Profesor Noah Rosenkranz nie dysponował zaświadczeniem z Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego o uznawalności wykształcenia, czyli żadna uczelnia nie miała prawa go zatrudnić jako samodzielnego pracownika nauki, w dodatku na pierwszym etacie, co jest niezbędne, aby wliczyć wykładowcę do tzw. minimum kadrowego.
A jednak, uczelnie zatrudniały go na pierwszym etacie i powierzały mu wykłady, funkcje a nawet czyniły reprezentantem ich misji edukacyjnej:
- Uniwersytet Przyrodniczo-Humanistyczny w Siedlcach polecenie zatrudnienia Rosenkranza przyszło od samego rektora prof. Antoniego Jówki. Dr Roman Stec, dyrektor Instytutu Administracji, Samorządu i Prawa, przyjął więc nowego profesora prawie z dnia na dzień,
- pracował w prywatnej Wyższej Szkole Businessu, Administracji i Technik Komputerowych w Warszawie, gdzie zatrudnił go rektor Tadeusz Koźluk. Jako kierownik Katedry Prawa Konstytucjonalnego świetnie funkcjonował w tamtejszym Instytucie Prawa (dyrektor: doc. dr Jarosław Sozański), pełniąc też funkcję zastępcy dyrektora
- Wydział Prawa i Administracji Uczelni im. Ryszarda Łazarskiego w Warszawie, którego dziekanem jest znany kryminolog prof. dr hab. Zbigniew Lasocik, zatrudniał Rosenkranza – w Katedrze Prawa Cywilnego. W semestrze jesiennym 2010/2011 wykładał on tam samodzielnie dla studentów zaocznych prawo zobowiązań oraz zawieranie i wykonywanie umów handlowych
- na Wyższej Szkole Przedsiębiorczości i Nauk Społecznych w Otwocku dr inż. Adam Sowiński zatrudnił Noaha Rosenkranza jako wykładowcę prawa.
Dział Kadr siedleckiego Uniwersytetu Przyrodniczo-Humanistycznego postanowił – zgodnie z przepisami – zweryfikować dyplomy zagranicznego profesora.
Jednostka, która w Polsce centralnie zajmuje się weryfikacją przedstawianych dyplomów doktorskich i habilitacyjnych, to Wydział Uznawalności Wykształcenia w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego, którego urzędnicy wydziału skontaktowali się z odpowiednimi instytucjami w Niemczech i Izraelu, które stwierdziły, że osoba o tym nazwisku nie figuruje w żadnym ich rejestrze.
Marek Wroński:... Wieści o enigmatycznym profesorze Noahu Rosenkranzu skłoniły mnie, by zainteresować się jego krótkim życiorysem naukowym upublicznionym na stronie internetowej Instytutu Administracji, Samorządu i Prawa UPH w Siedlcach. Podano tam, że jest autorem czterech prac w czasopismach międzynarodowych, ale widniał tylko rok publikacji – bez tomu i stron. Mimo „googlowania” żadnego z tych artykułów nie udało mi się odnaleźć, więc dotarłem bezpośrednio do zawartości trzech czasopism i okazało się, że takich artykułów nie ma! A czwarte czasopismo w ogóle nie istnieje. Pan profesor sfabrykował więc swój zagraniczny dorobek....
...żadna z uczelni, którym prof. Rosenkranz jeszcze parę miesięcy temu przydawał blasku, nie zdaje sobie sprawy, że zatrudniała hochsztaplera. I że wszystkie się ośmieszyły. Od trzech rektoratów nie zdołałem doprosić się żadnego komentarza.
Wszystkie dane, które podał cudzoziemiec, dało się sprawdzić u źródeł w ciągu pięciu dni. Ministerstwu zabrało to pięć miesięcy...