W 1994 roku poczuł się pan dziwką?
- W tekście opublikowanym wtedy w "Gazecie Wyborczej" był passus: "Nie chciałbym być dziwką". A to nie to samo co stwierdzenie w tytule: "Jestem dziwką". Ale taki tytuł jest bardziej rynkowy.
Nie chciał pan być dziwką w związku z zarobkami na Uniwersytecie Warszawskim?
- Nie tylko z zarobkami. Chodziło o rażącą niesprawiedliwość, bo na uczelniach publicznych utworzono studia płatne. A to oznacza, że głównie płacą dzieci z rodzin uboższych kulturowo i ekonomicznie, które nie miały tylu korepetycji ani książek na półkach, by bez problemu zdać egzaminy wstępne. Sprowadzało się to do tego, że w Polsce za biedę się karze.
- Do tego zaczął się drenaż mózgów - podkupywanie kadry z uczelni publicznych przez prywatne szkoły wyższe. Przynętą była wysokość zarobków. Kiedy ogłaszałem protest, co nazwano jednoosobowym strajkiem profesorskim, była to trzykrotna różnica. Zaczynało się chałturzenie nie tylko poprzez zatrudnianie się w innych szkołach na drugim, a niektórzy na trzecim, czwartym, piątym etacie. Rekordziści pracowali na siedmiu etatach, co zaczęło się odbijać na liczbie przyzwoitych publikacji czy rzetelnych badań. Uznałem to za wielką patologię, stąd mój protest.
A pan na ilu etatach pracował?
- Na jednym. Żona pracowała, więc dawaliśmy radę. Ale pomyślałem o emeryturze i w roku 2003 zatrudniłem się na drugim etacie w niepublicznej uczelni, czyli osiem lat po proteście.
A przez te osiem lat?
- Zakonserwowano ten patologiczny system. Jest nawet gorzej, bo odcięto studentom możliwość nieodpłatnego studiowania na dwóch kierunkach, uzależniając to od postępów w nauce. Od zawsze było tak, że ci najbardziej pracowici, najzdolniejsi pozwalali sobie na studia na dwóch kierunkach. Ale teraz można ustawić poprzeczkę tak wysoko, że mało komu to się uda za darmo.
W 1994 roku mówił pan, że trzech pokoi na 12. piętrze nie dorobił się pan z pensji profesorskiej na uniwersytecie po 20 latach pracy, tylko z pomocą teścia, Japończyka. Czy ten dom w Wilanowie, w którym jesteśmy, to też prezent od teścia?
- Tak.
Fajnie mieć takiego teścia.
- Fajnie. WIĘCEJ