Sławomir Mizerski, Polityka dyskredytuje sprawę pracy habilitacyjnej pułkownika dr inż. G. z Akademii Obrony Narodowej Zarządzanie logistyczne w sytuacjach kryzysowych w Polsce opisanej przez Gazetę Wyborczą:
Sprawa wygląda na dętą i grubymi nićmi szytą, bo po pierwsze prace kolegi mają zupełnie inne tytuły (brzmią one: „Zarządzanie kryzysowe w sytuacjach zagrożeń nie militarnych”, „Zarządzanie logistyczne w sytuacjach kryzysowych” i „Logistyka w sytuacjach kryzysowych”). Po drugie, oskarżanie G. o ściąganie od kolegi jest absurdalne choćby z tego powodu, że G. jest pułkownikiem, a kolega tylko profesorem, w dodatku zatrudnionym w instytucie, którym kieruje G. Po trzecie trudno wykluczyć, że łudzące podobieństwo prac G. i jego kolegi jest zupełnie przypadkowe. Jak wiadomo, takie przypadkowe łudzące podobieństwo zdarza się nie tylko pracom naukowym, ale także ludziom, którym nikt nie czyni z tego zarzutu, i słusznie.
---
Że też takich komentatorów zatrudnia czołowe polskie pismo społeczno-polityczne w 2009!
Ciekawe co w tym względzie miałby do powiedzenia dr Marek Wroński?