Rewolucja w szkolnictwie wyższym naszego kraju ma doprowadzić do tego, że od 2010 roku dyplomy uczelni publicznych będą porównywalne, a wszelkie uprawnienia potrzebne do pracy absolwenci zdobędą już na studiach.
Nadciągający niż demograficzny zmusza uczelnie do świadczenia kompleksowych usług wobec ewentualnych pracodawców, którzy są zainteresowani zatrudnieniem ukształtowanych absolwentów (bez dodatkowych szkoleń).
Edukacyjny efekt minimum (kompetencje profesjonalne, które muszą posiąść wszyscy absolwenci szkół wyższych, tzw. Krajowe Ramy Kwalifikacji) mają być opracowane do końca roku przez resort.
Nad efektami oraz jakością kształcenia będzie czuwać przekształcona Polska – obecnie Państwowa – Komisja Akredytacyjna.
---
Informacje jak z okresu Planu 6-letniego: eksponowanie szczytnych zamierzeń w określonym terminie pod enigmatycznym nadzorem jakości kształcenia - wszystko zaściankowo nieporównywalne do światowych systemów kształcenia.
Czy polskie uczelnie publiczne tak bardzo różnią się poziomem?
W czym ta rewolucja?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz