Andrzej Kocikowski:...regulacje ustawowe (głównie Prawo o Szkolnictwie Wyższym) przyznają
uczelniom nieprawdopodobnie wysoką autonomię działania. Właściwie
wszystko (tworzenia statutów uczelnianych, programów studiów, programów
badawczych, etc.) zależy od decyzji uczonych, dokładniej mówiąc –
decyzji licznych uczelnianych oraz pozauczelnianych CIAŁ KOLEGIALNYCH (w
uczelniach są to rady wydziałów i senaty, na poziomie ponad uczelnianym
Rada Główna Nauki i Szkolnictwa Wyższego, Polska Komisja Akredytacyjna,
Centralna Komisja (ds. Tytułu Naukowego i Stopni Naukowych),
Konferencja Rektorów Akademickich Szkół Polskich (KRASP) – więcej na
teraz nie pamiętam. W owych licznych ciałach kolegialnych zasiadają
uczeni – głównie profesorowie tytularni. Decyzje zapadają najczęściej w
drodze głosowania (często tajnego).
Gdyby Profesor Krysztofiak miał rację szacując liczebność populacji kopistów w nauce akademickiej, a jestem przekonany, że Jego szacunki są bardzo ostrożne, to od 80% do 90% uczonych we wszystkich wyżej wymienionych CIAŁACH to kopiści, albo/i dziekani-kopiści-psy ogrodnika. Nie jest więc obiektywnie możliwe, by decyzje zapadające w gremiach z taka reprezentację promowały interesy arystokracji naukowej. Powtórzmy: bezprecedensowa autonomia uczelni oraz to, że ciała decyzyjne systemu nauki i edukacji wyższej są zdominowane (zmonopolizowane) przez uczonych-kopistów WYKLUCZAJĄ PROWADZENIE polityki innej niż prowadzona dotąd – a ta dawała i daje władzę dziekanom-kopistom-psom ogrodnika. Co doprowadziło i nadal prowadzi do prowincjonalizacji i marginalizacji w wymiarze globalnym.
Dobra dobra – powie ten i ów. Ale dlaczego ta zabawa MUSI KOSZTOWAĆ podatnika polskiego 15 miliardów złotych rocznie?...Więcej: kocias.blogspot.com
Gdyby Profesor Krysztofiak miał rację szacując liczebność populacji kopistów w nauce akademickiej, a jestem przekonany, że Jego szacunki są bardzo ostrożne, to od 80% do 90% uczonych we wszystkich wyżej wymienionych CIAŁACH to kopiści, albo/i dziekani-kopiści-psy ogrodnika. Nie jest więc obiektywnie możliwe, by decyzje zapadające w gremiach z taka reprezentację promowały interesy arystokracji naukowej. Powtórzmy: bezprecedensowa autonomia uczelni oraz to, że ciała decyzyjne systemu nauki i edukacji wyższej są zdominowane (zmonopolizowane) przez uczonych-kopistów WYKLUCZAJĄ PROWADZENIE polityki innej niż prowadzona dotąd – a ta dawała i daje władzę dziekanom-kopistom-psom ogrodnika. Co doprowadziło i nadal prowadzi do prowincjonalizacji i marginalizacji w wymiarze globalnym.
Dobra dobra – powie ten i ów. Ale dlaczego ta zabawa MUSI KOSZTOWAĆ podatnika polskiego 15 miliardów złotych rocznie?...Więcej: kocias.blogspot.com
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz