Narodowe Centrum Nauki

sobota, 30 kwietnia 2011

Nowa akcja: Jesteś bezrobotny? Wyślij CV premierowi

Poseł SLD Artur Ostrowski podkreślił na konferencji prasowej, że podczas środowej debaty w Sejmie minister Rostowski bardzo wiele mówił o swoich sukcesach:...Natomiast nie widzi dramatu młodych ludzi, którzy nie mogą znaleźć dla siebie pracy...według posła, w Polsce mamy obecnie:...pół miliona bezrobotnych absolwentów, którzy nie ukończyli 25. roku życia...To jest armia, która potrzebuje pomocy, wsparcia. Mamy też taką sytuację, że co dziesiąty bezrobotny w Polsce ma wyższe wykształcenie i nie ma dla niego oferty, którą by zaproponował dla niego rząd...To jest poważny problem, którego pan minister nie widzi...

Szefowa młodzieżówki SLD - Federacji Młodych Socjaldemokratów - Paulina Piechna-Więckiewicz zapowiedziała, że od 1 maja Sojusz rozpocznie akcję wysyłania CV młodych bezrobotnych do Tuska i Rostowskiego:...Chcemy pokazać premierowi, ministrowi i rządowi, że to nie są tylko statystyki - to są młodzi, żywi ludzie, pokolenie bez pracy, pokolenie straconych szans...

"Polskiej demokracji nie zagraża Kaczyński, tylko Polactwo"

Z prof. Antonim Dudkiem rozmawia Mateusz Zimmerman:

Podział na stronę pro- i anty-PiS-owską konstytuuje dziś polską scenę polityczną. Pan twierdzi, że ten podział jest jałowy i wyłącznie symboliczny. Czy to znaczy, że nie odzwierciedla realnych różnic społecznych?


Antoni Dudek: Jest realny w tym sensie, że faktycznie mamy do czynienia ze sporem mniej więcej trzech czwartych aktywnego obywatelsko społeczeństwa z ok. jedną czwartą. PR-owcy nie wyssali z palca tego, że mamy w Polsce kilka milionów ludzi, którzy czują się tu wyobcowani, zmarginalizowani. Ale warto zastrzec, że ten konflikt dotyczy tylko Polaków zaangażowanych w sprawy polityczne, przynajmniej w tym znaczeniu, że uczestniczą w wyborach.

Dlaczego warto to zastrzec?

Antoni Dudek: Bo w polskim społeczeństwie funkcjonuje jeszcze inny, szerszy podział. Ci aktywni politycznie to mniej więcej połowa obywateli. I jest też druga połowa, której spór między PiS a PO czy jakikolwiek inny w ogóle nie obchodzi, są poza nim. Czy rządzi Komorowski, czy Kaczyński, czy Pawlak – ich to nie interesuje.

Przed wojną w spisach powszechnych pojawiała się taka kategoria: "tutejszy". Tak odpowiadali z reguły niektórzy chłopi na Kresach Wschodnich, zapytani przez rachmistrzów o przynależność narodową. Dzisiaj w Polsce mamy "tutejszych", których po prostu obchodzi nic albo niewiele. Rafał Ziemkiewicz użył wobec nich określenia "Polactwo" – uważam je za bardzo celne.

czwartek, 28 kwietnia 2011

Stara kadra doprowadzi to do upadku uczelni?

Na Uniwersytecie Technologiczno-Przyrodniczym jest prawie stu wykładowców posiadających uprawnienia emerytalne, a na Uniwersytecie Kazimierza Wielkiego - około pięćdziesięciu...

Co miesiąc pobierają emeryturę i pensję na uczelni.

Od września będą musieli wybierać: albo emerytura, albo praca.
Tym, którzy się zwolnią z pracy, uczelnia będzie musiała wypłacić trzymiesięczne odprawy, czyli trzy pensje. Średnio wyjdzie 10 tys. zł.

Dla tych 10 tys. zł z pewnością wszyscy seniorzy zdecydują się rozwiązać umowę o pracę, zwłaszcza że potem będą mogli zatrudnić się ponownie bez konkursu!

Prof. Józef Kubik, rektor Uniwersytetu Kazimierza Wielkiego:...Dla nas to poważny problem, bo uczelnie nie mają żadnych dodatkowych funduszy na ten cel - przyznaje...Pełen obaw czekam, aż pracownicy się zdeklarują w tej kwestii. Z każdym, którego dotyczy problem, będę rozmawiał osobiście, uzgadniając warunki. Liczę na wyrozumiałość kadry...

Uczelnie wyższe będą likwidować zamiejscowe ośrodki dydaktyczne

Uczelnie tworzyły zamiejscowe ośrodki dydaktyczne (ZOD-y) najczęściej na zlecenie pracodawców. Jeśli w małej miejscowości powstawała fabryka, szkoła wyższa mogła szybko otworzyć placówkę, a jej absolwenci mieli pewne miejsca pracy,firma wykształconych ekspertów. Była to korzyść dla regionu: nie musiano poszukiwać specjalistów w innych regionach.

Od października 2011 szkoły wyższe będą musiały podjąć decyzję, czy zlikwidują zamiejscowe ośrodki dydaktyczne (ZOD) czy je przekształcą w filię lub wydział zamiejscowy. Tak wynika z ustawy z 18 marca 2011 r. o zmianie ustawy – Prawo o szkolnictwie wyższym (Dz.U. nr 81, poz. 445). Rektorzy już podobno zdecydowali, że większość z nich upadnie.

Paraliżują urząd dla zaliczenia ćwiczeń

Studenci III roku aby uzyskać zaliczenie z przedmiotu postępowanie administracyjne, muszą sprawdzić działanie wybranych urzędów i uzyskać od nich odpowiedź. Krzysztof Muciak, student UW wysłał wniosek do konserwatora o wpis butelki półwytrawnego, czerwonego wina Don Mantillon (rocznik 2009), pisząc:...Obiekt zasługuje na szczególną ochronę prawną, zwłaszcza frontowa etykieta, pozwalająca zaklasyfikować go jako dzieło sztuki użytkowej...Postanowiłem wybrać przedmiot, który z góry nie będzie miał szans na wpisanie do rejestru zabytków...Chodziło tylko o to, by dostać odpowiedź...

Anna Korzekwa, rzeczniczka uczelni:...Wykładowca tego przedmiotu jest teraz za granicą. Zanim nie usłyszymy jego wyjaśnień, nie będziemy ustosunkowywać się do sprawy...

Inni prawnicy, uważają, że przepisy nie przewidują sankcji za składanie pism dla żartu.

wtorek, 26 kwietnia 2011

Kompletnie nieskuteczna walka z tytułem profesora

Jerzy Stępień, prezes Trybunału Konstytucyjnego (2006-2008):...W krajach prawdziwej autonomii uniwersytetu (Wielka Brytania, Stany Zjednoczone) dyplomy profesorskie wręczane przez króla czy prezydenta uznano by co najmniej za dziwactwo, a na pewno za zamach na wolność nauki i tym samym uczelni. U nas w czasie zaborów narzucono wizję wygodną dla władców absolutnych, a później ze zrozumiałych względów także i dla komunistów, którzy nadając tytuły profesorskie, panowali nad spragnionymi ich licznymi rzeszami, nie tyle naukowców, co ludzi marzących o ułatwieniach wyjazdowych na Zachód, i pewnej niezależności. Ale dzisiaj, kiedy jeździć można, gdzie się tylko chce, i w zasadzie już bez paszportu, po co komu belwederski tytuł profesorski. Zresztą powinno się dzisiaj raczej mówić „namiestnikowski”, jako że w Pałacu Namiestnikowskim, a nie tak jak dawniej w Belwederze, się go otrzymuje. Można się wtedy nie afiszować swoją często marną uczelnią, żywiąc złudną nadzieję, że liczy się właśnie sam tytuł, a nie miejsce, gdzie prowadzi się pracę naukową i dydaktyczną, że o jej jakości nie wspomnę. A właściwie, co mają ze sobą wspólnego osiągnięcia naukowe i pozycja społeczna?...

sobota, 16 kwietnia 2011

GORZKIE ŻALE: Totalitaryzm według Czapińskiego

czyli Ewa Kostarczyk w wywiadzie z ID
o sprawach niepublikowanych, nierozpoznanych i wypieranych (ze świadomości)


ID: Opublikowała Pani zdjęcia z uroczystości rocznicowych na Krakowskim Przedmieściu. Co Panią tam przyciągnęło?

EK: Ciekawość. Uzgodniliśmy już wcześniej, że lubię uliczne klimaty. Może skrzywienie zawodowe, lubię sprawdzić sama i porównywać... Czy to nie pouczające zestawienie zdjęcia sprzed roku i sprzed kilku dni?

                  2010
                                                                               2011                                                
Historię tworzą ludzie, a nie politycy. To jednak ludzie wybierają przywódców, albo ich obalają a nie odwrotnie. Współczesna psychologia do tej pory na szczęście pozostaje bezradna i nie potrafi określić warunków, które wykreują wybitnego przywódcę. Teorie Zeitgest (przywódcę kreują okoliczności a nie jego osobowość) i Great Man History (osobowość zapewnia przywództwo bez względu na okoliczności) okazały się niepełne. Przywództwo jest wynikiem wzajemnej relacji między przywódcą i jego zwolennikami, która może zaistnieć tylko w sprzyjających ku temu warunkach.

ID: A jednak inny psycholog, prof. Czapiński nie dostrzega tam żadnych klimatów tylko zagrożenie totalitaryzmem?

EK: Piękno demokracji polega na tym, że prawo zezwala obywatelowi zauważać to co dostrzega. Rzeczywistość społeczną kreują ludzie. Różni ludzie, których spostrzeżenia są równie uprawnione, ponieważ to co spostrzegamy nie jest jedynie mechanicznym odbiciem tego samego obrazu. W każdym podręczniku psychologii można znaleźć różne obrazki, które są spostrzegane inaczej przez różne osoby.

2010

To co widzimy jest funkcją naszych doświadczeń, hierarchii wartości, osobowości, kultury, pragnień i lęków.
Prof. Czapiński może spostrzegać wiedźmę, a ja piękną dziewczynę. On może się czegoś bać, moimi procesami percepcji mogą kierować jakieś pragnienia...

ID: Czego może się bać prof. Czapiński?

EK: Sądzę, że i prof. Czapiński sam tego nie wie, bo lęk w przeciwieństwie do konkretnego strachu nie do końca jest określony – choć potrafi człowiekowi zatruć życie. Te niepokoje jednak z nas się wydobywają. W opublikowanym niedawno wywiadzie TUTAJ prof. Czapiński mówi wprost:... Gdy dostałem się na studia, wciąż rzeczy do prania woziłem do mamy, do Pabianic, a stamtąd brałem wałówkę...Mam do siebie pretensję, że nawet jak już stanąłem samodzielnie na własnych nogach, to do końca życia ona mnie wspomagała finansowo, a nie ja ją. Tłumaczyłem sobie, że ona nie ma potrzeb, które by wymagały dodatkowych pieniędzy...Poczucie winy generuje lęk.
Poza tym prof. Czapiński przyznaje, że nie obce są mu lęki typu co ja ze sobą pocznę, choć uważa, że są to lęki atawistyczne, nie mają nic wspólnego z dorobkiem naukowym w cytowanym tutaj wywiadzie prof. Czapiński przyznał, że...Nie lubię psychologii klinicznej, nie lubię pomagać ludziom w sensie terapeutycznym. Przyjmuję punkt widzenia, z jakiego ja startowałem: poradź sobie sam.... I radzi sobie nieźle – przez wiele lat był dyżurnym autorytetem kraju, występował gdzie tylko się dało jako gwóźdź programu warszawskiego salonu (Kazimierz Kutz, Olga Lipińska) WIĘCEJ
Z reguły osoby odnoszące pełny sukces: społeczny, towarzyski, akademicki i medialny trudno znoszą sytuacje, które wymykają się im spod kontroli i zaczynają popełniać błędy. Mają sporo do stracenia...

ID: Profesor Czapiński popełnił błąd?

EK: Przyrównywanie ruchów społecznych, które zawiązały się po katastrofie pod Smoleńskiem do zagrożenia totalitaryzmem znacznie odbiega od definicji totalitaryzmu, jest zręcznym hasłem którego celem jest zastraszenie obywateli. Totalitaryzm jest systemem politycznym, w którym władza państwowa skupiona jest w ręku: jednostki, partii bądź frakcji; nie uznających żadnych ograniczeń w sprawowaniu przez siebie władzy i usiłujących sprawować kontrolę nad każdym aspektem życia społecznego, gdziekolwiek jest to możliwe. Charakteryzuje się współwystępowaniem autorytaryzmu (w którym obywatele posiadają znacznie mniej kompetencji we współdecydowaniu o polityce państwowej) i ideologii (rozumianej jako narzucanego przez środki instytucji państwowych, wszechobecnego systemu wartości, skierowanego do większości lub wszystkich sfer życia publicznego i prywatnego obywateli). WIĘCEJ
Profesor doktor habilitowany Czapiński ekspert w zakresie psychologii społecznej, wykładowca czołowego uniwersytetu w Polsce powinien to wiedzieć.

ID: Prof. Czapiński jest jednak psychologiem społecznym a nie socjologiem czy politologiem...

EK: To tym bardziej jego wypowiedzi na tematy totalitaryzmu mogą tylko wzbudzić zainteresowanie tych, którzy uwierzyli w autorytet naukowy polskich profesorów belwederskich występujących w mediach. Prof. Czapiński jest uczniem profesora Janusza Reykowskiego (Biuro Polityczne KC PZPR), którego uznaje za swojego duchowego przywódcę, a nawet wszedł na tę partyjną ścieżkę (w PZPR był w latach 1976 – 1981).
Prof. Czapiński niewiele również wie o samym doświadczaniu stalinizmu, a jego gazetowe wspomnienia opublikowane we wspomnianym wywiadzie:..Urodziłem się w ponurym okresie stalinizmu, w 1951 roku. Od czasu do czasu dochodziły słuchy, że tu kogoś aresztowali, bo to szpieg, tam kogoś aresztowali. Moja matka była tkaczką, analfabetką. Jak miała w urzędzie złożyć podpis, przy urzędniczce mówiła: "Ojej, zapomniałam okularów, może syn się podpisze", i podpisywałem. Do końca życia uczyłem ją czytać i pisać. Ale nie potrafiła łączyć liter. Była opornym uczniem...mogą urażać osoby, które stalinizm znają nie tylko z filmów lecz doświadczyły go na własnej skórze.

Inna ballada o Januszku Czapińskim

W 1994 roku poczuł się pan dziwką?

- W tekście opublikowanym wtedy w "Gazecie Wyborczej" był passus: "Nie chciałbym być dziwką". A to nie to samo co stwierdzenie w tytule: "Jestem dziwką". Ale taki tytuł jest bardziej rynkowy.

Nie chciał pan być dziwką w związku z zarobkami na Uniwersytecie Warszawskim?

- Nie tylko z zarobkami. Chodziło o rażącą niesprawiedliwość, bo na uczelniach publicznych utworzono studia płatne. A to oznacza, że głównie płacą dzieci z rodzin uboższych kulturowo i ekonomicznie, które nie miały tylu korepetycji ani książek na półkach, by bez problemu zdać egzaminy wstępne. Sprowadzało się to do tego, że w Polsce za biedę się karze.

- Do tego zaczął się drenaż mózgów - podkupywanie kadry z uczelni publicznych przez prywatne szkoły wyższe. Przynętą była wysokość zarobków. Kiedy ogłaszałem protest, co nazwano jednoosobowym strajkiem profesorskim, była to trzykrotna różnica. Zaczynało się chałturzenie nie tylko poprzez zatrudnianie się w innych szkołach na drugim, a niektórzy na trzecim, czwartym, piątym etacie. Rekordziści pracowali na siedmiu etatach, co zaczęło się odbijać na liczbie przyzwoitych publikacji czy rzetelnych badań. Uznałem to za wielką patologię, stąd mój protest.

A pan na ilu etatach pracował?

- Na jednym. Żona pracowała, więc dawaliśmy radę. Ale pomyślałem o emeryturze i w roku 2003 zatrudniłem się na drugim etacie w niepublicznej uczelni, czyli osiem lat po proteście.

A przez te osiem lat?

- Zakonserwowano ten patologiczny system. Jest nawet gorzej, bo odcięto studentom możliwość nieodpłatnego studiowania na dwóch kierunkach, uzależniając to od postępów w nauce. Od zawsze było tak, że ci najbardziej pracowici, najzdolniejsi pozwalali sobie na studia na dwóch kierunkach. Ale teraz można ustawić poprzeczkę tak wysoko, że mało komu to się uda za darmo.

W 1994 roku mówił pan, że trzech pokoi na 12. piętrze nie dorobił się pan z pensji profesorskiej na uniwersytecie po 20 latach pracy, tylko z pomocą teścia, Japończyka. Czy ten dom w Wilanowie, w którym jesteśmy, to też prezent od teścia?

- Tak.

Fajnie mieć takiego teścia.

- Fajnie.
WIĘCEJ

piątek, 15 kwietnia 2011

Poszukiwanie nowej definicji uniwersytetu

Antonio Bartolomé, Lluís Tarín, Tapio Koskinen:...Obecnie szkolnictwo wyższe znajduje się pod ogromna presją zaspakajania coraz większych oczekiwań, zarówno jeśli chodzi o liczbę studentów, jakość nauczania, potrzeby zawodowe, czy rozwój ekonomiczny. Jednocześnie zasoby, do jakich mają dostęp instytucje szkolnictwa wyższego są coraz mniejsze.

Chociaż cele wyższych uczelni pozostały te same przez wiele wieków, to świat wokół nich zmienia się w sposób znaczący. Główne tendencje i wyzwania, jakie mają dzisiaj wpływ na szkolnictwo wyższe to: masyfikacja, globalizacja i internacjonalizacja, kształcenie na odległość, technologie cyfrowe, prywatyzacja, zapotrzebowanie na lepsze kształcenie i doświadczenie studentów, globalny przepływ talentów, ranking uniwersytetów badawczych, zjawisko uczelni „światowej klasy”, zapewnienie jakości i współpraca uniwersytetów z przemysłem.

Zarządzanie szkolnictwem wyższym zmaga się z takimi problemami jak: Jak wzmocnić współpracę międzynarodową poprzez wspieranie różnorodności i dążenie do osiągnięcia sprawiedliwości, relewancji i jakości?

Niektóre z cieszących się powodzeniem, nowych modeli szkolnictwa wyższego podkreślają znaczenie doświadczenia zawodowego studentów i nastawienia na innowację i przedsiębiorczość – jednym z najnowszych przykładów może być „Fabryka Projektów” (ang. Design Factory) na Uniwersytecie Aalto.
...WIĘCEJ w e-learning papers

czwartek, 14 kwietnia 2011

Kraków: kierunek medyczny na prywatnej uczelni?

Kierunek lekarski na Niepublicznej Krakowskiej Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego?

Prof. Andrzej Matyja, szef Okręgowej Izby Lekarskiej w Krakowie twierdzi, że uczelnia, która ma kierunek lekarski, powinna posiadać:
- zaplecze kliniczne
- dydaktyczne
- kadrę nauczycielską.

Przepisy uniemożliwiają szkole niepublicznej korzystanie z bazy szpitali publicznych, ale Akademia może szukać partnera w prywatnym sektorze.

Krzysztof Suszek, dyrektor biura prasowego w Ministerstwie Zdrowia poinformował, że Konferencja Rektorów Akademickich Uczelni Medycznych (KRAUM) zajęła negatywne stanowisko wobec możliwości kształcenia na kierunkach medycznych przez niepubliczne uczelnie.

Rozmowa ze Zbigniewem Herbertem

Zamiast przywiazywać jakąkolwiek uwagę do wypowiedzi wdowy po Zbigniewie Herbercie może warto sięgnąć po prostu do jego słów. Rozmowa ze Zbigniewem Herbertem z 9 lipca 1985

Fragment z tego wywiadu Zbigniew Herbert:...I uzasadniali własne świństwo, że my to robimy, ale z myślą o przyszłości, my z narodem. Guzik prawda, nikt i nigdy nie był z narodem. Używam tego słowa naród z niechęcią, powiedzmy, ze społeczeństwem. Oni nie wiedzieli, czym to społeczeństwo żyje, jakimi troskami i kłopotami. Oni byli w akwarium, mieli swoje kluby, samochody, żyli po prostu w izolacji, stworzono ten zamknięty krąg ludzi, którzy odbijali sami siebie. Ale był też ogród rozkoszy, cudowne metamorfozy, źródło wiecznej młodości. Łysemu prozaikowi odrastała lwia grzywa, zalękniony mieszczański esteta mówił, nie swoim wprawdzie, ale mocnym dźwięcznym głosem, wokół zapoznanego poety awangardowego gromadziły się bardzo obiecujące debiutantki. Jaka szkoda, że tę bajkę reżyserował stary czekista. Obyczajowa otoczka jest ważna, i te przyjęcia, te kontakty z pseudo załogami, te jakieś beneficja. Do dzisiaj są faceci, którzy noszą tytuły jakiegoś ordieronosca, nagrody państwowej, biegają do kliniki rządowej, bo tam są lepsze lekarstwa, a są przecież teraz w opozycji. Ja tego nie rozumiem i widzi pan, tutaj jesteśmy w zgodzie, że niewiele możemy wymagać od młodego pokolenia, jeżeli dorośli nie wypowiedzieli o sobie prawdy. Ja nie mam pretensji do tego, że oskarżony się broni, tylko chciałbym, żeby on sam znalazł oczyszczenie. To nie jest instytucja spowiedzi katolickiej. Ale w stosunku do przyjaciela, którego ja, powiedzmy, zdradziłem – wypada przynajmniej pójść do niego i zdobyć się na akt szczerości i skruchy. A tutaj jest odpowiedzialność wobec całego społeczeństwa, przyszłych pokoleń, które muszą dalej jeść te odgrzewane socrealistyczne gnioty...

Generalnie rzecz biorąc żony poetów lekko nie mają i nie można się im dziwić, że szukają szczelin przez które wreszcie mogłyby wyjść z cienia wchodząć na przykład do komitetów poparcia polityków, na widok których jej św. pamięci małżonka przejmowały by dreszcze WIĘCEJ

Może zatem zamiast rozważać co ma do powiedzenia wyzwolona wdowa - zająć się fenomenem zjawiska, że Zbigniew Herbert jednak nie otrzymał nagrody Nobla, choć jego kandydatura była rozpatrywana równocześnie z Czesławem Miłoszem?

Nobel wpisany w kulturę światową z pewnością uchroniłby Heberta przed jego własną żoną i skundlonymi mediami, które zajmują się jedynie kombinowaniem jak tu skompromitać obywateli tego kraju.

Zaliczenie tanga argentyńskiego do światowego dziedzictwa kultury przez UNESCO w 2009 sprawiło, iż nawet tańczące je portowe dziewczyny subtelnieją...a tango staje się ich narzędziem zdobywania klientów. Czy ktokolwiek śmiałby odbierać im tango?

Hołd pokoleniom straconym

Prof. Tadeusz Gadacz, filozof, religioznawca, Collegium Civitas:...Zasadnicza zmiana w szkolnictwie wyższym zaczęła się w latach 90. Na zliberalizowanym rynku nauki zaczęły powstawać liczne wyższe szkoły prywatne i niepubliczne, powiększyła się także liczba studentów zaocznych w uczelniach państwowych. Reformy tej dokonało samo środowisko akademickie. Jej koszty ponieśli studenci nie tylko szkół prywatnych i niepublicznych, ale także płacący za swoje studia liczni studenci szkół państwowych. Ich czesne otwarło dodatkowy, znaczący strumień środków finansowych, które zasiliły uczelniane budżety. Bez tych środków, przy całej mizerii dotacji państwowych na naukę i szkolnictwo wyższe, uczelnie by wegetowały.

Reformy, którą obecnie tak się szczycimy (najwyższa liczba studentów wśród krajów europejskich itd.), nie zrobiły więc kolejne rządy. Stworzyły one jedynie dla niej ramy prawne. Reformę zrobiło ówczesne pokolenie trzydziesto- i czterdziestolatków, nauczycieli akademickich, którzy podjęli wykłady na dodatkowych etatach w szkołach prywatnych, realizowali też godziny ponadwymiarowe na studiach zaocznych w soboty i niedziele. Większość podejmowała te zajęcia dla utrzymania przyzwoitego poziomu życia, a czasami nawet wręcz dla przeżycia. Zamieniając się niejednokrotnie w komiwojażerów dydaktyki, zapłacili wysoką cenę osobistą – skutkiem było niejednokrotnie zahamowanie w naukowym rozwoju, w zdobywaniu kolejnych naukowych stopni, ograniczenie badań naukowych i publikacji.

Dziś z wielu stron padają pytania, gdzie są ich rozprawy naukowe, wybitne dzieła. Nie ma ich i niewykluczone, że ich nie będzie.

Pokolenia, które zrobiły reformę szkolnictwa wyższego w Polsce, są wypalone...

środa, 13 kwietnia 2011

Uczeni z AM wzywają rektora i prorektorów do dymisji

Uchwała rady Wydziału Lekarskiego Kształcenia Podyplomowego wrocławskiej uczelni została przyjęta jednogłośnie:...Rektor i prorektorzy Akademii Medycznej powinni podać się do dymisji...

Prof. Marian Klinger, nefrolog:...Uczelnia nie może być ciałem, którego mózg jest uszkodzony...Mamy w swoim gronie wiele myślących jednostek. Nie chcemy być odbierani jako bierne ciało, które nie reaguje, kiedy na uczelni dzieje się ewidentnie źle...

Czy to będą tylko słowa? Rektorzy nie są formalnie zobowiązani do żadnej reakcji na uchwałę rady wydziału, statut uczelni również nie przewiduje żadnych konsekwencji.

Chemiczny Harvard nad Wisłą

Pomysł studiów chemicznych w amerykańskim stylu narodził się w Instytucie Chemii Fizycznej PAN, którego naukowcy zaprosili do współpracy Uniwersytet Kardynała Stefana Wyszyńskiego.

Istotą tego założenia jest aby student zamiast ćwiczeń w laboratorium, od początku studiów co semestr realizował jeden z projektów naukowych razem z badaczami PAN w ich laboratoriach, wyposażonych w nowoczesną aparaturę.

Prof. Marcin Opałło z IChF PAN:...Zamiast przesiadywać na wykładach, trafią do zespołów badawczych, gdzie będą się uczyć od doświadczonych chemików...którzy potrzebują taniej siły roboczej...

A jednak reforma zmusza do działania i jak widać istotą dobrych pomysłów to przede wszystkim współpraca otwarta na korzyści wszystkich zainteresowanych stron.

Rektor UJ objął honorowym patronatem UTW w Stalowej Woli

Uniwersytet Trzeciego Wieku w Stalowej Woli, który działa w Miejskim Domu Kultury, został objęty Honorowym Patronatem Rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego.

19 kwietnia 2010 roku o godzinie 14:00 w sali widowiskowej Miejskiego Domu Kultury w Stalowej Woli odbędzie się otwarty dla wszystkich wykład inaugurujący współpracę, który wygłosi dr hab. Ewa Bobrowska (specjalizująca się w budowaniu oraz tworzeniu społeczeństwa obywatelskiego na bazie instytucji kultury) z Instytutu Pedagogiki Uniwersytetu Jagiellońskiego.

Dyrektor MDK Marek Gruchota:...Jest to dokładnie to co robimy i to co zamierzamy w najbliższej przyszłości robić w naszym Domu Kultury...

Emeryci w Stalowej Woli będą więc uczyć się obywatelskich działań pod patronatem środowiska, które jest zaprzeczeniem wartości które leżą u podstaw poszanowania dla drugiego człowieka.

Henryka Bochniarz - Kobieta z Klasą

Henryka Bochniarz, członek PZPR w latach 1978–1990, dr ekonomii, laureatka wielu nagród państwowych, prezydent PKPP Lewiatan otrzymała tytuł Kobiety z Klasą przyznawany co roku przez Fundację Elżbiety Ćwiklińskiej – Kożuchowskiej z Klasy Kobiet.

O tym kim jest pani Elżbieta Ćwiklińska – Kożuchowska w Google niewiele można znaleźć - wniosek nasuwa się sam co do tego kto tu kogo ma ochotę wypromować.

Samo pojęcie KLASY jest nośne i niejeden w Polsce zrobił na nim prawdziwą życiową karierę: od Tadeusza Kantora (Umarła klasa) po Macieja Popowicza, twórcy polskiego portalu społecznościowego (Nasza klasa). Czy pani Elżbieta Ćwiklińska – Kożuchowska ma szansę do nich dołaczyć?

Stary niedźwiedź mocno śpi...

Do poglądów lewicowych przyznaje się 25-30 % Polaków, lecz poparcie dla wszystkich formacji odwołujących się do tej tradycji od 2001 r. nie przekracza 20 %.

Mirosław Czech, Gazeta Wyborcza: ...III RP nie jest spełnieniem snów krwiożerczych antykomunistów. Dopiero od ubiegłego roku byłym funkcjonariuszom UB i SB odebrano związany z ich służbą korzystny przelicznik emerytalny. Nie naruszono przywilejów wojska, aparatu PZPR i stronnictw sojuszniczych. Od przełomu 1989 r. przez osiem lat lewica była u władzy. Gdzież tu miejsce na "upowszechnienie kryteriów wartościowania ludzi w Polsce według stosunku do PRL i opozycji"?

Prof. Juliusz Gardawski, socjolog o lewicowym sposobie postrzegania polityki, napisał (w tomie "Modernizacja Polski" pod red. prof. Witolda Morawskiego), że polski kapitalizm - zarówno wielki, jak średni i mały - tworzyli w pierwszym rzędzie "wychodźcy z kategorii realnych dysponentów państwowych środków pracy", z kręgu kierowników wyższego i średniego szczebla zatrudnionych w przedsiębiorstwach państwowych, a także z innych grup pracowników najemnych. W kategorii zaś większych firm (15-250 zatrudnionych) najlepszą przepustkę stanowiła "nomenklaturowa przeszłość".

Polska lewica na kilka sposobów ma ogromny kłopot z sobą. Kryzys tożsamości, idei i programu dotknął lewicę w całej Europie. W starzejących się społeczeństwach, które ogarnia rewolucja informatyczna i poddanych globalnym wyzwaniom ze strony państw azjatyckich i południowoamerykańskich, zmalało zapotrzebowanie na proponowane przez nią rozwiązania...

...Połowa absolwentów szkół wyższych trafia na bezrobocie. W tej sprawie jedynie Kaczyński bije na alarm. Lewica kwestii nie dostrzega...

III Seminarium w ramach Projektu „Komercjalizacja Nauk Innowacyjnych"

15 kwietnia br. w Lublinie odbędzie się Seminarium zorganizowane w ramach Projektu Komercjalizacja Nauk Innowacyjnych, które jest skierowane do naukowców, którzy chcą czerpać zyski z badań naukowych i jest realizowany w ramach Programu Operacyjnego Kapitał Ludzki 2007-2013, priorytet IV Szkolnictwo wyższe i nauka, Działanie 4.2 Rozwój kwalifikacji kadr systemu B+R i wzrost świadomości roli nauki w rozwoju gospodarczym.

Zadaniem projektu jest podnoszenie umiejętności pracowników jednostek naukowych i podmiotów działających na rzecz nauki w zakresie zarządzania badaniami naukowymi i pracami rozwojowymi oraz komercjalizacji rezultatów prac badawczych.



Projekty mają to do siebie, że ich życie jest krótkie a skuteczność związana jest z potrzebą chwili.

Życząc udanej imprezy, wody w basenie bez rzęsistka, a może i sushi na konferencyjnym stole dedykuję polskim naukowcom, którzy jak zwykle mają wyczucie chwili i niezachwiane priorytety działania w oczekiwaniu na Nobla - kawałek oryginalnej Japonii:

wtorek, 12 kwietnia 2011

10.04.2011 okiem podróżnika: Wojciech Cejrowski

...Byłem rano na mszy rocznicowej o g.8.00. Na koniec tłum bardzo zgodnie śpiewał: Ojczyznę wolną RACZ NAM WRÓCIĆ Panie. Nie słyszałem ani jednego głosu wahania, ani jednego pobłogosław Panie. Dlaczego? Bo to było zgromadzenie Obywateli, których obecna władza nie reprezentuje.

Nad głowami bardzo wiele flag, które przyniesiono spontanicznie, co łatwo było poznać po ich różnorodności - różne rozmiary, fasony, nadruki (raz z orłem innym razem z napisami...), różne też były kije do tych flag. Wniosek prosty - to tłum niezorganizowany. To zgromadzenie spontaniczne i szczere...

...A potem oglądałem w TV relację z obchodów oficjalnych. Tam było nędznie. Jakoś tak bez serc, bez ducha. Flagi jednakowe, na identycznych kijach - na pierwszy rzut oka widać, że dowiezione hurtowo.
Na Powązkach władza była sama - naród wpuszczono dopiero, gdy władza odjechała. Pewnie Komorowski i Tusk bali się, że znów ludzie będą im skandować niepochlebności w trakcie przemówień.

Na oficjalnej mszy w katedrze podobnie - władza zasiadła odgrodzona, odseparowana od narodu. A naród?
Naród był w tym czasie przed pałacem namiestnikowskim i skandował ZDRAJCO, PAKUJ SIĘ.

Czy Komorowski, Tusk, Sikorski i inni rzeczywiście zasługują na okrzyk ZDRAJCO?...

WIĘCEJ

"Podjudzone zwierzęta" czy ludzie przed Pałacem?

Warto również zobaczyć efekty kształcenia w dziedzinie filozofii na polskich uczelniach VIDEO

Nałęcz: trzeba się było wpisać na listę

Warto zobaczyć prof. dr hab. Tomasza Nałęcza historyka, publicystę i polityka, członka PZPR W latach 1970–1990, wiceprzewodniczącego SdRP od 1990 z której wystąpił po ujawnieniu afery moskiewskiej pożyczki, a od 2010 doradcę Prezydenta RP ds. historii i dziedzictwa narodowego w akcji.


Zbigniew Romaszewski: Za czasów generała Kiszczaka miałem legitymację, która mnie uprawniała do wejścia wszędzie

Tomasz Nałęcz: Nie rozumiem kompletnie panie marszałku. Nie rozumiem, dlaczego pan porównuje czasy Kiszczaka do tego, co jest teraz.

Zbigniew Romaszewski (na ponowne wyjaśnienie Nałęcza, że wystarczyło podać kompletną listę posłów, by wszyscy zostali wpuszczeni): Nie przyjmuję takiego wyjaśnienia. Takie wyjaśnienia to ja dostawałem w PRL-u.

VIDEO

O kapitale intelektualnym w MNiSW

Elitarne spotkania przy suto zastawionym stole. Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dyskutuje o kapitale intelektualnym, który myje garnki za granicą, albo kręci watę cukrową na zbliżające się odpusty wielkanocne.




A elity tego kraju nie zdają sobie sprawę, że kapitał to nie ci utytułowani na stanowiskach dyrektorskich i powpychani do ministerstw.

Czy kiedykolwiek sobie z tego zdadzą sprawę? Czy ktokolwiek na to liczy?

Mordrestwa ideologicznie słuszne

Tomasz Piątek, Krytyka Polityczna:...Nie jestem anarchistą, bo poza emocjami mam jeszcze rozum. Anarchista pragnie, żeby państwa nie było, żeby go zostawiło w spokoju, żeby mógł na przykład zaszyć się w lesie i że tak powiem, samoistnie produkować ekologiczne sery. Ja jestem za tym, aby państwo było silne, bo takie dofinansuje anarchiście tę jego bez wątpienia pożyteczną produkcję. I takie państwo go obroni, gdy przyjdzie deweloper, aby anarchistę z jego lasu i domu wyrzucić - żeby go anarchistycznym prawem silniejszego zabić, jak to się czasem dzieje w naszym anarchokapitalizmie.

Właśnie, zabić. Cytuję materiał, który pojawił się na Centrum Informacji Anarchistycznej:
„Nie wiem co i jak, ale musimy coś zrobić - mówiła często Jola Brzeska, bestialsko zamordowana 1 marca br. (…) Policja nadal upiera się przy absurdalnej wersji samobójstwa, a prokuratura utrzymuje, że Jola ciągle żyje. Zróbmy coś!
Dokładnie rok temu Komendant Główny Policji, gen. Andrzej Matejuk, był powiadomiony o zorganizowanej grupie przestępczej, która wyspecjalizowała się w odzyskiwaniu starych kamienic w Warszawie. Najpierw Marek M. wszedł w posiadanie około 60 nieruchomości. Jego wierny adiutant, Hubert M., stara się podobno o dużo więcej. Na razie odzyskał Francuską 30 i szarogęsi się na Krakowskim Przedmieściu 65. Niech Pan coś zrobi, nim zaczną nas mordować - przeczytał pan generał i zrobił tyle, ile mógł. Po zbadaniu sprawy przez dwóch oficerów skierował ją do Centralnego Biura Śledczego oraz do Prokuratury Apelacyjnej. 1 marca Jola była rano na wykładach. W drodze do domu wstąpiła do banku na Puławskiej, gdzie podjęła swoją emeryturę (…) Łudziliśmy się, że padła ofiarą jakichś zwyrodnialców, gotowych zabić za nędzną emeryturę. Ale pieniądze były w domu. Tak jak i torebka oraz wszystkie dokumenty. Tego samego dnia w Lesie Kabackim znaleziono spalone zwłoki kobiety. (…) Tylko dzięki przypadkowi już 6 dni po morderstwie udało się zidentyfikować ofiarę po okularach, które leżały niedaleko pogorzeliska, po kluczach do mieszkania, które miała przy sobie, charakterystycznych butach ecco i po skarpetkach. (…) Miała 64 lata. Jeśli wierzyć wstępnej ekspertyzie zakładu medycyny sądowej, została żywcem spalona na stosie. Jak czarownica. Dokładnie 150 lat po tym jak zapłonął ostatni w Europie stos. To też działo się w Polsce. Gdzie my żyjemy? (…) Jolę zamordowano, bo niedawno otrzymała orzeczenie lekarskie o niepełnosprawności, czyli nie można jej było wyrzucić na bruk, jak sobie tego życzył niezawisły sąd. Dla Mossakowskiego oznaczało to jeszcze 2 - 3 lata znoszenia obecności Joli w „jego” mieszkaniu. Od dwóch tygodni w mediach jest absolutna cisza na temat Joli. Policja nie podaje żadnych szczegółów. Prokuratura też. Grzmi za to cała prasa światowa. Zdjęcia Joli są na pierwszych stronach gazet. Ogromne tytuły krzyczą: „ZAMORDOWANA DZIAŁACZKA LOKATORSKA W WARSZAWIE”. „JOLANTA BRZESKA - OFIARA DZIKIEJ REPRYWATYZACJI”. Pod koniec marca w Berlinie odbyła się manifestacja solidarności z lokatorami w Warszawie, na której domagano się jawnego śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej. Przez wiele lat za cichym przyzwoleniem władz pozwalano M. i M. oszukiwać lokatorów, okradać ich, zastraszać i znęcać się. Cisza, jaka panuje wokół Joli Brzeskiej wygląda na kontynuację polityki reprywatyzacyjnej w jej najdzikszej postaci.”.
..WIĘCEJ

O morderstwach naukowych nie przystoi pisać w kontekście zabójstwa człowieka. A jednak nie odpisywanie na podania, wnioski, odsyłanie korespondencji i powolne eliminowanie z działalności naukowej - oznacza powolną śmierć z rąk środowiska zawodowego.

Rugowanie doktorów i adiunktów z wyższych uczelni

Dr Dorota Świątkiewicz-Siklucka, Kraków:...Dlaczego ministerstwo, a za nim uczelnie nie chcą zatrudniać doktorów na stanowisku starszego wykładowcy i nie interesuje ich żadne inne kryterium, jak tylko posiadanie bądź nie habilitacji i/lub znacznych osiągnięć naukowych? Czy na uczelniach mają więc uczyć tylko profesorowie bądź doktorzy – adiunkci piszący swe habilitacje, często kosztem jakości swoich zajęć?...

...Strategia ministerstwa i władz uczelni wydaje się prosta – zatrudniamy doktora na stanowisku adiunkta, i jeśli w ciągu ośmiu lat nie uzyska habilitacji, wyrzucamy go, a na jego miejsce przyjmujemy następnego. Nie liczy się przy tym ani jakość jego zajęć, ani żadne inne osiągnięcia, więc nawet jeśli poziom jego wiedzy, a co za tym idzie, jego wykładów bądź innych zajęć, jest wysoki, to i tak zostaje zwolniony. Na jego miejsce przyjmujemy następnego doktora, który albo wejdzie w wyścig, albo podzieli los swego poprzednika
...

poniedziałek, 11 kwietnia 2011

2010 Human Rights Report: Poland

Among the country's principal human rights problems were:

- police misconduct
- lengthy pretrial detention resulting from an inefficient judicial system
- laws that restricted free speech, although rarely enforced
- corruption in the government and society

Other problems were:

- discrimination against women in the labor market
- sexual exploitation of children
- occasional nonviolent incidents of anti-Semitism
- trafficking in persons
- societal discrimination and violence against ethnic minorities, gays, and lesbians
- violations of workers' rights and antiunion discrimination also occurred.

View PDF

The report has been only mentioned in distorted manner in Gazeta Prawna HERE

Gazeta Prawna has not reported such human rights problems as: police misconduct, lengthy pretrial detention resulting from an inefficient judicial system, laws that restricted free speech, although rarely enforced, corruption in the government and society.

PO winięcie

Apel: Pozwij rząd

Ustawa z dnia 17 grudnia 2009 r. (Dz.U. z 2010 r. nr 7 poz. 44) o dochodzeniu roszczeń w postępowaniu grupowym (w załączeniu) oraz przepisy kpc dają możliwość wystosowania pozwu zbiorowego WIĘCEJ

Ekonomista Krzysztof Rybiński:...Wzywamy wszystkich Polaków, którzy mają dość takiej polityki, żeby dołączyli do pozwu zbiorowego: naród przeciw rządowi Tuska. Na tej stronie można podpisać się pod pozwem. TUTAJ

Jak będziemy działać. Kilka partii i organizacji pozarządowych zapowiedziało zaskarżenie tej ustawy do Trybunału Konstytucyjnego. Jeżeli Trybunał uzna ustawę za łamiącą Konstytucję, na co wskazuje szereg ekspertyz w tym ekspertyza byłego przewodniczącego TK, wówczas w trybie pozwu zbiorowego można dochodzić odszkodowania od rządu. Dlatego do czasu orzeczenia TK będziemy zbierali podpisy, a po wyroku TK zaczniemy przygotowywać sam pozew we współpracy z renomowaną kancelarią prawną.

Prosimy Państwa o wsparcie idei pozwu zbiorowego. Nie pozwólmy, żeby w imię doraźnych politycznych korzyści rząd Tuska ukradł nam przyszłość
...

Rybiński: (Anty) Innowacyjna Polska

Krajowa Izba Gospodarcza i TP SA przygotowują raport o innowacyjności polskiej gospodarki. Raport zostanie przedstawiony na II Kongresie Innowacyjnej Gospodarki 6 czerwca 2011 r.

Wyniki prac którymi koordynuje Krzysztof Rybiński odsłaniają dramat:...Pomimo wydatkowania miliardów euro na wspieranie innowacyjności – mamy wszak nawet specjalny program operacyjny, który nazywa się Innowacyjna Gospodarka (POIG) – poziom innowacyjności spada. Najbardziej wymowne są dane GUS, które pokazują, że w ciągu minionych pięciu lat liczba firm wdrażających innowacje spadła o kilka procent, z poziomu, który i tak był jednym z najniższych w Unii Europejskiej. Inne miary innowacyjności polskiej gospodarki też leżą na dnie.

Niestety nie ma u nas zrozumienia dla innowacyjności. Szkoły i uczelnie wbijają dzieciom i młodzieży wiedzę do głowy, zamiast nauczyć ich, jak się uczyć
...

Departament Stanu krytycznie o prawach człowieka w Polsce

Najnowszy raport Departamentu Stanu ocenia sytuację w zakresie praw człowieka w 2010 r. w 194 krajach. Wśród nich znalazła się Polska.

Problemy dotyczące Polski wymagających podjęcia stosownych kroków, które by je rozwiązały to:

- dyskryminacja wobec kobiet na rynku pracy
- seksualne wykorzystywanie dzieci
- okazjonalne i nie związane z przemocą incydenty antysemityzmu
- handel żywym towarem
- dyskryminacja społeczna
- przemoc przeciw mniejszościom etnicznym, gejom i lesbijkom
- dyskryminacja antyzwiązkowa

Polskie media przełknęły dokument jako nieistotny w obliczu rocznicy 10 kwietnia 2010, której dziennikarskim zadaniem było pokazanie silnej polskiej państwowości, ponad partyjnej i otwartej na człowieka...

Porządki przed Wielkanocą 3 - Sprzątają przed Pałacem

Od samego rana przed Pałacem Prezydenckim i w jego okolicach trwa sprzątanie po weekendowych uroczystościach związanych z rocznicą katastrofy smoleńskiej.

Jarosław Jóźwiak, dyrektor gabinetu prezydent Warszawy:...Dziś mamy już normalny dzień i trzeba posprzątać. Znicze są ustawiane w pasie drogi, co stanowi niebezpieczeństwo na przykład dla przechodniów...Znicze zostaną wyrzucone, a kwiaty przewiezione na Powązki...

Sprawne państwo. Organizacja na medal nawet w czasie katastrofy. Dziennikarze mają temat i potrafią pokazać zwartość i siłę instytucji państwa...o potrzebach mieszkańców tego kraju nie muszą dyskutować. Dziennikarz jest w tym kraju celebrytą i będzie rozmawiać jedynie z tymi, którzy go w tym poczuciu samozadowolenia umocnią.

A jednak sprząta się wszystko co niewygodne. WIĘCEJ

Czy to dowód na siłę państwa, które bez obywateli staje się jedynie karykaturą elit władzy?

Krakowskie Przedmieście 10.04.2011

niedziela, 10 kwietnia 2011

Jacek Kaczmarski - ktoś więcej niż bard

Jest coś bardzo wzruszającego w tłumach, które od rana gromadziły się dzisiaj na Krakowskim Przedmieściu...

10 kwietnia to również data innej śmierci.

Siedem lat temu, 10 kwietnia 2004 zmarł Jacek Kaczmarski, który nigdy celebrytą nie był, ale bez jego pieśni ludzka solidarność tamtych czasów miałaby z pewnością inne oblicze...a tłumy i dzisiaj byłyby mniej liczne...

Z okazji 7. rocznicy śmierci Jacka Kaczmarskiego PR Dwójka przypomina archiwalną audycję, w której o Jacku Kaczmarskim opowiadał autor jego pierwszej biografii Krzysztof Gajda. Aby jej posłuchać:"kliknij dźwięk "Dwójka wspomina Jacka Kaczmarskiego" w boksie "Posłuchaj" po prawej stronie artykułu.

piątek, 8 kwietnia 2011

W zadumie rocznicowej...

Nauczyciele akademiccy przeciwko wykluczeniu wersji zamachu

W liście otwartym z dnia 06.04.2011 roku naukowcy pytają: jak można wykluczyć zamach, skoro nie zbadano wraku i oryginalnych czarnych skrzynek?....Jako profesorowie i pracownicy naukowi wyższych uczelni Poznania oraz innych ośrodków akademickich Polski – zobowiązani z racji uprawianego zawodu do stosowania właściwych reguł metodologicznych, skrupulatnej analizy faktów empirycznych i odpowiednich metod ich analizy – mamy obowiązek reagować, kiedy organa powołane do przestrzegania ścisłych procedur badawczych i zasad logicznego wnioskowania nie wywiązują się ze swoich obowiązków, rezygnują z rzetelności śledztwa i uczestniczą w medialnej manipulacji. Stawia to pod wielkim znakiem zapytania zarówno ich profesjonalizm, jak i determinację w dochodzeniu do prawdy.

Wyrażamy sprzeciw wobec takiego postępowania i oczekujemy od niezależnej prokuratury respektowania wysokich standardów badawczych, kultury prawnej i nieuczestniczenia w doraźnych rozgrywkach politycznych
...

A wśród 193 podpisów na 178 pozycji widnieje podpis prof. dr hab. Józef Wieczorek – Niezależne Forum Akademickie WIĘCEJ

Czyli wojna. Mamy już tajne uczelnie oraz tajne zdobywanie stopni i tytułów naukowych...

czwartek, 7 kwietnia 2011

GORZKIE ŻALE 2011 - Zapatrzone w męską politykę

czyli Ewa Kostarczyk w wywiadzie z ID
o sprawach niepublikowanych, nierozpoznanych i wypieranych (ze świadomości)


ID: Co Pani powie na temat 10 zasad Henryki Bochniarz WIĘCEJ w których podpowiada aktywnym kobietom jak żyć?

EK: Istotnie, pani Henryka Bochniarz wraz z Jackiem Santorskim opublikowała książkę w 2003 roku: Bądź sobą i wygraj. Nie czytam takich książek, tezy pani Bochniarz nie należą do odkrywczych – można je znaleźć w tysiącach tego typu publikacjach na całym świecie. Pani Bochniarz jest z wykształcenia ekonomistą i wydawanie tego typu książek ośmiesza psychologię jako dziedzinę wiedzy. W momencie kiedy książka była wydawana plecy pani Bochniarz były szerokie, a bary rosną... i nikt z psychologów w Polsce nie wypowie się na temat tej lektury ponieważ krytyka dopuszczalna jest jedynie wobec tych którzy już na fotelu nie zasiadają a za ich plecami nikt nie czuwa.

ID: Ale wracając do samych zasad pani Henryki Bochniarz, czy współczesna kobieta powinna je potraktować jako dekalog? Czy to dobre rady?

EK: Nie, wszystko zależy przecież od miejsca i czasu. Pani Henryka Bochniarz reprezentując Kongres Kobiet w punkcie 10 podpowiada niezdecydowanym, aby popierać kobiety jedynie dlatego, że są kobietami...trochę to za mało aby którejś z tych pań oddać swój głos, bo jednak po pierwsze trzeba się zgadzać z poglądami jakie reprezentują, trzeba akceptować ich sposób dochodzenia do pozycji wpływu jaką osiągnęły, muszą się podobać jako ikony kobiecości, a cień sympatii jest tu też istotny...

ID: Punkt numer 8 dekalogu Pani Bochniarz mówi: naucz się lubić siebie. Czy to recepta na sukces?

EK: To kiepska recepta w kontekście punktów 1, 7 i 9 w których Pani Bochniarz zaleca życie w zgodzie ze sobą, opanowanie sztuki dobrego „sprzedawania się” oraz pozwalania sobie na trochę egoizmu. To nie ma nic wspólnego z psychologią kobiety, to jest prosty marketing nastawiony na cele doraźne. Człowiek, który naprawdę siebie lubi nie sprzedaje się łatwo właśnie dlatego, że preferuje żyć według własnych zasad, a egoiści nie są najszczęśliwszymi z ludzi...najczęściej dręczy ich sumienie – o ile je w ogóle mają...ale rozmawiamy tutaj o tych uczłowieczonych a nie o psychopatach, którzy jak wiadomo lgną do polityki i nie mogą się od niej oderwać.

ID: Cierpienie to jednak nie droga do zadowolenia...

EK: A jednak w wielu kulturach cierpienie, ból są utożsamianie z nagrodą rozumianą jako bycie wybrańcem losu, boga, a cierpienie bywało wartością etyczną. I jest to przecież bliskie naszej polskiej mesjanistycznej kulturze na której jesteśmy od pokoleń wychowywani, o ile wręcz nie indoktrynowani frazami typu: Polska – Chrystusem narodów, czy Polska – Winkelriedem narodów. Nie wyrzucimy Adama Mickiewicza i Juliusza Słowackiego z kanonu obowiązujących lektur i nie zastąpimy ich Henryką Bochniarz.

I.D. Podważa Pani sens kultywowania kultury sukcesu kobiet wśród Polaków?

E.K. Nie podważam sensu wdrażania kultury sukcesu kobiet w Polsce. Uważam jednak, że do konkretnej kultury przesiąkniętej nadawaniem znaczeń polskim ofiarom składanym dla zbawienia innych nie można wprowadzać wzorów kulturowych, które zrodziła inna rzeczywistość historyczna. Wzorce kulturowe zakorzenione są albo w życiorysach konkretnych osób, albo wypracowywane są dzięki realizacji indywidualnych marzeń. Rząd cieni Kongresu Kobiet to karykatura sukcesu i marzeń zapożyczona wprost ze świata mężczyzn WIĘCEJ. To bardzo zły wzór dla kobiet, który posiadanie władzy utożsamia z sukcesem życiowym. A kobiety mogą się realizować w tylu innych przestrzeniach, mieć pasje, angażować się społecznie. To w tych przestrzeniach są potrzebne wzorce i motywatory a nie absurdalne gabinety cieni przedłużające w nieskończoność istnienie państwa upartyjnionego, upolitycznionego – odrzucającego wszystkich pozostałych.



Post scriptum: Jak widać granica pomiędzy autentycznością marzeń a prostym adoptowaniem marzeń innych, pomiędzy wiarygodnością a jej brakiem, poczuciem misji a mistyfikacją są cienkie, tak samo jak ulotna jest granica co wypada a nie wypada kobiecie, co odpycha a co budzi naszą sympatię – a nawet podziw do wydawałoby się kontrowersyjnych blondynek o długich lśniących włosach i anielskim uśmiechu zrzucających bomby – lecz przekraczających granice jakie wyznaczyła im płeć - własną pracą i wysiłkiem...

wtorek, 5 kwietnia 2011

Czy warto było...?

50% Polaków nie zdaje sobie sprawy, że stanowi połowę społeczeństwa

Ustawa podpisana

Prezydent RP podpisał nowelizację ustawy Prawo o szkolnictwie wyższym i ustawy o stopniach i tytule naukowym oraz o stopniach i tytule w zakresie sztuki.

Zadowoleni twórcy ustawy uważają, że:

- ograniczy ona wieloetatowość - choć przyznaje prawo tzw. samodzielnym pracownikom nauki do pracy na dwóch etatach

- uniezależni tzw. niesamodzielnych pracowników naukowych oddając ich w ręce Centralnej Komisji do spraw Stopni i Tytułów Naukowych, choć dorobek naukowy jej członków wypada mizernie wobec tzw. niesamodzielnych pracowników naukowych

- zmiany wejdą w życie od 1 października 2011 roku gwarantując dotychczasowym leniwym adiunktom kolejnych wspaniałych osiem lat z kieszeni polskich obywateli

- ograniczenie nepotyzmu przez wykluczenie zatrudniania osób blisko spokrewnionych lub spowinowaconych przy przy zachowaniu tego prawa dla dziekanów i prodziekanów to recepta na polską nieuczciwość...

Prezydent Bronisław Komorowski podziękował autorom ustaw, w tym minister nauki i szkolnictwa wyższego Barbarze Kudryckiej za to, że:...miała odwagę i podjęła trud uwieńczony sukcesem...To bardzo ważne zmiany, w bardzo dobrym kierunku...Chciałbym podziękować też za to, że w wyniku dobrej współpracy w ten sposób ja również mogę zrealizować cząstkę swoich zobowiązań wyborczych...

I tak wszyscy bujają się nawzajem wkraczając w opary absurdu podziękowań, rzekomej rzetelnej współpracy i zadowolenia elit z siebie - bez względu na odczucia obywateli.

Poseł PiS Kazimierz Michał Ujazdowski zapowiedział że po świętach wielkanocnych klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości zwróci się do Trybunału Konstytucyjnego o zbadanie, czy ustawy reformujące uczelnie wyższe są zgodne z konstytucją. Jednym z przepisów, który budzi sprzeciw PiS jest ograniczenie możliwość studiowania na drugim kierunku w ramach bezpłatnych studiów stacjonarnych.

Jedyny jasny i niekontrowersyjny punkt ustawy który właśnie idzie w dobrym kierunku i jest dopasowany do rzeczywistości akademickiej w UE i na świecie - zostanie zatem poddany osądowi TK...

poniedziałek, 4 kwietnia 2011

Nie będzie rektor pluł nam w twarz

Mariusz Agnosiewicz, redaktor naczelny portalu Racjonalista.pl opublikował interesujący artykuł dotyczący praktykowanych "na urzędzie" konfesyjnych zachowań części polskiego środowiska naukowego oraz ścisłych związków władz uczelni z hierarchami kościoła katolickiego. Tekst nie tylko pokazuje panujący w tym środowisku koniunkturalizm, ale i skłania do refleksji nad kondycją intelektualną polskich naukowców. Nic dziwnego, że polskie placówki naukowe zajmują końcowe miejsca w światowych rankingach nauki...

piątek, 1 kwietnia 2011

Rozstrzygnięcie konkursu na stanowisko zastępcy Dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju

Informacja podana na stronie Narodowego Centrum Badań i Rozwoju z dnia 01.04 br. brzmi zadziwiająco:...Na podstawie uchwały komisji konkursowej Dyrektor NCBR z dniem 4 kwietnia 2011 roku powołał: Pana Leszka Grabarczyka na stanowisko Zastępcy Dyrektora NCBiR...

Może warto podać o którego Leszka Grabarczyka chodzi, ponieważ to nazwisko nasuwa nienajlepsze skojarzenia...

Dla przypomnienia: Konkurs na stanowisko zastępcy Dyrektora Narodowego Centrum Badań i Rozwoju został ogłoszony w dniu 31.01.2011 WIĘCEJ

Opinia publiczna jednak nie została poinformowana KTO do konkursu przystąpił, kto spełnił, a kto nie spełnił konkursowych wymagań i dlaczego Leszek Grabarczyk (który? kto to w ogóle jest? czym sie dotąd zajmował?) okazał się najlepszym kandydatem na stanowisko Zastępcy Dyrektora NCBiR.

W Polsce, wiele spraw wymagających ingerencji prokuratury przechodzi pod płaszczekiem niewinnych żartów i jakoś rzadko ktokolwiek domaga się rzeczowych argumentów i ujawniania rzetelności procedur.

Nowym zastępcą Dyrektora NCBR jest były członek Komitetu Naukoznawstwa PAN oraz Zespołu Interdyscyplinarnego do Spraw Współpracy Polsko-Amerykańskiej przy Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego (zespół zakończył działanie w 2008 r.).

brak danych na temat interdyscyplinarnych osiągnięć naukowych Leszka Grabarczyka

Były zastępca dyrektora Departamentu Strategii i Rozwoju Nauki w MNiSW i sekretarz Rady Nauki oraz Komitetu Polityki Naukowej i Naukowo-Technicznej. Zaangażowany m.in. w opracowanie programów operacyjnych „Innowacyjna gospodarka” i „Kapitał ludzki”, programu „Inicjatywa technologiczna I” i stworzenie ram prawnych (ustawy i rozporządzenia) dla Narodowego Centrum Badań i Rozwoju...WIĘCEJ

Zastępca albo może tylko awansować bądź gdzieś należy go ulokować w charakterze zastępcy...