Dr hab. Jacek Bartyzel, prof. UMK opublikował oświadczenie w sprawie zdziczenia obyczajów polemicznych. Czytamy w nim między innymi:
... na co natknąłem się niedawno, przekracza wszelkie granice przyzwoitości polemicznej i wymaga stanowczej reakcji, nie tylko ze względu na osobę Profesora, lecz również na dobre imię ciała akademickiego w Rzeczypospolitej w ogóle.
Idzie mi o „dyskusję”, która, jak wnosząc z dat postów, odbyła się już w 2009 roku, lecz została przywołana na nowo, na forum internetowym Stowarzyszenia Koliber, pomiędzy osobami podającymi swoje nazwiska, lecz zupełnie mi nieznanymi, na temat habilitacji prof. Wielomskiego. Jeden z dyskutantów, wspierając się „autorytetem” anonimowego „adiunkta z UMCS” (jak wiadomo, zwłaszcza adiunkci przed habilitacją są wyjątkowo predestynowani do obiektywnego oceniania jakości cudzych habilitacji!), stawia tezę, że prof. Wielomski „tylko dla tego [pisownia oryginalna – J.B] zrobił habilitację, że jest przeciwnikiem (publicznie) lustracji. Gdyby był podobnie jak Migalski zwolennikiem lustracji (publicznie), to nie zrobił by [pisownia oryginalna – J.B.] habilitacji” (cyt. za: http://www.forum.koliber.org/...). I dalej dyskusja rozwija się w zasadzie w tym samym duchu oraz z wyraźną tendencją do generalizacji zjawiska.
Muszę stwierdzić bez ogródek, że są to opinie nikczemne i całkowicie fałszywe, a zrodzić je mogło tylko jedno z najniższych uczuć – zawiści. Prof. Wielomski habilitował się na podstawie książki Nacjonalizm francuski 1886-1940. Geneza przemiany i istota filozofii politycznej (Wydawnictwo von Boroviecky, Warszawa 2007, str. 640), opartej na przebogatym materiale źródłowym i będącej mistrzowską analizą omawianego zjawiska. Jako autor zajmujący się po części tą samą problematyką mogę powiedzieć, że jest to jedna z najlepszych prac na ten temat w skali światowej. Naturalnie, zawiera ona pewne ujęcia i interpretacje z mojego punktu widzenia dyskusyjne, ale takie różnice zdań to rzecz normalna w naukach humanistycznych....
To piękne kiedy w naszym zdziczałym kraju trafiamy na dowody prawdziwej wrażliwości społecznej i bezinteresowności, a profesor dziękuje doktorowi habilitowanemu za obronę honoru.
Niepokoi jednak język, prymitywna interpretacja sprowadzająca całą kwestię do zawiści oraz kwestia merytoryczna tej obrony: kompletny brak odniesień do reformy szkolnictwa wyższego w Polsce, ogólnopolskich statystyk poziomu stopni i tytułów naukowych, a przede wszystkim toczącej się w kraju od lat dyskusji na temat kontrowersji tego stopnia.