Prof. Mirosława Nowak-Dziemianowicz, dziekan Wydziału Nauk Pedagogicznych Dolnośląskiej Szkoły Wyższej we Wrocławiu: ... Na wydziałach pedagogicznych kształci się wyłącznie nauczycieli
przedszkoli i klas I-III. Za pozostałych nauczycieli - od klas
czwartych, aż po maturę
- żadna pedagogika nie ponosi odpowiedzialności! To nie są pedagodzy.
To chemicy, matematycy, fizycy czy poloniści z przygotowaniem
nauczycielskim, którzy dostali raptem po kilkadziesiąt godzin
psychologii i pedagogiki. "Dokształt", a nie prawdziwe wykształcenie
pedagogiczne...
... Wiem, jak się ten "dokształt" załatwia. Pracuję w szkołach wyższych od 30 lat, większość czasu na uczelniach publicznych. Dla pracowników naukowych to tzw. usługówka, zajmują się nią najsłabsi, których nie stać na porządną pracę naukową czy dydaktyczną w swojej dyscyplinie. Oto jedna z przyczyn, dlaczego większość nauczycieli jest źle przygotowana do zawodu.
Próbowaliśmy to naprawić. Kiedy zasiadałam w Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego, w 2006 r. przygotowaliśmy nowy projekt kształcenia nauczycieli. Chodziło o to, żeby składało się z dwóch równorzędnych części: przedmiotowej, jak matematyka czy chemia itd., i psychopedagogicznej. Ten drugi moduł prowadziłyby wydziały pedagogiczne.
Pomysł upadł, bo rektorzy uczelni z wydziałami przedmiotowymi nie chcieli oddać nam części kompetencji. Woleli zatrudniać jednego własnego adiunkta przez 40 lat, żeby za półdarmo odwalał ów kiepski pedagogiczny "dokształt"...
Więcej: gw
... Wiem, jak się ten "dokształt" załatwia. Pracuję w szkołach wyższych od 30 lat, większość czasu na uczelniach publicznych. Dla pracowników naukowych to tzw. usługówka, zajmują się nią najsłabsi, których nie stać na porządną pracę naukową czy dydaktyczną w swojej dyscyplinie. Oto jedna z przyczyn, dlaczego większość nauczycieli jest źle przygotowana do zawodu.
Próbowaliśmy to naprawić. Kiedy zasiadałam w Radzie Głównej Szkolnictwa Wyższego, w 2006 r. przygotowaliśmy nowy projekt kształcenia nauczycieli. Chodziło o to, żeby składało się z dwóch równorzędnych części: przedmiotowej, jak matematyka czy chemia itd., i psychopedagogicznej. Ten drugi moduł prowadziłyby wydziały pedagogiczne.
Pomysł upadł, bo rektorzy uczelni z wydziałami przedmiotowymi nie chcieli oddać nam części kompetencji. Woleli zatrudniać jednego własnego adiunkta przez 40 lat, żeby za półdarmo odwalał ów kiepski pedagogiczny "dokształt"...
Więcej: gw
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz