Wyższa Szkoła Kupiecka podpadła wcześniej Urzędowi Ochrony Konkurencji i Konsumentów i została ukarana za niezgodne z przepisami pobieranie czesnego w wakacje (została zobowiązana wtedy do zapłacenia 28 tys. zł kary).
Aktualnie Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego dopatrzyło się wielu nieprawidłowości w funkcjonowaniu Wyższej Szkoły Kupieckiej w Łodzi i jej Wydziałach Zamiejscowych:
- nie są spełniane minima kadrowe
- brak dokumentów potwierdzających wykształcenie pracowników
- niektórzy pracownicy mają zmniejszoną liczbę godzin
- niezgodnie z przepisami został powołany prezydent uczelni oraz dziekani
- finansowanie wynagrodzeń z dotacji na pomoc materialną dla studentów
I cóż z tego, że na wielu uczelniach spełnione są minima kadrowe? Jaki związek mają one z poziomem wykonywanej pracy przez tych którzy je zapełniają? To jednak nie problem MNiSW, które grzebie w teczkach, porównuje liczby godzin i wytyka uczelni niepublicznej nieprawidłowości powoływania władz szkoły.
Finansowanie wynagrodzeń dla pracowników kosztem wypłacania stypendiów to argument nie do odparcia na polskie kupiectwo ale czy zostało to udowodnione, że studenci stypendiów nie otrzymali?