Zdzisław Krasnodębski, socjolog, filozof społeczny, wykładowca uniwersytetu w Bremie:... jest ten drugi aspekt wypowiedzi
minister Kudryckiej. Ona najwyraźniej uważa, że poglądy polityczne,
które są wyrażane przez naukowców, które jej odpowiadają, z naukowym
dystansem dadzą się łatwo pogodzić.
A tymczasem naukowiec – jak wiadomo – ma obowiązek podważać dotychczasowe prawdy, być krytyczny, musi dokonywać eksperymentów intelektualnych. Musi formułować śmiałe hipotezy. Bez tego wszystkiego nauka by się nie rozwijała. Jej wypowiedź ma oczywiście jeszcze jeden aspekt. Bezpośrednia ingerencja – bo tak to trzeba nazwać – polityka, a przecież jest nim pani minister Kudrycka – sposób wypowiedzi oraz sugestia jak, według niej, naukowcy powinni wykładać, jest oczywiście rzeczą niedopuszczalną...
... sprawa z panem Zyzakiem była skandaliczna. Z tego co mi wiadomo, obecnie jest tak, że nacisk na środowisko naukowe nie jest mniejszy niż na przykład na środowisko dziennikarskie i jakiekolwiek inne. Mamy sytuację taką, że obecna władza, przy zachowaniu wszelkich pozorów próbuje zastraszać wszystkich tych, którzy mają inne poglądy...
... To jest mieszanie się władzy politycznej w sprawy, które kompletnie nie powinny jej podlegać. To nie pani minister ma decydować o przekonaniach profesorów, o tym, co wykładają. Gdy pani minister mówi, że dla niej niedopuszczalnym poglądem jest mówienie, że media ojca Rydzyka nie służą demokracji, albo że ktoś powątpiewa w oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej, to widać, że w tym jej wpisie zawarta jest groźba w stosunku do kierownictwa uczelni, czy wydziałów, którym się mówi, iż ich obowiązkiem jest pilnowanie, aby takie poglądy się nie pojawiały...
... Wielokrotnie się spotkałem z takimi przypadkami, że ktoś nie może wygłaszać swoich poglądów, ze względu na dobro instytucji, którą kieruje, albo ze względu na swoją karierę naukową. To jest najlepszy miernik tego, że nie żyjemy w kraju wolnym. Bo jeśli ktoś ma swoje poglądy, silne przekonania, ale boi się je wyrazić ze względu na dobro instytucji, którą kieruje, albo ze względu na swoją karierę, to świadczy to o tym, że daleko od PRL nie odeszliśmy...Więcej: wPolityce
A tymczasem naukowiec – jak wiadomo – ma obowiązek podważać dotychczasowe prawdy, być krytyczny, musi dokonywać eksperymentów intelektualnych. Musi formułować śmiałe hipotezy. Bez tego wszystkiego nauka by się nie rozwijała. Jej wypowiedź ma oczywiście jeszcze jeden aspekt. Bezpośrednia ingerencja – bo tak to trzeba nazwać – polityka, a przecież jest nim pani minister Kudrycka – sposób wypowiedzi oraz sugestia jak, według niej, naukowcy powinni wykładać, jest oczywiście rzeczą niedopuszczalną...
... sprawa z panem Zyzakiem była skandaliczna. Z tego co mi wiadomo, obecnie jest tak, że nacisk na środowisko naukowe nie jest mniejszy niż na przykład na środowisko dziennikarskie i jakiekolwiek inne. Mamy sytuację taką, że obecna władza, przy zachowaniu wszelkich pozorów próbuje zastraszać wszystkich tych, którzy mają inne poglądy...
... To jest mieszanie się władzy politycznej w sprawy, które kompletnie nie powinny jej podlegać. To nie pani minister ma decydować o przekonaniach profesorów, o tym, co wykładają. Gdy pani minister mówi, że dla niej niedopuszczalnym poglądem jest mówienie, że media ojca Rydzyka nie służą demokracji, albo że ktoś powątpiewa w oficjalną wersję katastrofy smoleńskiej, to widać, że w tym jej wpisie zawarta jest groźba w stosunku do kierownictwa uczelni, czy wydziałów, którym się mówi, iż ich obowiązkiem jest pilnowanie, aby takie poglądy się nie pojawiały...
... Wielokrotnie się spotkałem z takimi przypadkami, że ktoś nie może wygłaszać swoich poglądów, ze względu na dobro instytucji, którą kieruje, albo ze względu na swoją karierę naukową. To jest najlepszy miernik tego, że nie żyjemy w kraju wolnym. Bo jeśli ktoś ma swoje poglądy, silne przekonania, ale boi się je wyrazić ze względu na dobro instytucji, którą kieruje, albo ze względu na swoją karierę, to świadczy to o tym, że daleko od PRL nie odeszliśmy...Więcej: wPolityce
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz