Zamiast przywiazywać jakąkolwiek uwagę do wypowiedzi wdowy po Zbigniewie Herbercie może warto sięgnąć po prostu do jego słów. Rozmowa ze Zbigniewem Herbertem z 9 lipca 1985
Fragment z tego wywiadu Zbigniew Herbert:...I uzasadniali własne świństwo, że my to robimy, ale z myślą o przyszłości, my z narodem. Guzik prawda, nikt i nigdy nie był z narodem. Używam tego słowa naród z niechęcią, powiedzmy, ze społeczeństwem. Oni nie wiedzieli, czym to społeczeństwo żyje, jakimi troskami i kłopotami. Oni byli w akwarium, mieli swoje kluby, samochody, żyli po prostu w izolacji, stworzono ten zamknięty krąg ludzi, którzy odbijali sami siebie. Ale był też ogród rozkoszy, cudowne metamorfozy, źródło wiecznej młodości. Łysemu prozaikowi odrastała lwia grzywa, zalękniony mieszczański esteta mówił, nie swoim wprawdzie, ale mocnym dźwięcznym głosem, wokół zapoznanego poety awangardowego gromadziły się bardzo obiecujące debiutantki. Jaka szkoda, że tę bajkę reżyserował stary czekista. Obyczajowa otoczka jest ważna, i te przyjęcia, te kontakty z pseudo załogami, te jakieś beneficja. Do dzisiaj są faceci, którzy noszą tytuły jakiegoś ordieronosca, nagrody państwowej, biegają do kliniki rządowej, bo tam są lepsze lekarstwa, a są przecież teraz w opozycji. Ja tego nie rozumiem i widzi pan, tutaj jesteśmy w zgodzie, że niewiele możemy wymagać od młodego pokolenia, jeżeli dorośli nie wypowiedzieli o sobie prawdy. Ja nie mam pretensji do tego, że oskarżony się broni, tylko chciałbym, żeby on sam znalazł oczyszczenie. To nie jest instytucja spowiedzi katolickiej. Ale w stosunku do przyjaciela, którego ja, powiedzmy, zdradziłem – wypada przynajmniej pójść do niego i zdobyć się na akt szczerości i skruchy. A tutaj jest odpowiedzialność wobec całego społeczeństwa, przyszłych pokoleń, które muszą dalej jeść te odgrzewane socrealistyczne gnioty...
Generalnie rzecz biorąc żony poetów lekko nie mają i nie można się im dziwić, że szukają szczelin przez które wreszcie mogłyby wyjść z cienia wchodząć na przykład do komitetów poparcia polityków, na widok których jej św. pamięci małżonka przejmowały by dreszcze WIĘCEJ
Może zatem zamiast rozważać co ma do powiedzenia wyzwolona wdowa - zająć się fenomenem zjawiska, że Zbigniew Herbert jednak nie otrzymał nagrody Nobla, choć jego kandydatura była rozpatrywana równocześnie z Czesławem Miłoszem?
Nobel wpisany w kulturę światową z pewnością uchroniłby Heberta przed jego własną żoną i skundlonymi mediami, które zajmują się jedynie kombinowaniem jak tu skompromitać obywateli tego kraju.
Zaliczenie tanga argentyńskiego do światowego dziedzictwa kultury przez UNESCO w 2009 sprawiło, iż nawet tańczące je portowe dziewczyny subtelnieją...a tango staje się ich narzędziem zdobywania klientów. Czy ktokolwiek śmiałby odbierać im tango?