Kilka prostych wyjątków z eseju Dennis Overbye w oryginale, bo tłumaczenie odebrałoby właściwe im piękno:
...Science is not a monument of received Truth but something that people do to look for truth...
...It requires no metaphysical commitment to a God or any conception of human origin or nature to join in this game, just the hypothesis that nature can be interrogated and that nature is the final arbiter. Jews, Catholics, Muslims, atheists, Buddhists and Hindus have all been working side by side building the Large Hadron Collider and its detectors these last few years...
...Arguably science is the most successful human activity of all time. Which is not to say that life within it is always utopian, as several of my colleagues have pointed out in articles about pharmaceutical industry payments to medical researchers...
Czy polscy, profesjonalni dziennikarze tzw. naukowi zajmują się filozofią nauki?
Czy polscy dziennikarze tzw. naukowi zajmują się jedynie tłumaczeniami abstraktów naukowych i hermetycznym upowszechnianiem nauki?
Czy esej to forma z którą w ogóle polscy naukowcy i dziennikarze są zdolni się zmierzyć?
Czy naukowiec to maszynka do produkcji prac z LF, czy powinien posiadać własną podmiotowość, system wartości, a przede wszystkim przemyślenia co do kierunków rozwoju nauki oraz zmian jakim poddawane są systemy szkolnictwa wyższego na całym świecie?
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz