Podczas gdy w Polsce wciąż nie dokonała się reorganizacja nauki szkolnictwa wyższego z praktykowanych XIX wiecznych wzorów okraszonych komunistycznym oraz salonowym systemem awansowania - w USA, dokonuje się reorganizacji systemu zatrudniania oraz rewaluacji pojęć obowiązujących do tej pory, związanych z zatrudnieniem akademickim.
Medyczną kadrę akademicką w USA można z grubsza podzielić na: kadrę kliniczną, czyli dyplomowanych lekarzy oraz kadrę biomedyczną, naukową czyli doktorów nauk podstawowych, np. przyrodniczych.
Wiele szkół medycznych stałe, niezależne zatrudnienie, oferuje głównie doktorom nauk podstawowych. Problem w tym, że niektóre ośrodków medycznych nie stanowią części uniwersytetów i nie muszą oferować stałego zatrudnienia nikomu.
Wiele poza akademickich instytucji finansujących badania (Howard Hughes Medical Institute, HHMI czy Burroughs Wellcome Fund, BWF) coraz częściej przyznaje granty osobom, które stałego zatrudnienia na uczelni nie posiadają, natomiast wiedzą co chcą badać. Według organizacji sponsorujących badania medyczne, fakt czy ktoś ma stałe zatrudnienie, czy nie - jest w momencie decyzji o finansowaniu ciekawego pomysłu badawczego mało istotne.
Pojęcie tzw. tenury zaczyna w USA przechodzić do lamusa, co nie oznacza, że niedługo zniknie.
Na konieczność podjęcia rewaluacji pojęcia tenury w szkołach medycznych składa się zarówno problem finansowania zatrudnionej na stałe kadry, jak i fakt, że presja poszukiwania zewnętrznych źródeł finansowania badań naukowych koliduje z wywiązywania się z obowiązku opieki nad chorymi oraz pracą dydaktyczną.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz