Narodowe Centrum Nauki

wtorek, 12 kwietnia 2011

Mordrestwa ideologicznie słuszne

Tomasz Piątek, Krytyka Polityczna:...Nie jestem anarchistą, bo poza emocjami mam jeszcze rozum. Anarchista pragnie, żeby państwa nie było, żeby go zostawiło w spokoju, żeby mógł na przykład zaszyć się w lesie i że tak powiem, samoistnie produkować ekologiczne sery. Ja jestem za tym, aby państwo było silne, bo takie dofinansuje anarchiście tę jego bez wątpienia pożyteczną produkcję. I takie państwo go obroni, gdy przyjdzie deweloper, aby anarchistę z jego lasu i domu wyrzucić - żeby go anarchistycznym prawem silniejszego zabić, jak to się czasem dzieje w naszym anarchokapitalizmie.

Właśnie, zabić. Cytuję materiał, który pojawił się na Centrum Informacji Anarchistycznej:
„Nie wiem co i jak, ale musimy coś zrobić - mówiła często Jola Brzeska, bestialsko zamordowana 1 marca br. (…) Policja nadal upiera się przy absurdalnej wersji samobójstwa, a prokuratura utrzymuje, że Jola ciągle żyje. Zróbmy coś!
Dokładnie rok temu Komendant Główny Policji, gen. Andrzej Matejuk, był powiadomiony o zorganizowanej grupie przestępczej, która wyspecjalizowała się w odzyskiwaniu starych kamienic w Warszawie. Najpierw Marek M. wszedł w posiadanie około 60 nieruchomości. Jego wierny adiutant, Hubert M., stara się podobno o dużo więcej. Na razie odzyskał Francuską 30 i szarogęsi się na Krakowskim Przedmieściu 65. Niech Pan coś zrobi, nim zaczną nas mordować - przeczytał pan generał i zrobił tyle, ile mógł. Po zbadaniu sprawy przez dwóch oficerów skierował ją do Centralnego Biura Śledczego oraz do Prokuratury Apelacyjnej. 1 marca Jola była rano na wykładach. W drodze do domu wstąpiła do banku na Puławskiej, gdzie podjęła swoją emeryturę (…) Łudziliśmy się, że padła ofiarą jakichś zwyrodnialców, gotowych zabić za nędzną emeryturę. Ale pieniądze były w domu. Tak jak i torebka oraz wszystkie dokumenty. Tego samego dnia w Lesie Kabackim znaleziono spalone zwłoki kobiety. (…) Tylko dzięki przypadkowi już 6 dni po morderstwie udało się zidentyfikować ofiarę po okularach, które leżały niedaleko pogorzeliska, po kluczach do mieszkania, które miała przy sobie, charakterystycznych butach ecco i po skarpetkach. (…) Miała 64 lata. Jeśli wierzyć wstępnej ekspertyzie zakładu medycyny sądowej, została żywcem spalona na stosie. Jak czarownica. Dokładnie 150 lat po tym jak zapłonął ostatni w Europie stos. To też działo się w Polsce. Gdzie my żyjemy? (…) Jolę zamordowano, bo niedawno otrzymała orzeczenie lekarskie o niepełnosprawności, czyli nie można jej było wyrzucić na bruk, jak sobie tego życzył niezawisły sąd. Dla Mossakowskiego oznaczało to jeszcze 2 - 3 lata znoszenia obecności Joli w „jego” mieszkaniu. Od dwóch tygodni w mediach jest absolutna cisza na temat Joli. Policja nie podaje żadnych szczegółów. Prokuratura też. Grzmi za to cała prasa światowa. Zdjęcia Joli są na pierwszych stronach gazet. Ogromne tytuły krzyczą: „ZAMORDOWANA DZIAŁACZKA LOKATORSKA W WARSZAWIE”. „JOLANTA BRZESKA - OFIARA DZIKIEJ REPRYWATYZACJI”. Pod koniec marca w Berlinie odbyła się manifestacja solidarności z lokatorami w Warszawie, na której domagano się jawnego śledztwa w sprawie śmierci Jolanty Brzeskiej. Przez wiele lat za cichym przyzwoleniem władz pozwalano M. i M. oszukiwać lokatorów, okradać ich, zastraszać i znęcać się. Cisza, jaka panuje wokół Joli Brzeskiej wygląda na kontynuację polityki reprywatyzacyjnej w jej najdzikszej postaci.”.
..WIĘCEJ

O morderstwach naukowych nie przystoi pisać w kontekście zabójstwa człowieka. A jednak nie odpisywanie na podania, wnioski, odsyłanie korespondencji i powolne eliminowanie z działalności naukowej - oznacza powolną śmierć z rąk środowiska zawodowego.