Zaprogramowano już komputer rozpoznający pewne nasze grymasy: uniesienia brwi, uśmiechu, zmarszczki na nosie... czy najczęściej stosowany detektor emocji jakim jest częstotliwość mrugania – zdecydowanie niższa, gdy mamy przed sobą jakieś wyzwanie, trudne zadanie...
Jak wiadomo, nie mamy pełnej kontroli nad naszymi mięśniami wyrazowymi, stąd kryminologia ich pracę stara się wykorzystywać w śledztwie, weryfikując prawdę lub kłamstwo nie tylko w przesłuchaniach podejrzanych terrorystów, lecz również w procesach cywilnych, np. o odszkodowanie gdy trzeba zawyrokować obiektywnie czy np. ból jest rzeczywisty, czy udawany, itp.
Z moich personalnych doświadczeń wynika, że czytając polska prasę, a w szczególności wszelkie informacje pojawiające się na temat nauki oraz szkolnictwa wyższego, stopniowo nabawiam się coraz bardziej dolegliwego zespołu suchego oka. Teraz już wiem, że na wszelkie doniesienia na ten temat przestaję mrugać i staję się kolejnym pacjentem gabinetów okulistów jako ofiara tego patologicznego systemu.
Prawdopodobnie ofiary patologii systemu nauki i szkolnictwa wyższego w Polsce nigdy nie doczekają się pomników typu KATYN MEMORIAL WALL czy Cmentarza Ofiar Totalitaryzmu w Charkowie, bo współczesne morderstwa naukowe, w przeciwieństwie do tych z okresu stalinizmu, dokonują się w białych rękawiczkach, w zaciszu gabinetów profesorskich przy sączonym ukrycie koniaku wyciągniętym z biblioteki, przy mniej lub bardziej ochoczej – ale jednak współpracy kolegów ofiary.
Koledzy rzecz jasna, nie nazwą nigdy tego współpracą, powiedzą, że tak ten świat jest skonstruowany, że nie mają wpływu, że po co było się narażać, że ich wybór wynika z chęci zmiany na wyższym poziomie i tej zmiany zazwyczaj jedynie w swoim indywidualnym wymiarze dokonują z pożytkiem dla siebie (jedynie).
Marzę o tym, aby ich podłączyć do systemu i zobaczyć zapis aktywności ich mięśni wyrazowych równolegle z tym, co mówią.