Monika Strzępka i Paweł Demirski, KP:
...Kto ponosi polityczną odpowiedzialność zamilczące przyzwalanie Pani minister Barbarze Kudryckiej na forsowanie absurdalnej koncepcji reformy szkolnictwa wyższego? Koncepcji, która, co oczywiste dla każdego rozsądnego obserwatora mającego jakieś pojęcie o funkcjonowaniu szkolnictwa wyższego w innych krajach, nie rozwiąże problemów polskiej nauki, a jedynie pogłębi stan zapaści? Kto, jak nie wy, Panie i Panowie senatorowie, członkowie Rad Wydziałów, rektorzy i dziekani, powinien organizować debatę wokół tych problemów?...
No ciekawe właściwie przed czym mieliby ci wszyscy straszni ludzie drżeć. I czy byłoby to drżenie jednonocne, jednodniowe, czy może trwające jeden ciągnący się w nieskończoność sądowy proces? Hę?
No nie wiemy właśnie. Ale z drugiej strony znamy masę ludzi pracujących w najrozmaitszych instytucjach, którzy opowiadają o tych instytucjach historie tak niewiarygodne, że prawdziwe tylko w swoim natłoku. Znamy dziennikarzy, którzy znają historie korupcyjne na tyle poważne,że na ich watch dogowe nosy założone zostały kagańce.
Kto za ten stan rzeczy odpowiada? System. Obiektywne trudności. Specyfika środowiska. Nigdy nie konkretna osoba. Nigdy nikt z listy członków Senatu Uniwersytetu Wrocławskiego. Nigdy żaden ze sportretowanych w sali tego Senatu rektorów. Kilka lat temu jeden z owych średniowiecznych ”seniorów”, broniąc niekorzystnej dla „wasali” decyzji, powiedział: „Musi Pan zrozumieć, Panie Kolego, że Uniwersytet jest własnością wspólnoty profesorów”. Szkoda, że jeszcze nigdy żaden z tych ”właścicieli” nie wziął osobistej odpowiedzialności za stan ”swojego” majątku. Szkoda, że jeszcze nigdy żaden z nich nie zmusił środowiska do rzeczywistej debaty nad jego problemami...
Może wystarczy potraktować list o stanie Uniwersytetu Wrocławskiego jako pierwszy z listów ruchu stu palców. Może sto listów podważających działanie instytucji, polityków i mediów wystarczy żeby odpowiedzieć na to pytanie.