Narodowe Centrum Nauki

środa, 6 maja 2009

Profesorskie dorabianie z limitem

Na wniosek NSZZ "Solidarność" Trybunał Konstytucyjny zbadał zgodność z konstytucją niektórych przepisów ustawy z 27 lipca 2005 r. o szkolnictwie wyższym, między innymi: przepisy dotyczące konsultowania przez związki statutu uczelni, okresów zatrudniania na stanowisku asystenta lub adiunkta osób bez stopnia naukowego – odpowiednio doktora i doktora habilitowanego.

Zdaniem związków przepisy ograniczające możliwość podejmowania dodatkowego zatrudnienia lub prowadzenia działalności gospodarczej przez nauczycieli akademickich godzą w zasadę wolności pracy oraz zasadę wolności prowadzenia działalności gospodarczej.

W ocenie Trybunału przepisy te mają ograniczyć potencjalną działalność konkurencyjną wobec macierzystej uczelni. Ponadto chronią uczelnie przed obniżeniem poziomu nauczania w wyniku podejmowania zbyt wielu zobowiązań przez nauczycieli akademickich.

Sędzia Andrzej Rzepliński: Prawo do nauki powinno być interpretowane jako ważny interes publiczny. Każdy pracownik nauki może pracować we własnej firmie i tam kierować swój wysiłek, jednak nie może tego robić kosztem jakości usług, które świadczy na uczelni jako nauczyciel akademicki czy jako badacz. Wolność akademicka pociąga za sobą także poważne obowiązki.

Tadeusz Luty, profesor Politechniki Wrocławskiej: Ograniczenie możliwości pracy na kilku uczelniach jest koniecznością. Oczywiste jest, że odbywa się to kosztem pracy naukowej i dydaktycznej. Jestem za pracą na jednym uczelnianym etacie, oczywiście takie rozwiązanie powinno iść w parze z godnym wynagrodzeniem. Na świecie, szczególnie np. w USA, możliwość pracy poza uczelnią jest obwarowana wieloma warunkami i zdarza się wyjątkowo. Cieszę się, że Trybunał uznał przepisy ograniczające pracę nauczyciela akademickiego na kilku etatach za zgodne z konstytucją, choć faktycznie są one obchodzone, a rektor ma duże trudności z wyciągnięciem konsekwencji wobec tych, którzy je łamią.

1 komentarz:

Malgorzata pisze...

Decyzja TK cieszy. Jeszcze wieksza radosc sprawi mi zaadresowanie przez ustawodawcow problemu legalnej wieloetatowsoci w jednym miejscu pracy, o ktorym czytamy w raporcie OECD z 2007r.
Oto stosowny fragment (str 66 PL, str. 64 EN)
Podejrzewamy, że także w instytucjach pierwszych pracodawców istnieje bardziej ukryta forma pracy na kilku etatach. Wzrost liczby studentów
niestacjonarnych (tj. płacących czesne), uczących si ę wieczorami i w weekendy, zapewnił publicznym ISW bogate źródło dodatkowego dochodu. Umożliwił im także wypłacanie pracownikom uczącym na takich studiach wynagrodzenia za „nadgodziny”, na które jasno przyzwala Prawo z 2005 r. Mimo, iż taka praktyka jest jak najbardziej legalna (w takim sensie, że pracodawca jest poinformowany o zobowiązaniach swoich pracowników) i mimo, że jest to cenny sposób podnoszenia dochodów pracowników, pociąga ona za sobą te same ryzyka odciagania pracowników od ich podstawowych obowiązków, zwłaszcza w zakresie badań.
Ostatni fragment to czesc mojego komentarza na blogu FIAP.