Narodowe Centrum Nauki

poniedziałek, 9 czerwca 2008

Kryteria oceny kandydatów z uprawnieniami promotorskimi - uwagi do dyskusji

Dyskusja o tyle jest ciekawa, że wypowiadający się autorzy w sposób łatwy do odczytania, projektują swoje oczekiwania oraz niepokoje w stosunku do reformy.

Troską zespołu pani minister Kudryckiej powinno być każdorazowe konfrontowanie kolejnych punktów propozycji reformy z CELEM przedsięwzięcia.

JAN między innymi postuluje:

...USTALENIE niewielu BARDZO KONKRETNYCH kryteriów, które byłyby łatwe do AUTOMATYCZNEGO stosowania,........ jako minimum dajmy MOZLIWOSC uzyskiwania certyfikatu obecnym hab. i prof..... – jest to typowe myślenie życzeniowe, dezawuujące własną słabość w zakresie pewnych pojawiających się postulatów.

Uruchamiając mechanizmy obronne w postaci pewnych schematów myślenia zapominamy zwykle o CELU reformy.

Celem tym jest ZMIANA i stawianie na inny typ naukowców. Jednym z podcelów tej zmiany jest dokonanie takiego przeorganizowania systemu promocji dyplomantów, aby nieefektywne do tej pory osoby (powodujące ZASTÓJ w nauce), pomimo posiadanych do tej pory uprawnień w postaci stopni i tytułów naukowych NIE MOGŁY nadal opiekować się dyplomantami.

Postulat JANA wprowadzenia automatu do oceny kompetencji ludzi, jest czułym drogowskazem jakie osoby powinny być szczególnie drobiazgowo ocenione jeśli chodzi o ich kwalifikacje do kształtowania młodych adeptów nauki.

---

ADAM kwestionuje wymóg interdyscyplinarności:

...Nie popadajmy może w przesadę ze szczegółowością obowiązkowych kryteriów. Koncentracja na jednej tematyce przez wiele lat zdarza się wielkim międzynarodowym sławom. Jeżeli taka monotematyczność jest dla kogokolwiek zagrożeniem, ................. w przypadku średniej klasy naukowca monotematyczność nie jest zalecana, ale nie ma powodu, by jej administracyjnie zabraniać.......

...

Takich monodyscyplinarnych naukowców jest oczywiście sporo i posiadają sporo osiągnięć.

Podobnie jak Adam, uważam, że są sami dla siebie zagrożeniem. Tym samym właśnie stanowią problem zagrożenia dla doktoranta, ponieważ przy niedoskonałości charakteru i pasji dydaktycznej pchają go we własną rutynę błędnych czasem przekonań i schematów badawczych..

W wypowiedzi autora widać, że problem dostrzega, ale nie ma woli, aby sprecyzować istotę zagrożenia. Nie należy mieszać oceny indywidualnych osiągnięć naukowca, z jego kwalifikacjami do wychowywania doktorantów, twórczego ich ustawiania wobec współczesnych, globalnych zapotrzebowań nauki, które podlegają zmianom na przestrzeni wieków, i często zataczają koło.

XIX i XX wiek postawił na wąską specjalizację, wyzwania XXI wieku to pogoń za badaniami interdyscyplinarnymi. Arystotelesowi i Platonowi wcale nie przeszkadzało obok matematyki czy uprawiania filozofii zajmować się leczeniem. Ich metody ożyły dopiero w latach 60-tych XX w., kiedy to wąskie specjalizacje okazały się maszynką do produkcji ćwierćinteligentów z olbrzymią ilością publikacji z listy LF i wysokim wskaźnikiem h pozbawionych umiejętności myślenia analityczno-syntetycznego - czyli ślepą uliczka prowadząca do nikąd.