Narodowe Centrum Nauki

niedziela, 29 czerwca 2008

Obywatel w rękach manipulantów

Od kilku lat nie tylko obserwuję próby „działań obywatelskich” w zakresie reformy nauki i szkolnictwa wyższego, lecz jestem czynnym tych prób uczestnikiem. Moje doświadczenia w tym zakresie są bardzo negatywne:


1. Podsycanie dyskusji na różnych platformach (Gazeta Wyborcza, Forum Akademickie, Niezależne Forum Akademickie, Academicus Poloniae) nie wiąże się w żaden sposób z upodmiotowieniem dyskutantów, co rodzi uprawnione pytanie o cele tych dyskusji: te najbliższe (np. rozwój czy podtrzymanie platformy dyskusyjnej oraz stosowanie półśrodków rozładowywania społecznego napięcia poprzez markowanie zmian) czy te dalsze (zbieranie informacji na które składa się zarówno znajomość poglądów społeczeństwa jak też ukryte zbieranie „haków” na mniej spolegliwych obywateli.


2. Zaangażowanie indywidualnych dyskutantów, prowadzi z reguły do ich mniej lub bardziej brutalnej eliminacji, przez kompromitowanie ich poglądów, wyśmiewanie, czy manipulowanie ich wypowiedziami,


3. Platformy dyskusyjne traktowane są nadal jako przestrzeń pozbawiona praw autorskich, a osoby wypowiadające się mają niestety niewielką świadomość własnych praw. Można zaobserwować nadużycia w postaci wykorzystywania działań obywatelskich dla własnego interesu, rozwijania działalności w oparciu o „ideowych” wolontariuszy, których po rozkręceniu działalności stopniowo lecz niezwykle konsekwentnie się eliminuje. Pomimo jawnego przekraczania zasad etycznych, wykroczenie etyczne pozostaje nieujawnione, a nawet dopuszczalne, bo każdy uczestnik wirtualnych dyskusji działa przecież na własną odpowiedzialność.


Podsumowując:
tak jak wiele inicjatyw podejmowanych w naszym kraju, inicjatywa uczynienia Polaków świadomymi swoich praw obywateli idzie w zupełnie odwrotnym kierunku, bo zawsze kilku nieźle „zakorzenionych” w jakimkolwiek układzie (partyjnym, opozycyjnym, korporacyjnym czy martyrologicznym) robi na tym czysty biznes.

Na przeciętnego polskiego obywatela, który pragnie być aktywny i zaangażowany nie ma w Polsce miejsca.