Dzieci Polaków wracających z emigracji mają kłopoty w polskich szkołach, a resort edukacji pomimo obietnic nie robi nic, aby pomóc nadrobić im różnice programowe.
Wiceminister edukacji Krzysztof Stanowski mówi, że nowa ustawa o oświacie, która obecnie jest w Sejmie, przewiduje, że uczniowie wracający z emigracji mają prawo przez 12 miesięcy korzystać z dodatkowych zajęć wyrównawczych.
Wzburzenie rodziców wywołują ostrzeżenia powszechnie wygłaszane przez nauczycieli, że jeżeli sami nie douczą dziecka, może ono repetować albo po powrocie do kraju trafić do niższej klasy.
Zdaniem rodziców konieczne są odpowiednie programy adaptacyjne, bez których, nie ma sensu zachęcać Polaków z dziećmi, aby wracali do kraju.
Są to problemy czysto techniczne i aż włosy jeżą się na głowie, że nikt z decydentów oraz samych zainteresowanych nie dyskutuje na czym polegają owe różnice programowe i czy jest w ogóle sens inwestować pieniądze w zajęcia wyrównawcze, które kształcą bezkrytycznych, biernych obywateli, obarczają nadmiarem encyklopedycznych informacji i nie wprowadzają w aktywne życie społeczeństwa [więcej...].
Inwestować powinno się w odpowiednie przygotowanie nauczycieli, którzy w cywilizowanym świecie, obok przygotowania akademickiego kończą wiele innych specjalistycznych kursów aby edukować na poziomie wymagań jakie narzuca współczesność [więcej...]. Jakość tych kursów nijak ma się oczywiście do kursów prowadzonych przez polski Ośrodek Doskonalenia Nauczycieli [więcej...].
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz