Narodowe Centrum Nauki

niedziela, 13 lipca 2014

Wielu naukowców bez etatów a magistranci trafiają do etatowców, którzy "załatwiają" kilkudziesięciu magistrantów...Może wreszcie warto zadać sobie to pytanie: Kto na tym korzysta? W czyim interesie trwa tego rodzaju destruktywna polityka?

Radosław Zenderowski, politolog UKSW:...Gdyby sytuacja na polskich uczelniach była normalna, czyli na jednego promotora przypadałoby kilku magistrantów, w zasadzie nie byłoby problemu. Tymczasem mamy do czynienia z sytuacją, 
w której każdy promotor ma na głowie kilkadziesiąt osób na jednej czy drugiej uczelni, na których pracuje. Gdybyśmy poważnie traktowali seminaria magisterskie, to promotor byłby w stanie przez dwa lata na bieżąco śledzić postępy swoich magistrantów. Znałby ich potencjał intelektualny 
i nawet gdyby któryś kupił pracę, to miałby możliwość zweryfikowania tego. Dlatego w liczących się ośrodkach naukowych, w Stanach Zjednoczonych czy nawet w Niemczech, promotor ma trzech, czterech magistrantów. Ma więc ten komfort, że może poświęcić im dużo czasu...
Więcej: TUTAJ

Brak komentarzy: