Pen Readerów (to Jego kolejny wynalazek) - to skończyło się też totalną klęską. Nie tylko nie odniósł sukcesu, ale tak się zadłużył, że bank zlicytował Mu Jego dom i niewątpliwy geniusz i PRL-owski męczennik - w wolnej Polsce znalazł się bez dachu nad głową...
Według prof. Tadeusiewicza brak sukcesu Jacka Karpińskiego tłumaczy jego osobowość:
...K-202, był on naprawdę rewelacją...
... K-202 wyprodukowano tylko 30, po czym z powodu braku poparcia czynników politycznych i ze względu na fobię, jaka wiązała się w PRL z wydatkowaniem "cennych dewiz" (a K-202 był budowany praktycznie wyłącznie z części brytyjskich) - dalsze prace wstrzymano. Karpiński porzucił pracę konstruktora komputerów, przeniósł się na Mazury i zajął się hodowlą trzody chlewnej. W środowisku informatyków z ust do ust podawano sobie jego powiedzenie, że jak już musi mieć do czynienia ze świniami, to woli te prawdziwe...
... Mieliśmy oto genialnego konstruktora, patriotę (Karpiński miał piękną kartę działalność w AK) - i przez głupotę partyjnych politruków tudzież ze względu na zawiść i intrygi środowisk związanych z budową innych (gorszych!) polskich komputerów (zwłaszcza narzuconych przez ZSRR komputerów RIAD) - szanse sukcesu gospodarczego i promocji polskiej myśli technicznej zostały zmarnowane...
... Niepowodzenia Karpińskiego w PRL można przypisywać głupocie partyjnej nomenklatury, ale niepowodzeniem skończyły się też Jego próby uruchomienia produkcji Jego wynalazków w Szwajcarii, gdzie wyjechał z PRL jak Mu z tymi świniami nie wyszło, zaś po upadku komunizmu, gdy Karpiński wrócił do wolnorynkowej Polski i próbował rozpocząć produkcję Pen Readerów (to Jego kolejny wynalazek) - to skończyło się też totalną klęską. Nie tylko nie odniósł sukcesu, ale tak się zadłużył, że bank zlicytował Mu Jego dom i niewątpliwy geniusz i PRL-owski męczennik - w wolnej Polsce znalazł się bez dachu nad głową...
Według prof. Tadeusiewicza brak sukcesu Jacka Karpińskiego tłumaczy jego osobowość:
- nadmiernie się chwalił
- wyniki pracy zespołowej przypisywał zawsze wyłącznie sobie
- miał zwyczaj wypowiadać opinie, które nie zjednywały mu sympatii Więcej:natemat
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz