Umowa z 2005 r., zrównała słowacki zawodowy stopień docenta (nie będący prawdziwą, słowacką habilitacją)
z polskim stopniem naukowym doktora habilitowanego. W efekcie, polskie
ministerstwo uznawało to za habilitację, choć tytuł docenta
można zdobyć, posiadając o wiele mniejszy dorobek naukowy.
Niektórzy do docentury przedkładali monografię naukową w języku polskim, która w Polsce była ich doktoratem, wymagane było jedynie streszczenia w tym języku.
Znany jest przypadek Polaka, który w kwietniu zrobił doktorat na słowackiej uczelni, a w czerwcu był już docentem.
Za uzyskanie docentury na słowackiej uczelni trzeba było zapłacić 8 tys. euro.
Więcej: TUTAJ
Turystyka habilitacyjna zaowocowała jeszcze większym obniżeniem poziomu polskiej tzw. samodzielnej kadry akademickiej, lecz to znikomy procent patologii. Polskie habilitacje, służą jedynie do ograniczania dostępu do nauki dla "swoich" w skorumpowanym środowisku naukowym.
Niektórzy do docentury przedkładali monografię naukową w języku polskim, która w Polsce była ich doktoratem, wymagane było jedynie streszczenia w tym języku.
Znany jest przypadek Polaka, który w kwietniu zrobił doktorat na słowackiej uczelni, a w czerwcu był już docentem.
Za uzyskanie docentury na słowackiej uczelni trzeba było zapłacić 8 tys. euro.
Więcej: TUTAJ
Turystyka habilitacyjna zaowocowała jeszcze większym obniżeniem poziomu polskiej tzw. samodzielnej kadry akademickiej, lecz to znikomy procent patologii. Polskie habilitacje, służą jedynie do ograniczania dostępu do nauki dla "swoich" w skorumpowanym środowisku naukowym.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz