Narodowe Centrum Nauki

wtorek, 28 grudnia 2010

10 grzechów głównych raportu Ernst&Young o stanie polskiej nauki i szkolnictwa wyższego

Zespół socjologów z Uniwersytetu Warszawskiego: Anna Baczko-Dombi, Jan Dzierzgowski, Wojciech Fenrich, Małgorzata Głowania, Agata Komendant-Brodowska, Marta Szaranowicz-Kusz, Izabela Wagner opracował merytoryczną ocenę jakości Diagnozy i Strategii, które na zlecenie Ministerstwa przygotowało konsorcjum złożone z firmy Ernst&Young Business Advisory oraz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową.

Pełna wersja tego dokumentu: tutaj

Według w/w Zespołu dokumenty przygotowane przez E&Y i IBnGR nie spełniają podstawowych kryteriów rzetelnej diagnozy, a szczególnie, zamiast na pogłębionych badaniach opierają się na stereotypowych, obiegowych opiniach.

Oto w skrócie 10 grzechów głównych popełnionych przez autorów Diagnozy...:

...diagnoza… jest oparta na wątłych podstawach. Autorzy podeszli do źródeł bezkrytycznie i oparli się właściwie wyłącznie na danych dostępnych bez wychodzenia z domu, a nawet bez wysyłania e-maila, zgodnie z zasadą „Wklejamy to, co da się znaleźć w Internecie i co da się darmowo zeń pobrać”. Opis takiego podejścia znajdzie Czytelnik w Grzechu nr 1 „Zatrute źródło”...

...brak dociekliwości w szukaniu i zbadaniu pozytywnego przykładu z rodzimego gruntu. W Polsce funkcjonują takie wzorcowe jednostki naukowe, których doświadczenia mogłyby pomóc w wypracowaniu naszej strategii reformy szkolnictwa wyższego bardziej niż przykłady zagranicznych uniwersytetów, funkcjonujących przecież w zupełnie innym kontekście niż uczelnie polskie. Więcej o tym w Grzechu nr 2 „Cudze chwalicie, swego nie znacie”.

Kolejny problem z wątłymi podstawami prezentowanych prac wiąże się z wybiórczym i pozbawionym refleksji sposobem przedstawiania Polski na tle międzynarodowym, po pierwsze w kontekście powiązań między rynkiem a nauką, po drugie w ramach pomiaru osiągnięć naukowych.

Grzech nr 3 „Skąd wziąć przedsiębiorców do współpracy?” pokazuje, że kooperacja uczelni i przedsiębiorców nie jest naturalna i oczywista.

Grzech nr 4 „Fetysz rankingów” ukazuje problemy interpretacyjne związane z rankingami szkół wyższych, które Autorzy Diagnozy… bagatelizują.

Kolejne problemy wiążą się z tym, że Autorzy napisali diagnozę systemu, w której zabrakło pytań badawczych związanych z adresatami reformy. Bo są nimi, jak nam się zdaje nie tylko instytucje, ale i ludzie, a więc nie tyle uczelnie albo Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, ale studenci i pracownicy uczelni.

Grzechem nr 5 „Studenci dla uczelni czy uczelnie dla studentów?” jest brak rozpoznania największej grupy, której dotyczy reforma, czyli studentów. Pokazujemy, że Autorzy nie znają tej grupy, a wybiórczy sposób przedstawienia danych na jej temat prowadzi do przedstawienia polskiego szkolnictwa wyższego w jak najgorszym świetle.

Grzech nr 6 „Naukowiec czyli kto?” popełnili Autorzy, traktując wszystkich naukowców jednakowo, jako osoby bez wieku, płci, etapu kariery. Pokażemy tu, że nieco inne problemy dotykają doktorantów, adiunktów i profesorów i że kariera naukowa miewa różny przebieg w zależności od płci. W Diagnozie… nie uwzględniono także zróżnicowania pracy ze względu na charakter uprawianej dyscypliny, a przecież z odmiennymi problemami borykają się przedstawiciele szeroko pojętych nauk przyrodniczych, społecznych, badacze z uniwersytetów i politechnik. Pomijanie zróżnicowania wewnętrznego grupy, mającej zostać zreformowanej, nie wróży tej reformie dobrze.

Grzech nr 7 „Epidemia wieloetatowości” rzuca nieco światła na przywoływane, ale niezdiagnozowane przez Autorów, a powszechnie krytykowane zjawisko zatrudnienia pracowników naukowych w kilku różnych szkołach wyższych.

Grzech nr 8 „A za co to wszystko?” z kolei polega na pominięciu sfery dochodów pracowników naukowych. Pokażemy zatem to, co pominęli Autorzy, a co można zdiagnozować nawet w oparciu o dostępne dane, i to w stylu Autorów, a więc nie wychodząc z biura (lub z domu).

Grzech nr 9 „Małym Fiatem do Formuły 1” to brak kalkulacji kosztów uprawiania nauki ponoszonych przez naukowców, które postaramy się oszacować z naszej osobistej perspektywy.

Ostatnim grzechem Konsorcjum jest Grzech nr 10 Chciwość, jako że trudno inaczej nazwać postawę pozwalającą na zainkasowanie średnio 5,5 tys. zł za stronę tekstu, który opiera się na wątpliwych źródłach, zawiera informacje, które służą nie tyle diagnozie, co udowodnieniu z góry przyjętych tez, a przede wszystkim nie mówi nic nowego o żadnej grupie, której reforma szkolnictwa wyższego ma dotyczyć
...