Z wymiany argumentacji na forum nfa prowadzonym przez dr Józefa Wieczorka wynika jednoznacznie, że to nie katastrofa smoleńska podzieliła Polaków, jak to postulują media.
Podział trwa odkąd NFA istnieje, i trwał wcześniej. Podział jest wynikiem utraty elit intelektualnych w okresie 1939-1945, polityki PRL prowadzonej po 1945, akademickich czystek oraz popierania/wspomagania/promowania pseudo karier akademickich dla dzieci/kolegów/i towarzyszy partyjnych.
Nie chcemy być głosem oceniającym i autorytarnym w tym sporze. Nie należymy do "elity".
Nie należymy też do lansu reformatorów szkolnictwa wyższego. Jakże wielu z rzekomych reformatorów weszło do życia akademickiego jedynie dzięki wsparciu politycznemu i rodzinnemu. A niektórzy z nich, szczególnie zrzeszeni w prężnej organizacji ON promują swoje osiągnięcia naukowe dzięki temu, w wywiadach naukowych w stacjach radiowych, np. dr Aneta Pieniądz
Współczesna nauka to konkurencja marketingowa, która niewiele ma wspólnego z uprawianiem nauki, a więcej z zaistnieniem medialnym.
Dlatego właśnie jak duchy z innej epoki spotkali się TERAZ na pogardzanym przez wielu forum NFA, które zamiast wspierać, odkąd pamiętam konfliktowało każdego z każdym. W sytuacji wypowiedzi o faktach jak bumerang odzywali się od zawsze dr Małgorzata Stojek i dr Zbigniew Mitura niosąc kaganek oświaty, tłumaczeń oraz użytecznych interpretacji. Tak się również stało i teraz.
Poniekąd cieszę się, że w pewnym momencie podcięto mi skrzydła. Dzięki temu zamiast pracować nad opublikowaniem istniejących prac, lub pisaniem kolejnej - zaczęłam się zastanawiać nad tym co zdarzyło się od 1945. Moje doświadczenie z NFA nazwałabym szczególnie traumatycznym. Zamiast wsparcia i przyjaźni, których niewątpliwie szukałam 10 lat temu (kilka lat po moim powrocie z USA), na NFA napotkałam wielu anonimowych pognębiaczy, imiennych koniunkturalistów, drobnych anonimowych karierowiczów oraz wiele patologii charakterów (widzianych z perspektywy psychologa klinicznego jakim jestem). Czasem zadaję sobie pytanie, co było dla mnie bardziej traumatyczne kontakt z: pseudonauką w Polsce czy rzekomymi jej reformatorami?
P.S. Ten tekst nie został przyjęty przez forum NFA w dniu dzisiejszym około godziny 15:00. Informacja zwrotna z f orum na różne konfiguracje wprowadzenia informacji brzmiała, że chcę coś zareklamować.
Podział trwa odkąd NFA istnieje, i trwał wcześniej. Podział jest wynikiem utraty elit intelektualnych w okresie 1939-1945, polityki PRL prowadzonej po 1945, akademickich czystek oraz popierania/wspomagania/promowania pseudo karier akademickich dla dzieci/kolegów/i towarzyszy partyjnych.
Nie chcemy być głosem oceniającym i autorytarnym w tym sporze. Nie należymy do "elity".
Nie należymy też do lansu reformatorów szkolnictwa wyższego. Jakże wielu z rzekomych reformatorów weszło do życia akademickiego jedynie dzięki wsparciu politycznemu i rodzinnemu. A niektórzy z nich, szczególnie zrzeszeni w prężnej organizacji ON promują swoje osiągnięcia naukowe dzięki temu, w wywiadach naukowych w stacjach radiowych, np. dr Aneta Pieniądz
Współczesna nauka to konkurencja marketingowa, która niewiele ma wspólnego z uprawianiem nauki, a więcej z zaistnieniem medialnym.
Dlatego właśnie jak duchy z innej epoki spotkali się TERAZ na pogardzanym przez wielu forum NFA, które zamiast wspierać, odkąd pamiętam konfliktowało każdego z każdym. W sytuacji wypowiedzi o faktach jak bumerang odzywali się od zawsze dr Małgorzata Stojek i dr Zbigniew Mitura niosąc kaganek oświaty, tłumaczeń oraz użytecznych interpretacji. Tak się również stało i teraz.
Poniekąd cieszę się, że w pewnym momencie podcięto mi skrzydła. Dzięki temu zamiast pracować nad opublikowaniem istniejących prac, lub pisaniem kolejnej - zaczęłam się zastanawiać nad tym co zdarzyło się od 1945. Moje doświadczenie z NFA nazwałabym szczególnie traumatycznym. Zamiast wsparcia i przyjaźni, których niewątpliwie szukałam 10 lat temu (kilka lat po moim powrocie z USA), na NFA napotkałam wielu anonimowych pognębiaczy, imiennych koniunkturalistów, drobnych anonimowych karierowiczów oraz wiele patologii charakterów (widzianych z perspektywy psychologa klinicznego jakim jestem). Czasem zadaję sobie pytanie, co było dla mnie bardziej traumatyczne kontakt z: pseudonauką w Polsce czy rzekomymi jej reformatorami?
P.S. Ten tekst nie został przyjęty przez forum NFA w dniu dzisiejszym około godziny 15:00. Informacja zwrotna z f orum na różne konfiguracje wprowadzenia informacji brzmiała, że chcę coś zareklamować.
P.S. Czy ktoś pokusiłby się o porównanie analizy wpływu społecznego utworu Brothers in Arms (Dire Straits) z reklamą własnego publikatorstwa dr Anety Pieniądz, Obywatelki Nauki?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz