Historia WSHE/AHE w Łodzi jest smutną egzemplifikacją polskiej rzeczywistości pełnej zawiści, kompletnego braku profesjonalizmu i zabijania wszelkich przejawów kreatywności:
Ogromnym szokiem i zaskoczeniem było dla władz uczelni pismo Pani Minister Kudryckiej o wszczęciu postępowania w sprawie cofnięcia pozwolenia na utworzenie największej, z 15-letnią historią, niepublicznej uczelni w Polsce. Uczelni, która decyzją tej samej Pani Minister kilka miesięcy temu za osiągnięcia naukowe i zdobywanie kolejnych uprawnień otrzymała status Akademii dołączając do grona nielicznych, prestiżowych Akademii w kraju.
W piśmie od Minister Kudryckiej nie podano żadnych konkretnych zarzutów dotyczących łamania ustawy o szkolnictwie wyższym. Domyślamy się, że wątpliwości mogą budzić rozbieżności w interpretowaniu ustawy, w kontekście oferty dla studentów spoza regionu i z zagranicy.
Wychodząc naprzeciw oczekiwaniom ministerstwa, senat uczelni powołał 18 czerwca tego roku 38 nowych zamiejscowych ośrodków dydaktycznych w Polsce i cztery zagraniczne.
W uczelni trwają kontrole Państwowej Komisji Akredytacyjnej, które traktujemy z najwyższą powagą i na bieżąco usuwamy wszelkie wskazane przez komisję niedociągnięcia i drobne usterki. Tym bardziej dziwi nas postępowanie Pani Minister, która wydała decyzję o wszczęciu procedury cofnięcia pozwolenia na utworzenie uczelni, upubliczniając komunikat na stronie internetowej ministerstwa.
Oczekujemy szczególnego wsparcia ze strony najwyższych organów państwa, a nie likwidacji 15-letniego dorobku środowiska naukowego i wszystkich osób zaangażowanych w rozwój Akademii. Nasza uczelnia to 70 tysięcy studentów i absolwentów, ponad 4 tysiące miejsc pracy dla kadry naukowej i administracyjnej,89 tys. m kw. nowoczesnej infrastruktury dydaktycznej.
Upadające banki, fabryki i instytucje otrzymały szczególne wsparcie ze strony Państwa. Takie reguły obowiązują w cywilizowanym państwie. Dlatego tym bardziej dziwi i szokuje działanie ministerstwa, które chce zdegradować największą niepubliczną uczelnię w Polsce. Nasuwa to podejrzenia, iż działa tu bardzo mocno lobby konkurencji - innych uczelni prywatnych w kraju. Nie bez znaczenia jest fakt, iż dzieje się to w szczególnym dla szkolnictwa wyższego okresie - spadku naboru do uczelni wyższych i w okresie nagłaśnianych spotkań pani minister z prywatnymi uczelniami, ale bez udziału AHE w Łodzi.
Rektor Akademii prof. dr hab. Andrzej Nowakowski wielokrotnie prosił o spotkanie z Minister prof. dr hab. Barbarą Kudrycką, w celu wyjaśnienia rzekomych zarzutów i nieprawidłowości. Niestety Pani Minister unika spotkania. Wszelkie wyjaśnienia dostarczamy do Ministerstwa pocztą.
W obronie uczelni już kilka tygodni temu stanęli sami studenci Akademii publikując na łamach prasy list otwarty. Pytają oni głośno, dlaczego próbuje się zniszczyć i degradować uczelnię, która wyrosła w wolnej Polsce, jako owoc przemian i wynik rewolucyjnych zmian w systemie, dlaczego dyskwalifikuje się innowacyjne metody edukacji wykorzystujące środki komunikacji na miarę XXI wieku. Dziś takie pytanie stawia sobie tysiące osób pracujących, kształcących się oraz wspierających AHE w kraju i za granicą.
Rektor Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi
Prof. dr hab. Andrzej Nowakowski
---
A może MNiSW podjęłoby trudną próbę właściwej oceny jakości kształcenia w pozamiejscowych ośrodkach obecnej AHE w Łodzi i porównałoby chociażby programy kształcenia lub jakość prac dyplomowych (licencjackich czy magisterskich) do prac dyplomowych uczelni państwowych?
W Polsce - na żadnym poziomie ewaluacji nie wdraża się żadnych merytorycznych ocen (ani wobec indywidualnych pracowników nauki ani instytucji)– choć tak często wykorzystuje się zawiłe meandry ustaw, mętne interpretacje prawa oraz uległość wobec korporacji – zazwyczaj korporacji postkomunistycznych – bo taką korporacją jest obecny system kształcenia wyższego w Polsce.
1 komentarz:
Czy mi się wydaje, czy próba właściwej oceny jakości kształcenia w pozamiejscowych ośrodkach obecnej AHE w Łodzi jest rzeczywiście trudna, gdyż podczas wizytacji PKA w tychże studenci przenoszeni się do innych budynków lub puszczani na niezapowiedziane wakacje, a ze ścian pomieszczeń uczelni czyszczone są najmniejsze ślady ich istnienia? Założenie, że akurat prace dyplomowe nie zostaną ukryte przed PKA, jest baardzo optymistyczne.
Prześlij komentarz