Ukazał się Raport Organizacji Współpracy Gospodarczej i Rozwoju OECD Education at a Glance 2008 [więcej...]który jest jednym z najważniejszych opracowań porównujących rozwój systemów edukacyjnych w 28 krajach członkowskich tej organizacji.
Na tle innych krajów Polska prezentuje się źle.
Polska przeznacza na szkoły, uczelnie i badania naukowe 5,9 proc. PKB, co mieści się w średniej. Jednak, gdy przełożymy procenty na konkretne kwoty, okazuje się, że nakłady na edukację są niskie na tle innych krajów. Na jednego ucznia szkoły podstawowej Polska przeznacza rocznie 3,3 tys. USD. W krajach OECD średnia ta jest dwukrotnie wyższa. Z kolei na wykształcenie studenta w Polsce przeznacza się rocznie nie więcej niż 5,5 tys. USD dolarów. Tymczasem Stany Zjednoczone, które ogólnie wydają na edukację o połowę więcej niż cała Europa, wydają na wykształcenie studenta 24 tys. dolarów. W Europie najwięcej wydają na studentów Norwegia – 15,5 tys. USD, Wielka Brytania – 13 tys. USD, Finlandia i Niemcy– rocznie ponad 12 tys. USD.
W Polsce, pomimo zapowiedzi o wzroście nakładów na naukę i oświatę w 2009 r. (odpowiednio o 18,4% i 7,6%), możemy nadal mieć problem z dogonieniem edukacyjnej czołówki. Mamy zbyt drogi, zbiurokratyzowany i mało efektywny system edukacji, który skonsumuje każdą złotówkę na niego przeznaczoną, bez żadnej poprawy. Edukacyjne nakłady przejada rozbudowana do monstrualnych rozmiarów administracja. Jak wylicza Dr Jerzy Lackowski ze Studium Pedagogicznego Uniwersytetu Jagiellońskiego, co czwarta budżetowa złotówka z edukacyjnego funduszu płac idzie nie na nauczycieli, ale na urzędników
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz