Na łamach SCIENCE , November 27 2009, 326 (5957) wiele ciekawych wypowiedzi i przemyśleń pod hasłem Science and the Stimulus.
Warto się z nimi zapoznać i zacząć wymagać od polskich decydentów (niezmiennie epatujących nadaną im zewnętrznie mocą) o zmianach strukturalnych w nauce, a którym zdecydowanie brakuje umiejętności zarówno przedstawiania swoich poglądów jak też zmierzania się z poglądami innych...
Shovel-Ready Science Drives DOE Decisions Jeffrey Mervis:
While the Recovery Act was working its way through Congress, a handful of prominent physicists and science lobbyists compiled a list for Congress and the new Administration of all the "shovel-ready" research infrastructure projects at the Department of Energy (DOE)—those approved and ready to go out for bids. Congress used this list along with one compiled by DOE staff as a guide in deciding to give DOE's science programs $1.6 billion in the final bill. Another $400 million went to the Advanced Research Projects Agency-Energy, a new research entity housed within the office of the energy secretary. The use of the recovery money to speed up projects already in the agency's queue is expected to pay both scientific and fiscal dividends.
NSF Boosts Success Rates, But at What Price? Jeffrey Mervis
The National Science Foundation's (NSF's) slice of the so-called stimulus bill added $3 billion to its regular $6.5 billion budget for 2009. That huge increase was based on the repeated complaint from NSF Director Arden Bement in congressional testimony that the agency received billions of dollars' worth of good research proposals each year that it couldn't fund. Bement decided to use the recovery funds to whittle down NSF's huge backlog of highly rated proposals and raise success rates. Bement also told program officers to give priority to young investigators and to "high-risk, high-reward research." But those higher success rates may not last for long, warn some science lobbyists, if Congress fails to deliver on a promised doubling of NSF's budget over 10 years.
Medicine Under the Microscope Eliot Marshall
NIH Hopes Stimulus Isn't a Roller-Coaster Ride Jocelyn Kaiser
Blog poświęcony problemom szkolnictwa wyższego i nauki w Polsce na tle organizacji szkolnictwa wyższego i nauki w innych krajach.
Narodowe Centrum Nauki
Sprawdź naukowca
poniedziałek, 30 listopada 2009
Lokaty już nie dla państwowych uczelni
Przeciwko nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która została przyjęta we wrześniu i zacznie obowiązywać od stycznia 2010 r. protestują władze uczelni. ponieważ Ustawa pozbawi publiczne szkoły wyższe milionów złotych z odsetek z lokat bankowych, na których deponowały dotacje z budżetu przeznaczane na cele edukacyjne.
Minister nauki Barbara Kudrycka obiecała pomóc rektorom uczelni publicznych w/w sprawie.
Minister nauki Barbara Kudrycka obiecała pomóc rektorom uczelni publicznych w/w sprawie.
Rozmowa z Makarym Stasiakiem, prezydentem Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej
Anna Gronczewska: Myśli Pan, że gdybyście nie zmienili nazwy, pozostali Wyższą Szkołą Humanistyczno-Ekonomiczną to uniknęlibyście tych wszystkich kłopotów?
Uważam, że szybki rozwój tej uczelni mógł budzić złe emocje. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, iż my nie zmieniliśmy nazwy. Tytuł Akademii nadało nam Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zaliczając nas tym samym do elitarnego grona uczelni wyższych. Podkreślę, że ten zaszczytny tytuł ma zaledwie siedem uczelni niepublicznych w całej Polsce!
AG: Staliście się konkurencją dla państwowych uczelni?
Taka duża uczelnia jak nasza na pewno stanowi konkurencję. Trudno się temu dziwić. W państwie wolnorynkowym, o wolnej działalności edukacyjnej, gospodarczej, jego istotą jest konkurencja podmiotów. Wygrywa ten, kto zdobywa klientów.
AG: Nie zgubiła was pogoń za pieniędzmi, studentami? Bo stąd w różnych miejscach w Polsce, za granicą otwieraliście swoje punkty. Nie były to po prostu mocarstwowe ambicje?
Nie mogę zgodzić się z takim stwierdzeniem - w jakim zakresie mocarstwowe? Bo brzmi to jak oskarżenie.
AG: Poważne, renomowane uczelnie publiczne nie miały nigdy tyle punktów zamiejscowych, co wy...
Jeśli uczelnia jest sprawna organizacyjnie, oferuje wysoką jakość kształcenia, jest nowoczesna i dzięki temu przyciąga studentów, to ma mocarstwowe zapędy? Należy oceniać ją negatywnie?
AG: Potem jednak studenci skarżą się, że jeden wykładowca ma dziewięćdziesięciu seminarzystów...
Nasza uczelnia jest nowoczesna, innowacyjna i bardzo dba o jakość kształcenia. Nie chciałbym, aby łączono liczbę tych punktów z niskim poziomem edukacji, ani z jakością kształcenia. My stawiamy na nowoczesność. Bardzo wiele rozwiązań stosowanych jest po to, by w nowoczesny sposób kształcić studentów. Dysponujemy największym w Polsce uniwersytetem kształcącym na odległość. Wiążą się z tym lata doświadczeń. Stworzenie odpowiedniego zespołu, który potrafi się tym zajmować, metodyka kształcenia na odległość. Na przykład uniwersytet otwarty w Londynie ma sto osiemdziesiąt tysięcy studentów uczących się na odległość, a uniwersytet w Phonix około miliona! Nikt ich nie oskarża o mocarstwowość.
AG: Ciekawe, że na informatyce możecie nadawać tytuły doktorów, a nie możecie prowadzić studiów magisterskich i licencjackich?
To jest pytanie do ministerstwa. My odbieramy to jako swojego rodzaju paradoks.
AG: Minister Barbara Kudrycka odwiedziła kiedyś waszą uczelnię?
Nie. Serdecznie zapraszamy panią minister do nas.
Uważam, że szybki rozwój tej uczelni mógł budzić złe emocje. Chciałbym jednak zwrócić uwagę, iż my nie zmieniliśmy nazwy. Tytuł Akademii nadało nam Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego, zaliczając nas tym samym do elitarnego grona uczelni wyższych. Podkreślę, że ten zaszczytny tytuł ma zaledwie siedem uczelni niepublicznych w całej Polsce!
AG: Staliście się konkurencją dla państwowych uczelni?
Taka duża uczelnia jak nasza na pewno stanowi konkurencję. Trudno się temu dziwić. W państwie wolnorynkowym, o wolnej działalności edukacyjnej, gospodarczej, jego istotą jest konkurencja podmiotów. Wygrywa ten, kto zdobywa klientów.
AG: Nie zgubiła was pogoń za pieniędzmi, studentami? Bo stąd w różnych miejscach w Polsce, za granicą otwieraliście swoje punkty. Nie były to po prostu mocarstwowe ambicje?
Nie mogę zgodzić się z takim stwierdzeniem - w jakim zakresie mocarstwowe? Bo brzmi to jak oskarżenie.
AG: Poważne, renomowane uczelnie publiczne nie miały nigdy tyle punktów zamiejscowych, co wy...
Jeśli uczelnia jest sprawna organizacyjnie, oferuje wysoką jakość kształcenia, jest nowoczesna i dzięki temu przyciąga studentów, to ma mocarstwowe zapędy? Należy oceniać ją negatywnie?
AG: Potem jednak studenci skarżą się, że jeden wykładowca ma dziewięćdziesięciu seminarzystów...
Nasza uczelnia jest nowoczesna, innowacyjna i bardzo dba o jakość kształcenia. Nie chciałbym, aby łączono liczbę tych punktów z niskim poziomem edukacji, ani z jakością kształcenia. My stawiamy na nowoczesność. Bardzo wiele rozwiązań stosowanych jest po to, by w nowoczesny sposób kształcić studentów. Dysponujemy największym w Polsce uniwersytetem kształcącym na odległość. Wiążą się z tym lata doświadczeń. Stworzenie odpowiedniego zespołu, który potrafi się tym zajmować, metodyka kształcenia na odległość. Na przykład uniwersytet otwarty w Londynie ma sto osiemdziesiąt tysięcy studentów uczących się na odległość, a uniwersytet w Phonix około miliona! Nikt ich nie oskarża o mocarstwowość.
AG: Ciekawe, że na informatyce możecie nadawać tytuły doktorów, a nie możecie prowadzić studiów magisterskich i licencjackich?
To jest pytanie do ministerstwa. My odbieramy to jako swojego rodzaju paradoks.
AG: Minister Barbara Kudrycka odwiedziła kiedyś waszą uczelnię?
Nie. Serdecznie zapraszamy panią minister do nas.
Komunikat SIS dot. AHE z dn. 27.11.2009 r.
Kancelaria Prezesa Rady Ministrów uznała swoją niewłaściwość w sprawach administracyjnych dotyczących AHE w Łodzi i w dniu 23.11.2009 r. przekazała wniosek SIS o podjęcie działań w celu przywrócenia stanu zgodnego z prawem do Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
piątek, 27 listopada 2009
Koniec mianowania na polskich uczelniach
Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego, stabilizuje zatrudnienie profesorów, którzy od 1 października 2010 r. będą mogli pracować na podstawie mianowania, a rektor będzie więc mógł rozwiązać z nimi umowę jedynie w ustawowo określonych przypadkach ( czytaj: nie będzie mógł tego uczynić!)
Nauczycieli akademickich minister Kudrycka zapędza zaś do roboty – w przeciwieństwie do profesorów będą zatrudniani na kontraktach.
Projekt minister Kudryckiej budzi szereg kontrowersji, a szczególnie dlaczego tylko profesorowie będą mieli stabilność zatrudnienia – wobec faktu iż po zdobyciu tego tytułu wielu z nich zmniejsza aktywność naukową.
Wybrane opinie z artykułu odniesienia:
Jan Środoń z Polskiej Akademii Nauk:
- wprowadzenie stabilizacji zatrudnienia dopiero na etapie profesora tytularnego, czyli średnio w wieku ok. 50 lat, jest ryzykowne, bo obniży atrakcyjność kariery naukowej
- młodzi i zdolni będą wyjeżdżać za granicę, gdzie stabilizację można osiągnąć wcześniej.
Arkadiusz Sobczyk, adwokat i pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego:
- umowa o pracę może ułatwić zwalnianie niepokornych, choć wybitnych pracowników
- będzie to jednak korzystne, bo zmotywuje kadrę do lepszej pracy
- wprowadzenie przepisów ingerujące w prawa nabyte i zmieniające je na niekorzyść (brak okresu przejściowego) mogą zostać zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego
Nauczycieli akademickich minister Kudrycka zapędza zaś do roboty – w przeciwieństwie do profesorów będą zatrudniani na kontraktach.
Projekt minister Kudryckiej budzi szereg kontrowersji, a szczególnie dlaczego tylko profesorowie będą mieli stabilność zatrudnienia – wobec faktu iż po zdobyciu tego tytułu wielu z nich zmniejsza aktywność naukową.
Wybrane opinie z artykułu odniesienia:
Jan Środoń z Polskiej Akademii Nauk:
- wprowadzenie stabilizacji zatrudnienia dopiero na etapie profesora tytularnego, czyli średnio w wieku ok. 50 lat, jest ryzykowne, bo obniży atrakcyjność kariery naukowej
- młodzi i zdolni będą wyjeżdżać za granicę, gdzie stabilizację można osiągnąć wcześniej.
Arkadiusz Sobczyk, adwokat i pracownik Uniwersytetu Jagiellońskiego:
- umowa o pracę może ułatwić zwalnianie niepokornych, choć wybitnych pracowników
- będzie to jednak korzystne, bo zmotywuje kadrę do lepszej pracy
- wprowadzenie przepisów ingerujące w prawa nabyte i zmieniające je na niekorzyść (brak okresu przejściowego) mogą zostać zaskarżone do Trybunału Konstytucyjnego
Jak żyć, żeby… przetrwać?! Rzecz o trudnych czasach dla szkolnictwa wyższego i o pomyśle jak się na nie przygotować
Anna Martens, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie: (...) Jednak niepokojące są prognozy demograficzne w perspektywie 2020 roku. Według danych GUS, w 2010 roku liczba osób w wieku 19-24 lata spadnie z 3,6 do 3,3 mln. Pięć lat później osób w tym wieku ma być już tylko 2,8 mln. W 2020, w największym dołku, będzie ich jeszcze o 500 tysięcy mniej. Wynika z tego, że roczniki rozpoczynające studia będą wówczas niemal dwukrotnie mniejsze niż dzisiaj.
Gdyby w szkolnictwie wyższym obowiązywały reguły rynkowe, kryzys demograficzny zlikwidowałby najgorsze, najsłabsze uczelnie. Tak się jednak w Polsce nie stanie. Przetrwają przede wszystkim uczelnie publiczne – z oczywistych powodów (nie możemy liczyć na cuda w wykonaniu polityków) oraz małe uczelnie niepubliczne mające w swoim regionie monopol na wyższe wykształcenie.
Gdyby kryzys demograficzny, w XXI wieku w Polsce, był zjawiskiem trwałym, upadek wielu uczelni niepublicznych byłby tylko znakiem nowych czasów. Jednak następne roczniki, po 2020 roku, będą liczniejsze i eksperci twierdzą, że tendencja ta utrzyma się przez następną dekadę...
...Trzeba sobie wyobrazić jak będą wyglądały, lub raczej jak powinny wyglądać idealne uczelnie wyższe w 2020 roku i z determinacją dążyć do tego modelu. Nie jest łatwe opracowanie nowoczesnego modelu uczelni wyższej, którego prosta implementacja odniosłaby sukces w trudnych warunkach. Mamy do czynienia z wieloma tzw. zmiennymi, które mają bezpośredni wpływ na to, jak powinno być uregulowane funkcjonowanie uczelni.
Myślę także o wielu zmiennych, których jeszcze w ogóle nie rozpoznano i nie zdefiniowano...
(...) Zamiast wielkiego planu strategicznego zbudowanego przez powołaną do tego celu komisję, proponuję Crowdsourcing – czyli czerpanie wiedzy i pomysłów od „pospolitego ruszenia”, korzystanie z tzw. mądrości zbiorowej (pracowników uczelni i studentów, ale także osób spoza uczelni chętnych do współpracy).
Jak to zrealizować? Trzeba rozniecić iskrę entuzjazmu i rozdmuchać ją, budować przyczółki sukcesu, nagradzać tych, którzy będą mieli oryginalne pomysły, pomnażać wartości wszędzie, gdzie potrafimy tego dokonać.(...)Można by rzec, że crowdsourcing to po prostu kolejny rodzaj konsultacji wewnątrz uczelnianych. Jednak mechanizm konsultacji zakłada najczęściej dość instrumentalne traktowanie badanego – jest on dostarczycielem danych i koniec. W crowdsourcingu „konsultant” musi mieć pomysł, opracować go, zastanowić się nad wnioskami i skonfrontować własne przemyślenia z refleksjami innych.
Jest to zgodne z podstawowymi definicjami crowdsourcingu:
a) produkcją partnerską w oparciu o dobro wspólne
b) outsourcing pracy wykonywanej tradycyjnie przez wyznaczoną jednostkę do nieokreślonej, zazwyczaj dużej grupy osób, w postaci otwartej propozycji współpracy (...)
---
Nowy glos, zupełnie nowy sposób widzenia problemów - jakże daleki od dotychczasowych dyskusji nad polskim szkolnictwem wyższym.
Cieszy, że wreszcie o zarządzaniu szkolnictwem wyższym i nauką rzeczowo wypowiadają się profesjonaliści a nie zaledwie przyuczeni do zarządzania (a ściślej do pełnienia ról zarządzających).
Gdyby w szkolnictwie wyższym obowiązywały reguły rynkowe, kryzys demograficzny zlikwidowałby najgorsze, najsłabsze uczelnie. Tak się jednak w Polsce nie stanie. Przetrwają przede wszystkim uczelnie publiczne – z oczywistych powodów (nie możemy liczyć na cuda w wykonaniu polityków) oraz małe uczelnie niepubliczne mające w swoim regionie monopol na wyższe wykształcenie.
Gdyby kryzys demograficzny, w XXI wieku w Polsce, był zjawiskiem trwałym, upadek wielu uczelni niepublicznych byłby tylko znakiem nowych czasów. Jednak następne roczniki, po 2020 roku, będą liczniejsze i eksperci twierdzą, że tendencja ta utrzyma się przez następną dekadę...
...Trzeba sobie wyobrazić jak będą wyglądały, lub raczej jak powinny wyglądać idealne uczelnie wyższe w 2020 roku i z determinacją dążyć do tego modelu. Nie jest łatwe opracowanie nowoczesnego modelu uczelni wyższej, którego prosta implementacja odniosłaby sukces w trudnych warunkach. Mamy do czynienia z wieloma tzw. zmiennymi, które mają bezpośredni wpływ na to, jak powinno być uregulowane funkcjonowanie uczelni.
Myślę także o wielu zmiennych, których jeszcze w ogóle nie rozpoznano i nie zdefiniowano...
(...) Zamiast wielkiego planu strategicznego zbudowanego przez powołaną do tego celu komisję, proponuję Crowdsourcing – czyli czerpanie wiedzy i pomysłów od „pospolitego ruszenia”, korzystanie z tzw. mądrości zbiorowej (pracowników uczelni i studentów, ale także osób spoza uczelni chętnych do współpracy).
Jak to zrealizować? Trzeba rozniecić iskrę entuzjazmu i rozdmuchać ją, budować przyczółki sukcesu, nagradzać tych, którzy będą mieli oryginalne pomysły, pomnażać wartości wszędzie, gdzie potrafimy tego dokonać.(...)Można by rzec, że crowdsourcing to po prostu kolejny rodzaj konsultacji wewnątrz uczelnianych. Jednak mechanizm konsultacji zakłada najczęściej dość instrumentalne traktowanie badanego – jest on dostarczycielem danych i koniec. W crowdsourcingu „konsultant” musi mieć pomysł, opracować go, zastanowić się nad wnioskami i skonfrontować własne przemyślenia z refleksjami innych.
Jest to zgodne z podstawowymi definicjami crowdsourcingu:
a) produkcją partnerską w oparciu o dobro wspólne
b) outsourcing pracy wykonywanej tradycyjnie przez wyznaczoną jednostkę do nieokreślonej, zazwyczaj dużej grupy osób, w postaci otwartej propozycji współpracy (...)
---
Nowy glos, zupełnie nowy sposób widzenia problemów - jakże daleki od dotychczasowych dyskusji nad polskim szkolnictwem wyższym.
Cieszy, że wreszcie o zarządzaniu szkolnictwem wyższym i nauką rzeczowo wypowiadają się profesjonaliści a nie zaledwie przyuczeni do zarządzania (a ściślej do pełnienia ról zarządzających).
czwartek, 26 listopada 2009
Warszawska uczelnia obiecuje poprawę
Europejska Wyższa Szkoła Prawa i Administracji prowadzi studia dla ok. 900 Polaków w europejskich miastach, m.in.: Brukseli, Londynie, Berlinie, Dublinie, Atenach, Rzymie, Manchesterze, Birmingham, Madrycie, Oslo.
Ministerstwo Nauki twierdzi, że studia są nielegalne, a w sierpniu zażądało natychmiastowego przerwania nauki.
Minister Kudrycka rozmawiała osobiście z prof. Wiatrem, a po tym spotkaniu senat uczelni postanowił zalegalizować studia polonijne.
Bartosz Loba, rzecznik resortu szkolnictwa wyższego: Uczelnia przedstawiła program naprawczy. Jego realizację będziemy monitorować.
Ministerstwo Nauki twierdzi, że studia są nielegalne, a w sierpniu zażądało natychmiastowego przerwania nauki.
Minister Kudrycka rozmawiała osobiście z prof. Wiatrem, a po tym spotkaniu senat uczelni postanowił zalegalizować studia polonijne.
Bartosz Loba, rzecznik resortu szkolnictwa wyższego: Uczelnia przedstawiła program naprawczy. Jego realizację będziemy monitorować.
Kto blokuje karierę niewygodnych osób?
Rzeczpospolita informuje, że Biuro Bezpieczeństwa Narodowego twierdzi, że ma dowody na blokowanie przez specsłużby karier osób niewygodnych dla władzy .
Od kandydatów na niektóre stanowiska wymaga się tzw. poświadczenia bezpieczeństwa osobowego czyli certyfikatu, dopuszczającego do dokumentów o klauzulach poufności i tajności.
Te poświadczenia wydaje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a w stosunku do wojskowych i osób związanych z armią - Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
Od kandydatów na niektóre stanowiska wymaga się tzw. poświadczenia bezpieczeństwa osobowego czyli certyfikatu, dopuszczającego do dokumentów o klauzulach poufności i tajności.
Te poświadczenia wydaje Agencja Bezpieczeństwa Wewnętrznego, a w stosunku do wojskowych i osób związanych z armią - Służba Kontrwywiadu Wojskowego.
Marzysz o karierze? Zacznij pracować w Polsce
W tym roku publikacja Komisji Europejskiej danych o udziale kobiet w nauce (publikowanych co trzy lata) zbiegła się z 10. rocznicą założenia przez KE Helsińskiej Grupy Kobiety w Nauce dla promowania karier naukowych kobiet w całej Europie.
Według KE sytuacja zatrudnienia kobiet - naukowców nie jest satysfakcjonująca.
Z danych podanych przez artykuł odniesienia wynika, że w świecie nauki kobiety mają najgorzej w Holandii, Luksemburgu Danii, na Słowacji i w Austrii, a najlepiej w Szwecji, Finlandii, na Litwie, Łotwie i w Bułgarii.
Czy w Polsce jest naprawdę zadawalająco?
Według KE sytuacja zatrudnienia kobiet - naukowców nie jest satysfakcjonująca.
Z danych podanych przez artykuł odniesienia wynika, że w świecie nauki kobiety mają najgorzej w Holandii, Luksemburgu Danii, na Słowacji i w Austrii, a najlepiej w Szwecji, Finlandii, na Litwie, Łotwie i w Bułgarii.
Czy w Polsce jest naprawdę zadawalająco?
środa, 25 listopada 2009
Kształtowanie postaw kreatywnych warunkiem rozwoju innowacyjności
O hipokryzji polskiego środowiska akademickiego najlepiej świadczy fakt, iż w dniu debaty nad przyszłością AHE w Łodzi, za państwowe pieniądze w Warszawie o kształtowaniu postaw kreatywnych jako warunku rozwoju innowacyjności debatowali destruktorzy polskiej nauki...
Prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk: Dzisiaj nie ma żadnej innej drogi do sukcesu w zglobalizowanym świecie, niż postawienie na społeczną kreatywność, przedsiębiorczość i to, co wynika z tych dwóch rzeczy, czyli innowacyjność.
Prof. Michał Kleiber, prezes Polskiej Akademii Nauk: Dzisiaj nie ma żadnej innej drogi do sukcesu w zglobalizowanym świecie, niż postawienie na społeczną kreatywność, przedsiębiorczość i to, co wynika z tych dwóch rzeczy, czyli innowacyjność.
Akademia Humanistyczno-Ekonomiczna jest dobrem Łodzi i regionu – debata
Podczas spotkania 23 listopada 2009 r. dyskutowano nad zagrożeniem:
- 4000 miejsc pracy
- 15 tys. absolwentów rocznie
- 28 mln zł rocznie przeznaczanych przez władze Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej na inwestycje w Łodzi i regionie
- ponad pół miliona złotych rocznie wpływających do kasy miasta i skarbu państwa z tytułu podatków
- około 100 budynków w całej Polsce
- 10 zrewitalizowanych budynków w Łodzi utrzymujących charakter przemysłowego miasta...
w obronie Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi wystąpili:
- senator Platformy Obywatelskiej Maciej Grubski
- dyrektor Wydziału Edukacji UMŁ Jacek Człapiński
- dyrektor Biura Rozwoju Przedsiębiorczości i Miejsc Pracy UMŁ Teresa Białecka Krawczyk.
Pomimo zaproszenia, spotkanie zignorowali:
- Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
- Prezydent Miasta Łodzi
- Marszałek Województwa Łódzkiego
- Wojewoda
- senatorowie i posłowie ziemi łódzkiej...
- 4000 miejsc pracy
- 15 tys. absolwentów rocznie
- 28 mln zł rocznie przeznaczanych przez władze Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej na inwestycje w Łodzi i regionie
- ponad pół miliona złotych rocznie wpływających do kasy miasta i skarbu państwa z tytułu podatków
- około 100 budynków w całej Polsce
- 10 zrewitalizowanych budynków w Łodzi utrzymujących charakter przemysłowego miasta...
w obronie Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi wystąpili:
- senator Platformy Obywatelskiej Maciej Grubski
- dyrektor Wydziału Edukacji UMŁ Jacek Człapiński
- dyrektor Biura Rozwoju Przedsiębiorczości i Miejsc Pracy UMŁ Teresa Białecka Krawczyk.
Pomimo zaproszenia, spotkanie zignorowali:
- Ministerstwo Nauki i Szkolnictwa Wyższego
- Prezydent Miasta Łodzi
- Marszałek Województwa Łódzkiego
- Wojewoda
- senatorowie i posłowie ziemi łódzkiej...
Wyższe uczelnie nie będą mogły zarabiać na lokatach
Według nowelizacji ustawy o finansach publicznych, która będzie obowiązywała od stycznia 2010 r. szkoły wyższe nie będą mogły wkładać na oprocentowane lokaty pieniędzy, które dostają z budżetu państwa na dydaktykę i badania własne.
Rektorzy protestują, bo dla większości uczelni to największa część budżetu, a nawet krótkoterminowe inwestycje dawały z odsetek istotne wpływy.
Uniwersyteckie odsetki od lokat niemałe, bo milionowe...
Widać, że na polskich uczelniach łatwiej prowadzić biznesy lokatowe niż badania naukowe...
Rektorzy protestują, bo dla większości uczelni to największa część budżetu, a nawet krótkoterminowe inwestycje dawały z odsetek istotne wpływy.
Uniwersyteckie odsetki od lokat niemałe, bo milionowe...
Widać, że na polskich uczelniach łatwiej prowadzić biznesy lokatowe niż badania naukowe...
Matka, Polka i blogerka najlepsza - teraz jest już książka
Gratulując internautce nie sposób pominąć doniosłej roli Polskiej Akademii Nauk - jurora najciekawszych, najlepiej czytających się, najbardziej błyskotliwych i najfajniejszych blogów...
Czy to w ramach czasu wolnego naukowcy z PAN’u czytali te rozrywkowe blogi?
Wypada pogratulować organizacji czasu oraz wszechstronności intelektualnej, którą starają się zaszczepić społeczeństwu...
Czy to w ramach czasu wolnego naukowcy z PAN’u czytali te rozrywkowe blogi?
Wypada pogratulować organizacji czasu oraz wszechstronności intelektualnej, którą starają się zaszczepić społeczeństwu...
wtorek, 24 listopada 2009
Konferencja nt. przyszłości AHE
dr Daniel Alain Korona ze Stowarzyszenia Interesu Społecznego: 23 listopada odbyła się konferencja nt. przyszłości AHE w Łodzi, z udziałów mediów, przedstawicieli miasta i polityków (senator z PO) (...).Jak można było się spodziewać konferencję nie zaszczycił żaden przedstawiciel Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego. (...)decyzje ws. cofnięcia uprawnień na kierunkach „informatyka” i „zarządzanie” wydano bez podstawy prawnej, skoro formalnie nigdy nie wszczęto postępowania (nie doręczono zawiadomienia o wszczęciu postępowania).
Jak studenci i pracownicy AHE mają upominać o swoje prawa, skoro minister nie szanuje zasad postępowania administracyjnego?
Jak można żądać od obywateli, od studentów i pracowników AHE przestrzegania i poszanowania prawa, skoro pani minister Kudrycka, profesor prawa administracyjnego, sama tego prawa nie szanuje i nie przestrzega.
A skutki decyzji pani minister Kudryckiej są tragiczne. 1500 osób straciło pracę, kolejnych 500 straci do końca marca 2010 roku a 2500 innych pracowników zagrożonych jest bezrobociem. Dramatycznie spadła liczba studentów. Nowy nabór objął zaledwie 5275 studentów w stosunku do 19348 studentów. Ponadto ok. 15 tys. studentów opuściło uczelnię. Oznacza to, iż w wyniku działań ministerialnych AHE ma o 28 tys. studentów mniej, niż miałoby bez tej całej afery. Straty finansowe uczelnia ponosi także poprzez zdejmowanie projektów uczelnianych – w przypadku projektu UCZELNIA Z PASJĄ to strata ponad 15 mln złotych.
Kto poniesie odpowiedzialność za bezprawne działania pani minister Kudryckiej? Kto zadośćuczyni wyrzuconym studentom i pracownikom AHE?
Jak studenci i pracownicy AHE mają upominać o swoje prawa, skoro minister nie szanuje zasad postępowania administracyjnego?
Jak można żądać od obywateli, od studentów i pracowników AHE przestrzegania i poszanowania prawa, skoro pani minister Kudrycka, profesor prawa administracyjnego, sama tego prawa nie szanuje i nie przestrzega.
A skutki decyzji pani minister Kudryckiej są tragiczne. 1500 osób straciło pracę, kolejnych 500 straci do końca marca 2010 roku a 2500 innych pracowników zagrożonych jest bezrobociem. Dramatycznie spadła liczba studentów. Nowy nabór objął zaledwie 5275 studentów w stosunku do 19348 studentów. Ponadto ok. 15 tys. studentów opuściło uczelnię. Oznacza to, iż w wyniku działań ministerialnych AHE ma o 28 tys. studentów mniej, niż miałoby bez tej całej afery. Straty finansowe uczelnia ponosi także poprzez zdejmowanie projektów uczelnianych – w przypadku projektu UCZELNIA Z PASJĄ to strata ponad 15 mln złotych.
Kto poniesie odpowiedzialność za bezprawne działania pani minister Kudryckiej? Kto zadośćuczyni wyrzuconym studentom i pracownikom AHE?
AHE zmienia front: "Popełniliśmy błędy, przepraszamy"
Marcin Markowski, Gazeta Wyborcza: Ja nie wiem, kto rozkręca awanturę wokół AHE. Chyba media - wypaliła na debacie Teresa Białecka-Krawczyk, dyrektorka Biura Rozwoju Przedsiębiorczości i Miejsc Pracy w Urzędzie Miasta Łodzi. Senator Grubski stwierdził, że łódzkie media weszły w grę, przez którą AHE ma teraz kłopoty.
AHE odwołuje zajęcia, ale każe płacić
Anonimowy dziennikarz Gazety Wyborczej przedstawia problem dwóch anonimowych studentów AHE, którzy nie wyrazili zgody na zmianę warunków AHE, które zostały podyktowane chęcią działania zgodnie z prawem i wytycznymi Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego.
Studenci studiów II stopnia AHE kształcą się poprzez Platformę Zdalnego Nauczania. Ponadto studenci ci na 4 % zajęć przyjeżdżają do Łodzi i odbywają je w formie tradycyjnej i zdają tam egzaminy.
Anonimowi studenci posługując się usłużną w tej materii Gazetą Wyborczą obwieszczają swoją rezygnację oraz wyrażają swoją opinię licencjata iż e-learning to nie studia – co ochoczo podchwytuje anonimowy dziennikarz GW w Szczecinie stając w obronie studenta, którego e- learning przeraża na tyle, że woli z niego oraz własnego rozwoju zrezygnować...
---
Rola edukacji zdalnej w kontekście trendów demograficznych okazuje się być ratunkiem dla i tak już słabego polskiego sektora szkolnictwa wyższego. Nie jest to wymysł AHE lecz wynik dynamicznego rozwoju technologii ICT,internetu oraz podniesienie globalnego poziomu kultury informacyjnej. Opisane wyżej czynniki wskazują na e-learning jako jedną z metod/technik/strategii. Na całym świecie dyplom uczelni wyższej jest w zasięgu klawiatury naszego PC. Więcej argumentów w artykule Andrzeja Wodeckiego, UMSC na portalu uczelnie2020
Ostatnio doktoryzowany Jarosław Wagner w dziedzinie pedagogiki. poświęcił swoją rozprawę kształceniu na odległość: ...Kończyłem kierunki związane z ekonomią i informatyką, dlatego musiałem zdać specjalne egzaminy. Obecnie prowadzę zajęcia na uniwersytecie. Pokazuję studentom, jak uruchomić platformy edukacyjne...[więcej...]
Studenci studiów II stopnia AHE kształcą się poprzez Platformę Zdalnego Nauczania. Ponadto studenci ci na 4 % zajęć przyjeżdżają do Łodzi i odbywają je w formie tradycyjnej i zdają tam egzaminy.
Anonimowi studenci posługując się usłużną w tej materii Gazetą Wyborczą obwieszczają swoją rezygnację oraz wyrażają swoją opinię licencjata iż e-learning to nie studia – co ochoczo podchwytuje anonimowy dziennikarz GW w Szczecinie stając w obronie studenta, którego e- learning przeraża na tyle, że woli z niego oraz własnego rozwoju zrezygnować...
---
Rola edukacji zdalnej w kontekście trendów demograficznych okazuje się być ratunkiem dla i tak już słabego polskiego sektora szkolnictwa wyższego. Nie jest to wymysł AHE lecz wynik dynamicznego rozwoju technologii ICT,internetu oraz podniesienie globalnego poziomu kultury informacyjnej. Opisane wyżej czynniki wskazują na e-learning jako jedną z metod/technik/strategii. Na całym świecie dyplom uczelni wyższej jest w zasięgu klawiatury naszego PC. Więcej argumentów w artykule Andrzeja Wodeckiego, UMSC na portalu uczelnie2020
Ostatnio doktoryzowany Jarosław Wagner w dziedzinie pedagogiki. poświęcił swoją rozprawę kształceniu na odległość: ...Kończyłem kierunki związane z ekonomią i informatyką, dlatego musiałem zdać specjalne egzaminy. Obecnie prowadzę zajęcia na uniwersytecie. Pokazuję studentom, jak uruchomić platformy edukacyjne...[więcej...]
poniedziałek, 23 listopada 2009
Rząd się chwali, zęby bolą
Aleksandra Pezda, GW:...Byłam na dwóch panelach: ministra edukacji i ministra nauki. W obu zabrakło krytyków prezentowanych reform. Dyskusji więc nie było.
Prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, rektor Uniwersytetu Warszawskiego i jednocześnie przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, namawiana przez moderatora by wskazała jakieś porażki minister nauki Barbary Kudryckiej, powiedziała szczerze: - Nie chcę z tego prawa skorzystać. Inny panelista - przedstawiciel studentów - też chwalił ministerstwo, choć pani minister chce wprowadzić m.in. odpłatny drugi kierunek studiów. Ale podczas tego panelu z sali padły jednak dwa krytyczne głosy, m.in. że w reformie nauki brak odpowiedzi na pytanie, jak dokładnie mają ze sobą konkurować uczelnie prywatne i państwowe...
Prof. Katarzyna Chałasińska-Macukow, rektor Uniwersytetu Warszawskiego i jednocześnie przewodnicząca Konferencji Rektorów Akademickich Szkół Polskich, namawiana przez moderatora by wskazała jakieś porażki minister nauki Barbary Kudryckiej, powiedziała szczerze: - Nie chcę z tego prawa skorzystać. Inny panelista - przedstawiciel studentów - też chwalił ministerstwo, choć pani minister chce wprowadzić m.in. odpłatny drugi kierunek studiów. Ale podczas tego panelu z sali padły jednak dwa krytyczne głosy, m.in. że w reformie nauki brak odpowiedzi na pytanie, jak dokładnie mają ze sobą konkurować uczelnie prywatne i państwowe...
Trzeba stworzyć warunki dla uczciwej konkurencji między uczelniami
dr Andrzej Rozmus, kierownik Samodzielnego Zakładu Badań nad Szkolnictwem Wyższym Wyższej Szkoły Informatyki i Zarządzania w Rzeszowie w artykule odniesienia przedstawia stereotypy oraz nieścisłości dyskursu o szkolnictwie wyższym charakterystycznych dla reprezentantów uczelni publicznych. Poniżej obszerne fragmenty tej wypowiedzi:
1. Uczelnia niepubliczna nie jest własnością prywatną, a jej założyciel prywatnym przedsiębiorcą. Uczelnie niepubliczne są organizacjami typu non profit nienastawionymi na zysk. Ewentualne zyski muszą przeznaczać na cele statutowe - rozwój infrastruktury, inwestycje badawcze etc.
Użycie w stosunku do założyciela uczelni niepublicznej określenia prywatny przedsiębiorca jest więc nadużyciem, tym bardziej iż w świetle obowiązujących przepisów założyciel nie jest właścicielem uczelni.
2. Konstytucja gwarantuje zarówno funkcjonowanie szkolnictwa niepublicznego, jak i udział władzy w jego finansowaniu. Prawo obywateli do nauki jest realizowane m.in. przez zapewnienie im możliwości wyboru kształcenia w uczelni publicznej lub niepublicznej.
Państwo wcale nie ma konstytucyjnego przymusu kształcenia na poziomie wyższym.
Tak więc to państwo "obchodzi" konstytucję, nie dofinansowując uczelni niepublicznych, a uczelnie niepubliczne upominają się jedynie o swoje prawa. A dodajmy do tego jeszcze fakt, iż uczelnie publiczne kształcą dwa razy drożej, a dotacja dla nich jest finansowana z podatków.
W WSIiZ kształci się więcej biednej młodzieży ze wsi i małych miasteczek, aniżeli kiedykolwiek studiowało w jakimkolwiek publicznym uniwersytecie czy jakiejkolwiek publicznej politechnice.
3. Prawdą, że uczelnie niepubliczne skorzystały i korzystają z kadry uczelni publicznych. Ale czyż obecnie nie jest również odwrotnie? Aktualnie WSIiZ, zatrudnia tylko jednego doktora z PRz na drugim etacie. Poza tym kilka osób przeniosło się z WSIiZ na politechnikę. Kadra WSIiZ, to: 78% profesorów, 92% doktorów i 100% asystentów.
Mitem jest twierdzenie, że wieloetatowość spowodowana została tylko przez uczelnie niepubliczne. Obecnie w uczelniach publicznych na drugim etacie pracuje 20,6 tys. nauczycieli akademickich (pewnie sporo w szkołach zawodowych), a w uczelniach niepublicznych znacznie poniżej 13 tys.
Konstytucja gwarantuje zarówno wolność zatrudnienia (podejmowania pracy), jak i wolność badań naukowych.
4. Przepisy o zamówieniach publicznych dotyczą wydatkowania środków publicznych, niezależnie od tego, jaki podmiot tego dokonuje. A zatem uczelnie niepubliczne, wydatkując środki publiczne, też te przepisy muszą stosować.
Prawo o szkolnictwie wyższym daje senatowi uczelni publicznej możliwość przeznaczenia dodatkowych środków na wynagrodzenia ponad limity ustawowe, jeśli pochodzą one z innego źródła niż dotacja budżetowa, i nie ogranicza ich wysokości.
Można dać więcej (i to bez ograniczeń), tylko trzeba najpierw samemu zarobić.
W uczelniach publicznych przychody pozadydaktyczne i niebędące dotacją (np. do badań własnych) stanowią zwykle jedynie kilka procent (w politechnikach nieco więcej).
W WSIiZ przychody z działalności badawczej, grantowej i usługowej stanowią blisko 40 %
Uczelnie publiczne na badania naukowe dostają rocznie w formie dotacji blisko 2,5 mld zł, a efekty są mizerne.
Polska w rankingu konkurencyjności World Economic Forum (Global Competitiveness Index) awansowała z 53. pozycji w 2008 roku na 46. w 2009, jednak w grupie wskaźników dotyczących innowacyjności w kategorii współpraca uniwersytetów z przemysłem w badaniach i rozwoju nasz kraj zajmuje pozycję 76.
5. W najbardziej innowacyjnych krajach świata (USA, daleki Wschód) najlepsze uczelnie to uczelnie prywatne i tam państwo płaci albo wszyscy studenci płacą. W Wielkiej Brytanii instytucje szkolnictwa wyższego w przeważającej mierze są instytucjami publicznymi, mimo tego faktu nauka na uniwersytecie jest płatna. W Finlandii wśród politechnik istnieje kilkanaście prywatnych, są one w części (zależnie od liczby studentów) finansowane przez państwo.
Nie jest więc tak naprawdę ważne, kto jest założycielem szkoły wyższej - czy państwo, czy np. stowarzyszenie - ważne jest, jak uczelnie są zarządzane i czy istniejące reguły zapewniają równe traktowanie poszczególnych sektorów. W Polsce takiej równości nie ma, mimo iż blisko 60 proc. studentów płaci za edukację (studenci uczelni niepublicznych + studenci niestacjonarni uczelni publicznych).
Tak na marginesie - rektorzy czołowych publicznych uczelni polskich (UJ, UW, SGH) są zwolennikami czesnego (współpłatności najczęściej połączonej z mocno rozbudowanym systemem kredytowym).
Postulując zmiany w finansowaniu, nie chodzi nam więc o komercjalizację studiów, lecz o zwiększenie udziału studentów stacjonarnych w kształceniu na poziomie wyższym w naszym kraju i równe zasady konkurencji na rynku usług edukacyjnych. Dziś bowiem jest tak, że część uczelni publicznych, wierząc w swoją długowieczność gwarantowaną przez państwo, może prowadzić nieracjonalną i niegospodarną politykę finansową (patrz przykład zadłużonego na ponad 60 mln UMCS w Lublinie czy na ponad 12 mln SGGW w Warszawie, czy wreszcie na ponad 10 mln SGH).
1. Uczelnia niepubliczna nie jest własnością prywatną, a jej założyciel prywatnym przedsiębiorcą. Uczelnie niepubliczne są organizacjami typu non profit nienastawionymi na zysk. Ewentualne zyski muszą przeznaczać na cele statutowe - rozwój infrastruktury, inwestycje badawcze etc.
Użycie w stosunku do założyciela uczelni niepublicznej określenia prywatny przedsiębiorca jest więc nadużyciem, tym bardziej iż w świetle obowiązujących przepisów założyciel nie jest właścicielem uczelni.
2. Konstytucja gwarantuje zarówno funkcjonowanie szkolnictwa niepublicznego, jak i udział władzy w jego finansowaniu. Prawo obywateli do nauki jest realizowane m.in. przez zapewnienie im możliwości wyboru kształcenia w uczelni publicznej lub niepublicznej.
Państwo wcale nie ma konstytucyjnego przymusu kształcenia na poziomie wyższym.
Tak więc to państwo "obchodzi" konstytucję, nie dofinansowując uczelni niepublicznych, a uczelnie niepubliczne upominają się jedynie o swoje prawa. A dodajmy do tego jeszcze fakt, iż uczelnie publiczne kształcą dwa razy drożej, a dotacja dla nich jest finansowana z podatków.
W WSIiZ kształci się więcej biednej młodzieży ze wsi i małych miasteczek, aniżeli kiedykolwiek studiowało w jakimkolwiek publicznym uniwersytecie czy jakiejkolwiek publicznej politechnice.
3. Prawdą, że uczelnie niepubliczne skorzystały i korzystają z kadry uczelni publicznych. Ale czyż obecnie nie jest również odwrotnie? Aktualnie WSIiZ, zatrudnia tylko jednego doktora z PRz na drugim etacie. Poza tym kilka osób przeniosło się z WSIiZ na politechnikę. Kadra WSIiZ, to: 78% profesorów, 92% doktorów i 100% asystentów.
Mitem jest twierdzenie, że wieloetatowość spowodowana została tylko przez uczelnie niepubliczne. Obecnie w uczelniach publicznych na drugim etacie pracuje 20,6 tys. nauczycieli akademickich (pewnie sporo w szkołach zawodowych), a w uczelniach niepublicznych znacznie poniżej 13 tys.
Konstytucja gwarantuje zarówno wolność zatrudnienia (podejmowania pracy), jak i wolność badań naukowych.
4. Przepisy o zamówieniach publicznych dotyczą wydatkowania środków publicznych, niezależnie od tego, jaki podmiot tego dokonuje. A zatem uczelnie niepubliczne, wydatkując środki publiczne, też te przepisy muszą stosować.
Prawo o szkolnictwie wyższym daje senatowi uczelni publicznej możliwość przeznaczenia dodatkowych środków na wynagrodzenia ponad limity ustawowe, jeśli pochodzą one z innego źródła niż dotacja budżetowa, i nie ogranicza ich wysokości.
Można dać więcej (i to bez ograniczeń), tylko trzeba najpierw samemu zarobić.
W uczelniach publicznych przychody pozadydaktyczne i niebędące dotacją (np. do badań własnych) stanowią zwykle jedynie kilka procent (w politechnikach nieco więcej).
W WSIiZ przychody z działalności badawczej, grantowej i usługowej stanowią blisko 40 %
Uczelnie publiczne na badania naukowe dostają rocznie w formie dotacji blisko 2,5 mld zł, a efekty są mizerne.
Polska w rankingu konkurencyjności World Economic Forum (Global Competitiveness Index) awansowała z 53. pozycji w 2008 roku na 46. w 2009, jednak w grupie wskaźników dotyczących innowacyjności w kategorii współpraca uniwersytetów z przemysłem w badaniach i rozwoju nasz kraj zajmuje pozycję 76.
5. W najbardziej innowacyjnych krajach świata (USA, daleki Wschód) najlepsze uczelnie to uczelnie prywatne i tam państwo płaci albo wszyscy studenci płacą. W Wielkiej Brytanii instytucje szkolnictwa wyższego w przeważającej mierze są instytucjami publicznymi, mimo tego faktu nauka na uniwersytecie jest płatna. W Finlandii wśród politechnik istnieje kilkanaście prywatnych, są one w części (zależnie od liczby studentów) finansowane przez państwo.
Nie jest więc tak naprawdę ważne, kto jest założycielem szkoły wyższej - czy państwo, czy np. stowarzyszenie - ważne jest, jak uczelnie są zarządzane i czy istniejące reguły zapewniają równe traktowanie poszczególnych sektorów. W Polsce takiej równości nie ma, mimo iż blisko 60 proc. studentów płaci za edukację (studenci uczelni niepublicznych + studenci niestacjonarni uczelni publicznych).
Tak na marginesie - rektorzy czołowych publicznych uczelni polskich (UJ, UW, SGH) są zwolennikami czesnego (współpłatności najczęściej połączonej z mocno rozbudowanym systemem kredytowym).
Postulując zmiany w finansowaniu, nie chodzi nam więc o komercjalizację studiów, lecz o zwiększenie udziału studentów stacjonarnych w kształceniu na poziomie wyższym w naszym kraju i równe zasady konkurencji na rynku usług edukacyjnych. Dziś bowiem jest tak, że część uczelni publicznych, wierząc w swoją długowieczność gwarantowaną przez państwo, może prowadzić nieracjonalną i niegospodarną politykę finansową (patrz przykład zadłużonego na ponad 60 mln UMCS w Lublinie czy na ponad 12 mln SGGW w Warszawie, czy wreszcie na ponad 10 mln SGH).
niedziela, 22 listopada 2009
Smutna prawda rankingów
Prof. Andrzej Jajszczyk, Katedra Telekomunikacji AGH, ekspert wspólnego zespołu firmy Ernst & Young i Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową pracującego, na zlecenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego, nad strategią rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce: ...Z zupełnie niezrozumiałych dla mnie powodów wielu przedstawicieli wyższych uczelni nadal uprawia propagandę sukcesu. W artykule red. Katarzyny Klimek-Michno ("Dziennik Polski", 10.11.2009) cytowana jest wypowiedź prof. Karola Musioła, rektora Uniwersytetu Jagiellońskiego, w której stwierdza on, że "praca polskich naukowców nie budzi zastrzeżeń", a w rankingach "wypadamy dobrze na tle takich państw, m.in. jak Ukraina, Węgry, Czechy, które w szanghajskim rankingu zajęły jeszcze niższe pozycje." Niestety, prof. Musioł mija się z prawdą; dwa węgierskie uniwersytety Eotovos Lorand i Szeged są dokładnie w tej samej co UJ, czyli czwartej setce uczelni sklasyfikowanych w rankingu szangahjskim, a Uniwersytet Karola w Pradze jest o setkę wyżej (...) Pozycję podobną lub lepszą, często znacznie, niż nasze jedyne dwie uczelnie, które zmieściły się w pierwszej pięćsetce, ma szesnaście uniwersytetów z Chin, cztery uniwersytety z Brazylii, po dwie uczelnie z Singapuru i południowej Afryki, a także uniwersytety z Argentyny, Meksyku i Indii...
---
Na szczególną zaś uwagę zasługuje okresowe pojawianie się od kilku lat tematu rankingów, z którego nic nie wynika i nikt nie wyciąga praktycznych wniosków.
Na uczelniach publicznych nadal pełna autonomia za pieniądze podatnika, a nagonka na uczelnie niepubliczne jedyną nadzieją na finansowy urobek MNiSW?
---
Na szczególną zaś uwagę zasługuje okresowe pojawianie się od kilku lat tematu rankingów, z którego nic nie wynika i nikt nie wyciąga praktycznych wniosków.
Na uczelniach publicznych nadal pełna autonomia za pieniądze podatnika, a nagonka na uczelnie niepubliczne jedyną nadzieją na finansowy urobek MNiSW?
Prokuratura ws. MNISW
Jak podaje dzisiaj SERWIS21: Prokuratura Krajowa podjęła działania w związku z wnioskiem z dn. 6.11.2009 r. Stowarzyszenia Interesu Społecznego dotyczący nieprawidłowości w postępowaniach administracyjnych prowadzonych przez MNiSW dotyczących AHE w Łodzi. Zgodnie z pismem z dn. 16.11.2009 r. Biuro Postępowania Przygotowawczego ma zająć się rozpatrzeniem części stanowiącej zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, zaś Prokuratura Apelacyjna w Warszawie otrzymała nakaz rozpatrzenia kwestii udziału prokuratury w toczących się postępowaniach. Prokuratura zatem zbada kwestię ewentualnych nieprawidłowości w prowadzonych postępowaniach administracyjnych...
piątek, 20 listopada 2009
Funding News: 13 November 2009
Kryzys ekonomiczny, ale amerykańskie instytucje sponsorujące rozwój nauki dbają o jej jakość...
Warto zajrzeć na najnowsze propozycje z USA (artykuł odniesienia) oraz uświadomić sobie, że w tym kraju nie istnieje
· ani stopień doktora habilitowanego
· ani profesura belwederska
· ani urząd ministra Szkolnictwa Wyższego i Nauki...
Warto zajrzeć na najnowsze propozycje z USA (artykuł odniesienia) oraz uświadomić sobie, że w tym kraju nie istnieje
· ani stopień doktora habilitowanego
· ani profesura belwederska
· ani urząd ministra Szkolnictwa Wyższego i Nauki...
Przemilczone sprostowanie
Prezes Stowarzyszenia Interesu Społecznego dr Daniel Alain Korona wystąpił do Dziennika Łódzkiego o zamieszczenie sprostowania, ale do tej pory tego nie uczyniono.
Treść sprostowania:
W związku z artykułem „Zarzuty dla władz AHE” (Dziennik Łódzki 12.11.2009) zwracamy się o zamieszczenie następującego sprostowania w całości:
1. Stowarzyszenie Interesu Społecznego (a nie Publicznego jak błędnie nazwano w artykule) nie stoi jak twierdzą autorzy od wybuchu afery po stronie łódzkiej akademii. Stowarzyszenie stoi po stronie studentów i pracowników AHE, którzy są poszkodowani przez decyzje Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Stowarzyszenie włączyło się do sprawy dopiero we wrześniu br. tj. dopiero gdy minister nauki i szkolnictwa wyższego podjął decyzję o cofnięciu uprawnień na kierunku „informatyka”, ogłosił ją w Internecie i bez dochowania procedur administracyjnych. Z dnia na dzień 3250 studentów informatyki zmuszono do przeniesienia. Ten tryb działania wzbudził sprzeciw Stowarzyszenia, a nie sam fakt prowadzenia postępowań administracyjnych w stosunku do uczelni. AHE popełniła wiele błędów i nieprawidłowości, ale to studenci i pracownicy AHE ostatecznie są poszkodowanymi przez decyzje Ministra. Naszym zdaniem można było podjąć we właściwym czasie inne decyzje (np. zawieszające uprawnienia), które zdyscyplinowałyby uczelnię a równocześnie umożliwiłyby normalne ukończenie studiów przez studentów, którzy rozpoczęli studia.
2. Stowarzyszenie twierdzi, że zamknięcie przez ministerstwo dwóch kierunków na AHE (informatyki i zarządzania) było bezprawne. Otóż Stowarzyszenie w dniu 6.11.2009 r. złożyło pismo do prokuratora generalnego zawierające wniosek o włączenie się prokuratora do postępowania administracyjnego i wskazujące na podejrzenie popełnienia czynu noszącego znamiona art.231 KK przez ministra. Stowarzyszenie przywołało argumentację prawną odwołującą się do przepisów prawa, doktryny jak i orzecznictwa sądowo-administracyjnego, jednoznacznie zobligującego organ administracji publicznej do zawiadomienia strony o wszczęciu postępowania administracyjnego (art.61§4 kpa). Tymczasem formalnie nigdy nie przesłano i nie doręczono zawiadomień o wszczęciu postępowań administracyjnego ws. cofnięcia lub zawieszenia uprawnień na kierunkach „informatyka”, a „zarządzanie”, a tym samym wszystkie czynności w tych postępowaniach administracyjnych są bezskuteczne, a decyzje zostały wydane zatem bez podstawy prawnej. A zatem to przepisy prawa, doktryna i orzecznictwo wskazują, że decyzje były bezprawne (Stowarzyszenie ten fakt jedynie podnosi).
3. W przypadku uchylenia lub stwierdzenia nieważności przez sąd administracyjny decyzji o cofnięciu uprawnień na kierunkach „informatyka” i „zarządzanie” (co jest quasi przesądzone, jeżeli sąd będzie kierował się przepisami prawa, a nie względami politycznymi), wówczas AHE lub jej założyciel będzie miał podstawę prawną do uzyskania odszkodowań cywilnych od skarbu państwa, w związku z poniesiona szkodą i utraconymi korzyściami. Stowarzyszenie podnosi tą kwestię na forum publicznym, albowiem działania pani minister Kudryckiej są szkodliwe także z punktu widzenia budżetu państwa.
4. Stowarzyszenie przedstawia powyższe racje na forum publicznym, gdyż oficjalne media konsekwentnie milczą w sprawie, przez co stają się sojusznikiem Ministerstwa. Naszym zdaniem obszerne komentowanie dokumentów ministerialnych przy równoczesnym pominięciu argumentacji strony społecznej (publikowanych przecież na stronach SERWIS21-AHE) wprowadza w błąd opinię publiczną. Twierdzenie zaś, iż robimy wodę z mózgu studentom - w warunkach gdy autorzy tych słów - nie zapoznali się ani z przepisami prawa, orzecznictwem i doktryną, jak również z materiałem dowodowym formalno-procesowym - jest nieuzasadnione.
Mamy nadzieję, że Dziennik Łódzki będzie miał przynajmniej tyle przyzwoitości, by opublikować to sprostowanie.
Treść sprostowania:
W związku z artykułem „Zarzuty dla władz AHE” (Dziennik Łódzki 12.11.2009) zwracamy się o zamieszczenie następującego sprostowania w całości:
1. Stowarzyszenie Interesu Społecznego (a nie Publicznego jak błędnie nazwano w artykule) nie stoi jak twierdzą autorzy od wybuchu afery po stronie łódzkiej akademii. Stowarzyszenie stoi po stronie studentów i pracowników AHE, którzy są poszkodowani przez decyzje Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego. Stowarzyszenie włączyło się do sprawy dopiero we wrześniu br. tj. dopiero gdy minister nauki i szkolnictwa wyższego podjął decyzję o cofnięciu uprawnień na kierunku „informatyka”, ogłosił ją w Internecie i bez dochowania procedur administracyjnych. Z dnia na dzień 3250 studentów informatyki zmuszono do przeniesienia. Ten tryb działania wzbudził sprzeciw Stowarzyszenia, a nie sam fakt prowadzenia postępowań administracyjnych w stosunku do uczelni. AHE popełniła wiele błędów i nieprawidłowości, ale to studenci i pracownicy AHE ostatecznie są poszkodowanymi przez decyzje Ministra. Naszym zdaniem można było podjąć we właściwym czasie inne decyzje (np. zawieszające uprawnienia), które zdyscyplinowałyby uczelnię a równocześnie umożliwiłyby normalne ukończenie studiów przez studentów, którzy rozpoczęli studia.
2. Stowarzyszenie twierdzi, że zamknięcie przez ministerstwo dwóch kierunków na AHE (informatyki i zarządzania) było bezprawne. Otóż Stowarzyszenie w dniu 6.11.2009 r. złożyło pismo do prokuratora generalnego zawierające wniosek o włączenie się prokuratora do postępowania administracyjnego i wskazujące na podejrzenie popełnienia czynu noszącego znamiona art.231 KK przez ministra. Stowarzyszenie przywołało argumentację prawną odwołującą się do przepisów prawa, doktryny jak i orzecznictwa sądowo-administracyjnego, jednoznacznie zobligującego organ administracji publicznej do zawiadomienia strony o wszczęciu postępowania administracyjnego (art.61§4 kpa). Tymczasem formalnie nigdy nie przesłano i nie doręczono zawiadomień o wszczęciu postępowań administracyjnego ws. cofnięcia lub zawieszenia uprawnień na kierunkach „informatyka”, a „zarządzanie”, a tym samym wszystkie czynności w tych postępowaniach administracyjnych są bezskuteczne, a decyzje zostały wydane zatem bez podstawy prawnej. A zatem to przepisy prawa, doktryna i orzecznictwo wskazują, że decyzje były bezprawne (Stowarzyszenie ten fakt jedynie podnosi).
3. W przypadku uchylenia lub stwierdzenia nieważności przez sąd administracyjny decyzji o cofnięciu uprawnień na kierunkach „informatyka” i „zarządzanie” (co jest quasi przesądzone, jeżeli sąd będzie kierował się przepisami prawa, a nie względami politycznymi), wówczas AHE lub jej założyciel będzie miał podstawę prawną do uzyskania odszkodowań cywilnych od skarbu państwa, w związku z poniesiona szkodą i utraconymi korzyściami. Stowarzyszenie podnosi tą kwestię na forum publicznym, albowiem działania pani minister Kudryckiej są szkodliwe także z punktu widzenia budżetu państwa.
4. Stowarzyszenie przedstawia powyższe racje na forum publicznym, gdyż oficjalne media konsekwentnie milczą w sprawie, przez co stają się sojusznikiem Ministerstwa. Naszym zdaniem obszerne komentowanie dokumentów ministerialnych przy równoczesnym pominięciu argumentacji strony społecznej (publikowanych przecież na stronach SERWIS21-AHE) wprowadza w błąd opinię publiczną. Twierdzenie zaś, iż robimy wodę z mózgu studentom - w warunkach gdy autorzy tych słów - nie zapoznali się ani z przepisami prawa, orzecznictwem i doktryną, jak również z materiałem dowodowym formalno-procesowym - jest nieuzasadnione.
Mamy nadzieję, że Dziennik Łódzki będzie miał przynajmniej tyle przyzwoitości, by opublikować to sprostowanie.
czwartek, 19 listopada 2009
Przeszkody w samorealizacji studenta
Na stronie Strategia rozwoju szkolnictwa wyższego w Polsce do 2020 roku ukazał się artykuł - spojrzenie psychologa, dla którego przedmiotem badań nie jest system lecz funkcjonowanie człowieka, a szczególnie studenta w źle funkcjonującym systemie szkolnictwa wyższego...adresowany jest do studentów oraz kadry dydaktycznej.
Doktor bez habilitacji może zostać profesorem
Wczoraj posłowie i przedstawiciele środowiska akademickiego podczas sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży dyskutowali nad założeniami do reformy szkolnictwa wyższego.
Choć większość zaproponowanych zmian została przyjęta pozytywnie – to pewna część środowiska akademickiego uważa, że zmiany zaproponowane przez rząd wcale nie upraszczają zatrudniania naukowców powracających z zagranicy.
Profesor Stanisław Karpiński ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego stwierdza wyraźnie, że obecnie obowiązujące przepisy dyskryminują osoby powracające do kraju.
Profesor Jan Środoń z Polskiej Akademii Nauk proponuje wprowadzenie przepisów, które pozwolą osobom powracającym z Zachodu zachować uprawnienia zdobyte w ostatnim miejscu pracy.
Czy można uwierzyć w zapewnienia minister Barbary Kudryckiej, że:
1. władze polskich uczelni będą mogły doceniać dorobek zdobyty w innym kraju?
2. zostanie wprowadzony tzw. elektroniczny ogólnopolski słup ogłoszeniowy, na którym będą umieszczane wszystkie konkursy na uczelniach wyższych?
W Polsce obowiązywały już różne przepisy, które miały na celu ułatwić rozwój naukowy doktorom nauk. Jednym z nich było wprowadzenie możliwości składania wniosków grantowych do Komitetu Badań Naukowych. Niestety, przepisy nie wzmocnione twardymi mechanizmami ich egzekwowania są bezużyteczne i służą jedynie samozadowoleniu władz ustawodawczych.
Jakie mechanizmy egzekwujące wprowadzenie powyższych przepisów proponuje MNiSW?
Choć większość zaproponowanych zmian została przyjęta pozytywnie – to pewna część środowiska akademickiego uważa, że zmiany zaproponowane przez rząd wcale nie upraszczają zatrudniania naukowców powracających z zagranicy.
Profesor Stanisław Karpiński ze Szkoły Głównej Gospodarstwa Wiejskiego stwierdza wyraźnie, że obecnie obowiązujące przepisy dyskryminują osoby powracające do kraju.
Profesor Jan Środoń z Polskiej Akademii Nauk proponuje wprowadzenie przepisów, które pozwolą osobom powracającym z Zachodu zachować uprawnienia zdobyte w ostatnim miejscu pracy.
Czy można uwierzyć w zapewnienia minister Barbary Kudryckiej, że:
1. władze polskich uczelni będą mogły doceniać dorobek zdobyty w innym kraju?
2. zostanie wprowadzony tzw. elektroniczny ogólnopolski słup ogłoszeniowy, na którym będą umieszczane wszystkie konkursy na uczelniach wyższych?
W Polsce obowiązywały już różne przepisy, które miały na celu ułatwić rozwój naukowy doktorom nauk. Jednym z nich było wprowadzenie możliwości składania wniosków grantowych do Komitetu Badań Naukowych. Niestety, przepisy nie wzmocnione twardymi mechanizmami ich egzekwowania są bezużyteczne i służą jedynie samozadowoleniu władz ustawodawczych.
Jakie mechanizmy egzekwujące wprowadzenie powyższych przepisów proponuje MNiSW?
środa, 18 listopada 2009
Były student AHE: Na UŁ jesteśmy piątym kołem u wozu
We wrześniu Ministerstwo Nauki zamknęło informatykę na Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej, a Uniwersytet Łódzki natychmiast utworzył płatne studia zaoczne na tym kierunku na Wydziale Fizyki i przechwycił ok. trzystu jej studentów.
Były student, AHE: - ...Na uniwersytecie miało być cudownie, a jesteśmy traktowani jak piąte koło u wozu ... Wciąż nie mamy planu zajęć na cały semestr, za to ciągle jesteśmy zaskakiwani. Mieliśmy np. wykłady z bezpieczeństwa sieci komputerowych, ale na trzecim zjeździe pojawił się inny wykładowca i powiedział, że zamiast bezpieczeństwa będziemy mieć inny przedmiot ochrona danych. Z poprzedniego mieliśmy w sumie już dziewięć godzin, które przepadły. W dodatku bezpieczeństwo jest przedmiotem obowiązkowym, a ochrona opcjonalnym. To jakby zastąpić na maturze język polski np. geografią, która jest do wyboru. Czy bez przedmiotu obowiązkowego można zaliczyć semestr?...
Były student, AHE: - ...Na uniwersytecie miało być cudownie, a jesteśmy traktowani jak piąte koło u wozu ... Wciąż nie mamy planu zajęć na cały semestr, za to ciągle jesteśmy zaskakiwani. Mieliśmy np. wykłady z bezpieczeństwa sieci komputerowych, ale na trzecim zjeździe pojawił się inny wykładowca i powiedział, że zamiast bezpieczeństwa będziemy mieć inny przedmiot ochrona danych. Z poprzedniego mieliśmy w sumie już dziewięć godzin, które przepadły. W dodatku bezpieczeństwo jest przedmiotem obowiązkowym, a ochrona opcjonalnym. To jakby zastąpić na maturze język polski np. geografią, która jest do wyboru. Czy bez przedmiotu obowiązkowego można zaliczyć semestr?...
Kudrycka: reforma nauki to nasz sukces
Samochwalstwo szefów resortów rządu Tuska nie ma granic. Jasne, że polityk powinien akceptować swoją działalność - ale dobrze jeśli również potrafi dokonać samokrytyki.
W wypowiedziach minister Barbary Kudryckiej samokrytyki dostrzec nie można, a dziennikarze, jak zawsze podają ciemnogrodowi nie przetrawione przez pryzmat własnego krytycyzmu informacje, które należy wtłoczyć w leniwe umysły osób, których rzekomo reforma szkolnictwa wyższego interesuje.
Największe wrażenie wywołują zawsze sprawy finansów. I jeśli minister Kudrycka stwierdza:...Wydaliśmy już ponad 2 mld zł, a zakontraktowaliśmy ponad 9 mld. To są potężne środki, które albo już trafiły do uczelni i instytutów naukowych albo niebawem trafią...można uwierzyć iż przekazywanie pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej na finansowanie badań, infrastrukturę badawczą i projekty dydaktyczne, było głównym celem reformy, a finanse główną przyczyną braku efektywności polskiego systemu szkolnictwa wyższego w Polsce...
Niestety, działania reformatorskie minister Kudryckiej nie uwzględniają w najmniejszym stopniu głównych bolączek niesprawnego systemu szkolnictwa wyższego w Polsce:
1. zmian w procedurze selekcji kadry naukowo-dydaktycznej poprzez wprowadzenie zagwarantowanych konkursów na takie stanowiska
2. zmiany systemu awansu naukowego, a szczególnie uczynienie go kompatybilnym z systemem anglosaskim poprzez zniesienie habilitacji oraz państwowych nobilitacji naukowych
3. dokonania zmian w kierunku właściwie pojmowanej uczelnianej autonomii
Ułatwienie zdobywania funduszy dla dalej kulejącego systemu jest złem, a nie sukcesem.
Odgórnie wydawane ministerialne decyzje w sprawach uczelni przypominają bardziej okres PRL niż kojarzą się z ideą współczesnego, modernizowanego państwa.
Najbardziej niechlubnym aspektem działań minister Kudryckiej jest skłócanie środowisk akademickich (uczelni przeciwko sobie, manipulowanie studentami poprzez zakazywanie czy nakazywanie im miejsc studiowania, a także nie liczenie się z pracą dydaktyków oraz rozrywanie wypracowanych więzi nauczycieli akademickich.
W wypowiedziach minister Barbary Kudryckiej samokrytyki dostrzec nie można, a dziennikarze, jak zawsze podają ciemnogrodowi nie przetrawione przez pryzmat własnego krytycyzmu informacje, które należy wtłoczyć w leniwe umysły osób, których rzekomo reforma szkolnictwa wyższego interesuje.
Największe wrażenie wywołują zawsze sprawy finansów. I jeśli minister Kudrycka stwierdza:...Wydaliśmy już ponad 2 mld zł, a zakontraktowaliśmy ponad 9 mld. To są potężne środki, które albo już trafiły do uczelni i instytutów naukowych albo niebawem trafią...można uwierzyć iż przekazywanie pieniędzy z funduszy Unii Europejskiej na finansowanie badań, infrastrukturę badawczą i projekty dydaktyczne, było głównym celem reformy, a finanse główną przyczyną braku efektywności polskiego systemu szkolnictwa wyższego w Polsce...
Niestety, działania reformatorskie minister Kudryckiej nie uwzględniają w najmniejszym stopniu głównych bolączek niesprawnego systemu szkolnictwa wyższego w Polsce:
1. zmian w procedurze selekcji kadry naukowo-dydaktycznej poprzez wprowadzenie zagwarantowanych konkursów na takie stanowiska
2. zmiany systemu awansu naukowego, a szczególnie uczynienie go kompatybilnym z systemem anglosaskim poprzez zniesienie habilitacji oraz państwowych nobilitacji naukowych
3. dokonania zmian w kierunku właściwie pojmowanej uczelnianej autonomii
Ułatwienie zdobywania funduszy dla dalej kulejącego systemu jest złem, a nie sukcesem.
Odgórnie wydawane ministerialne decyzje w sprawach uczelni przypominają bardziej okres PRL niż kojarzą się z ideą współczesnego, modernizowanego państwa.
Najbardziej niechlubnym aspektem działań minister Kudryckiej jest skłócanie środowisk akademickich (uczelni przeciwko sobie, manipulowanie studentami poprzez zakazywanie czy nakazywanie im miejsc studiowania, a także nie liczenie się z pracą dydaktyków oraz rozrywanie wypracowanych więzi nauczycieli akademickich.
wtorek, 17 listopada 2009
Faculty Position in Human Evolution : Stanford, CA
The Department of Biology at Stanford University seeks applicants for a tenure track Assistant Professorship in Human Evolution. Applicants should be using modern genomic and/or computational techniques to address human origins and evolution. Applicants are expected to develop a vigorous research program and to participate in both undergraduate, graduate, and postdoctoral education and training. For information about the Department consult http://biology.stanford.edu/.
Applicants are requested to provide a cover letter, a curriculum vitae including publication list, a statement of research accomplishments and future research plans, a description of teaching experience, and three letters of recommendation.
Interested candidates should apply online at AcademicJobsOnline.Org.
Applicant materials must be received by December 4, 2009. The appointment would begin September 1, 2010.
Stanford University is an equal opportunity employer and is committed to increasing the diversity of its faculty. It welcomes nominations of and applications from women and minority groups, as well as others who would bring additional dimensions to the university’s research, teaching, and clinical mission.
---
Kto z polskich biologów załapie się na powyższą ofertę?
Zdecydowanie łatwiej jest zostać upolitycznionym skandalistą w skali globalnej, wejść w układy z polskimi decydentami, którzy pomogą organizacyjnie...za co?
Applicants are requested to provide a cover letter, a curriculum vitae including publication list, a statement of research accomplishments and future research plans, a description of teaching experience, and three letters of recommendation.
Interested candidates should apply online at AcademicJobsOnline.Org.
Applicant materials must be received by December 4, 2009. The appointment would begin September 1, 2010.
Stanford University is an equal opportunity employer and is committed to increasing the diversity of its faculty. It welcomes nominations of and applications from women and minority groups, as well as others who would bring additional dimensions to the university’s research, teaching, and clinical mission.
---
Kto z polskich biologów załapie się na powyższą ofertę?
Zdecydowanie łatwiej jest zostać upolitycznionym skandalistą w skali globalnej, wejść w układy z polskimi decydentami, którzy pomogą organizacyjnie...za co?
poniedziałek, 16 listopada 2009
Dewolucja Wydziału Biologii UW
Piotr Giertych otwiera debatę: DEWOLUCJA contra EWOLUCJA; GIERTYCH contra DARWIN na którą zaprosił polskich biologów.
Organizatorowi debaty Piotr Giertych (syn prelegenta Prof. Macieja Giertycha) udało się otrzymać zgodę Dziekana na przeprowadzenie debaty w budynku Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Zofia Kielan-Jaworowska, Emerytowana Profesor Instytutu Paleobiologii PAN i Uniwersytetu w Oslo: ...Udostępnienie dla tego celu budynku należącego do Wydziału Biologii UW niewątpliwie będzie nobilitować wystąpienie i osobę prof. Macieja Giertycha i może być interpretowane przez opinię publiczną jako wyraz akceptacji jego opinii przez polską naukę. To nie jest sprawa wolności słowa. Prof. Giertych może wypowiadać się gdzie chce, jednak bez wykorzystywania autorytetu polskiej biologii...
Organizatorowi debaty Piotr Giertych (syn prelegenta Prof. Macieja Giertycha) udało się otrzymać zgodę Dziekana na przeprowadzenie debaty w budynku Wydziału Biologii Uniwersytetu Warszawskiego.
Zofia Kielan-Jaworowska, Emerytowana Profesor Instytutu Paleobiologii PAN i Uniwersytetu w Oslo: ...Udostępnienie dla tego celu budynku należącego do Wydziału Biologii UW niewątpliwie będzie nobilitować wystąpienie i osobę prof. Macieja Giertycha i może być interpretowane przez opinię publiczną jako wyraz akceptacji jego opinii przez polską naukę. To nie jest sprawa wolności słowa. Prof. Giertych może wypowiadać się gdzie chce, jednak bez wykorzystywania autorytetu polskiej biologii...
piątek, 13 listopada 2009
KOMUNIKAT SIS WS. AHE W ŁODZI Z DN. 12.11.2009
Jak podaje serwis21 Stowarzyszenie Interesu Społecznego złożyło w dniu 12.11.2009 formalny wniosek o dopuszczenie do postępowań administracyjnych z wniosków AHE o ponowne rozstrzygnięcie decyzji MNiSW ws. cofnięcia uprawnień na kierunku "informatyka" i "zarządzanie" oraz do postępowania administracyjnego ws. cofnięcia pozwolenia na utworzenia AHE i nakazu jej likwidacji.
Jednocześnie Stowarzyszenie Interesu Społecznego wystąpiło do Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska o podjęcie działań w celu przywrócenia stanu zgodnego z prawem oraz poszanowania interesu społecznego w ww. postępowaniach administracyjnych dot. AHE, w związku z podejrzeniem zaistnienia czynu noszącego znamiona art.231 Kodeksu Karnego tj. przekroczenia uprawnień przez MNiSW.
Obszerny materiał prawny, wskazujący na nieprawidłowości jakie zaistniały w postępowaniach administracyjnych prowadzonych przez MNiSW został dołączony do wniosku.
Jednocześnie Stowarzyszenie Interesu Społecznego wystąpiło do Prezesa Rady Ministrów Donalda Tuska o podjęcie działań w celu przywrócenia stanu zgodnego z prawem oraz poszanowania interesu społecznego w ww. postępowaniach administracyjnych dot. AHE, w związku z podejrzeniem zaistnienia czynu noszącego znamiona art.231 Kodeksu Karnego tj. przekroczenia uprawnień przez MNiSW.
Obszerny materiał prawny, wskazujący na nieprawidłowości jakie zaistniały w postępowaniach administracyjnych prowadzonych przez MNiSW został dołączony do wniosku.
Pułkownik pożyczył habilitację
Pułkownik z Akademii Obrony Narodowej, płk. dr. inż. Paweł Górski sporządził własną pracę habilitacyjną – zapożyczając ją od kolegi - prof. Nowaka. Na uczelni wszyscy o tym wiedzą, ale pracę przyjęli, bo prof. Nowak, kolega pułkownika nie protestuje, ponieważ awans pułkownika Górskiego pełniącego obowiązki dyrektora wydziału jest przesądzony: nie zostanie dyrektorem, jeśli nie zdobędzie samodzielnego stopnia naukowego.
Mimo iż płk. dr. inż. Paweł Górski nie spełniał kwalifikacji, możliwości, pracowitości oraz szeregu innych koniecznych właściwości niezależnego pracownika naukowego - rada Wydziału Zarządzania i Dowodzenia Akademii Obrony Narodowej postanowiła dać szansę Górskiemu przyjmując w większościowym głosowaniu pracę płk. Górskiego i postanowiła wyznaczyć mu termin kolokwium habilitacyjnego – pomimo iż rozprawa otrzymała dwie negatywne (sugerujące popełnienie plagiatu) recenzje naukowe od ekspertów Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.
Czy Rada Wydziału liczyła, ze płk. dr. inż. Paweł Górski padnie na kolokwium?
---
Według Gazety Wyborczej, która tę sprawę szczegółowo opisuje, to sprawa kuriozalna.
Niestety nie jest to sprawa precedensowa, ponieważ we wszystkich polskich uczelniach oraz Polskiej Akademii Nauk rozwój naukowy jednostki jest uzależniony bezpośrednio od klik uczelnianych. Wypromowany habilitant nie podskoczy pomocnikom jego własnego pseudosukcesu. Koło się zamyka, a ręka rękę myje...
Nowym i dramatycznym elementem wątku Górskiego jest fakt, że kreuje się on na eksperta od zarządzania kryzysowego w sytuacjach zagrożeń niemilitarnych...
Można mieć jedynie nadzieję, że pragmatyczny wymiar sprawy pułkownika Górskiego, prof. Nowaka oraz Akademii Obrony Narodowej otworzy oczy społeczeństwa oraz decydentów na konsekwencje procedowania fałszywych karier naukowych oraz hamowania rozwoju naukowego jednostek utalentowanych – choć nie popieranych przez uczelniane sitwy.
Mimo iż płk. dr. inż. Paweł Górski nie spełniał kwalifikacji, możliwości, pracowitości oraz szeregu innych koniecznych właściwości niezależnego pracownika naukowego - rada Wydziału Zarządzania i Dowodzenia Akademii Obrony Narodowej postanowiła dać szansę Górskiemu przyjmując w większościowym głosowaniu pracę płk. Górskiego i postanowiła wyznaczyć mu termin kolokwium habilitacyjnego – pomimo iż rozprawa otrzymała dwie negatywne (sugerujące popełnienie plagiatu) recenzje naukowe od ekspertów Centralnej Komisji ds. Stopni i Tytułów.
Czy Rada Wydziału liczyła, ze płk. dr. inż. Paweł Górski padnie na kolokwium?
---
Według Gazety Wyborczej, która tę sprawę szczegółowo opisuje, to sprawa kuriozalna.
Niestety nie jest to sprawa precedensowa, ponieważ we wszystkich polskich uczelniach oraz Polskiej Akademii Nauk rozwój naukowy jednostki jest uzależniony bezpośrednio od klik uczelnianych. Wypromowany habilitant nie podskoczy pomocnikom jego własnego pseudosukcesu. Koło się zamyka, a ręka rękę myje...
Nowym i dramatycznym elementem wątku Górskiego jest fakt, że kreuje się on na eksperta od zarządzania kryzysowego w sytuacjach zagrożeń niemilitarnych...
Można mieć jedynie nadzieję, że pragmatyczny wymiar sprawy pułkownika Górskiego, prof. Nowaka oraz Akademii Obrony Narodowej otworzy oczy społeczeństwa oraz decydentów na konsekwencje procedowania fałszywych karier naukowych oraz hamowania rozwoju naukowego jednostek utalentowanych – choć nie popieranych przez uczelniane sitwy.
czwartek, 12 listopada 2009
Uczelnie nie boją się projektów
Leszek Grabarczyk, dyrektor Departamentu Wdrożeń i Innowacji w Ministerstwie Nauki i Szkolnictwa Wyższego:
...Uczelniom - a dotyczy to przede wszystkim dużych jednostek - trudno jest stworzyć projekt odnoszący się rzeczywiście do programu rozwojowego całej szkoły. Jedna uczelnia składa po kilka wniosków, które nie są ze sobą spójne, odzwierciedlają potrzeby samodzielnych wydziałów, a nie potrzeby uczelni jako całości. Brak jest często odniesienia do potrzeb polskiej gospodarki, które mogą być zaspokojone dzięki działaniom zaplanowanym do realizacji.
Bardzo poważnym problemem, który dostrzegamy w wielu projektach, sygnalizujemy i próbujemy rozwiązywać podczas negocjacji, jest łączenie przez osoby zaangażowane w realizację projektu obowiązków kierownika projektu i obowiązków wynikających z pozostałych zadań merytorycznych. Oczywiście, w przypadku projektów uczelnianych, gdzie działania związane są przede wszystkim z prowadzeniem kształcenia, możliwe jest, aby menedżer projektu jednocześnie kształcił studentów w ramach projektu. Ale wydaje się niemożliwe realizowanie 40-70 procent działań w projekcie przez jedną osobę, a takie zapisy we wnioskach się niestety spotyka.
Najwłaściwszą strukturą, która powinna funkcjonować na uczelniach, wydaje się być samodzielne biuro ds. pozyskiwania funduszy, gdzie poszczególne zatrudnione osoby odpowiadałyby, jako kierownicy, za realizację projektów. Oczywiście pomocą mogą służyć im wówczas opiekunowie merytoryczni zadań - osoby wiodące na wydziałach czy w instytutach. Na te elementy będzie kładziony nacisk podczas spotkań szkoleniowo-warsztatowych z potencjalnymi wnioskodawcami, organizowanymi cyklicznie przez Departament Wdrożeń i Innowacji w MNiSW...
...Uczelniom - a dotyczy to przede wszystkim dużych jednostek - trudno jest stworzyć projekt odnoszący się rzeczywiście do programu rozwojowego całej szkoły. Jedna uczelnia składa po kilka wniosków, które nie są ze sobą spójne, odzwierciedlają potrzeby samodzielnych wydziałów, a nie potrzeby uczelni jako całości. Brak jest często odniesienia do potrzeb polskiej gospodarki, które mogą być zaspokojone dzięki działaniom zaplanowanym do realizacji.
Bardzo poważnym problemem, który dostrzegamy w wielu projektach, sygnalizujemy i próbujemy rozwiązywać podczas negocjacji, jest łączenie przez osoby zaangażowane w realizację projektu obowiązków kierownika projektu i obowiązków wynikających z pozostałych zadań merytorycznych. Oczywiście, w przypadku projektów uczelnianych, gdzie działania związane są przede wszystkim z prowadzeniem kształcenia, możliwe jest, aby menedżer projektu jednocześnie kształcił studentów w ramach projektu. Ale wydaje się niemożliwe realizowanie 40-70 procent działań w projekcie przez jedną osobę, a takie zapisy we wnioskach się niestety spotyka.
Najwłaściwszą strukturą, która powinna funkcjonować na uczelniach, wydaje się być samodzielne biuro ds. pozyskiwania funduszy, gdzie poszczególne zatrudnione osoby odpowiadałyby, jako kierownicy, za realizację projektów. Oczywiście pomocą mogą służyć im wówczas opiekunowie merytoryczni zadań - osoby wiodące na wydziałach czy w instytutach. Na te elementy będzie kładziony nacisk podczas spotkań szkoleniowo-warsztatowych z potencjalnymi wnioskodawcami, organizowanymi cyklicznie przez Departament Wdrożeń i Innowacji w MNiSW...
środa, 11 listopada 2009
On Going Home: Succeeding in Science in Eastern Europe
Z okazji zburzenia muru berlińskiego w magazynie sciencecareers.sciencemag.org pojawiła się seria artykułów mających na celu wskazanie jakim to krokiem przełomowym stał się ów fakt dla rozwoju nauki w bloku krajów środkowo-europejskich:
After the Fall of the Wall: Science Careers in Eastern Europe
Science Training and Collaboration in Eastern Europe: Resources
More Opportunities for International Collaborations in Eastern Europe
Z pewnością od wyburzenia muru berlińskiego wiele się w Polsce zmieniło.
Nie zmieniło się jednak na tyle aby opisywać karierę zawodową Piotra Garstecki’ego, Ph.D. lat 34, który nie przystępując do rzetelnie przeprowadzonego konkursu na stanowisko naukowe powrócił na stare śmiecie, czyli do swojego macierzystego instytutu PAN po postdock’u odbytym na Harwardzie.
Powrót do dawnego dobrze znanego środowiska (rzekomo przyjaznego młodym badaczom –Wszystkim – czy tylko Garsteckiemu?), które przyznało mu etat assistant professor na 3-lata – o czym wyraźnie pisze dr Garstecki w swojej wypowiedzi - trudno zakwalifikować jako ideał kariery naukowej czy też wzór do naśladowania.
W przyjaznym środowisku macierzystego instytutu PAN dr Garstecki, pomimo braku habilitacji otrzymał przestrzeń do prowadzenia badań oraz możliwość starania się o granty, które oczywiście uzyskał z między innymi z Foundation for Polish Science.
Dr Garstecki, który 4 lata po powrocie ze swojego postdock’a na Harwardzie zajmuje pozycję associate professor, a jego w jego zespół badawczy wchodzi 6 doktorantów, 4 postdock’ów, 4 senior scientist oraz jeden technik, jest zachwycony: ...The situation is quite comfortable... Actually, we have a lot of very good infrastructure right now...I expected more of a difference in resources than I actually encountered...Looking at my friends who stayed in the States, both Americans and non-Americans, I don't see many differences actually in the possibilities. So, of course there are differences, but they come mostly from the individuals and the way they do science. It's not coming from the environment...
Wypada pogratulować dr Garsteckiemu samozadowolenia i życzyć prac na poziomie tych jego amerykańskich i nie amerykańskich kolegów, którzy pozostali w Stanach.
W końcu nie każdy jest w czepku urodzony.
Opisany w sciencecareers.sciencemag.org przykład dr Garsteckiego wyraźnie pokazuje, że:
1. nie od wszystkich naukowców wymaga się w Polsce habilitacji – która nadal pozostaje narzędziem manipulowania pracownikami naukowymi
2. brak habilitacji sprzyja rozwojowi samodzielności naukowej
Jedno martwi: dlaczego magazyn sciencecareers przeprowadza wywiad z osobą, której nikt nie stanął w poprzek, nikt nie zablokował rozwoju naukowego i podaje przykład dr Garsteckiego jako dowód na poprawę sytuacji naukowców w Polsce?
After the Fall of the Wall: Science Careers in Eastern Europe
Science Training and Collaboration in Eastern Europe: Resources
More Opportunities for International Collaborations in Eastern Europe
Z pewnością od wyburzenia muru berlińskiego wiele się w Polsce zmieniło.
Nie zmieniło się jednak na tyle aby opisywać karierę zawodową Piotra Garstecki’ego, Ph.D. lat 34, który nie przystępując do rzetelnie przeprowadzonego konkursu na stanowisko naukowe powrócił na stare śmiecie, czyli do swojego macierzystego instytutu PAN po postdock’u odbytym na Harwardzie.
Powrót do dawnego dobrze znanego środowiska (rzekomo przyjaznego młodym badaczom –Wszystkim – czy tylko Garsteckiemu?), które przyznało mu etat assistant professor na 3-lata – o czym wyraźnie pisze dr Garstecki w swojej wypowiedzi - trudno zakwalifikować jako ideał kariery naukowej czy też wzór do naśladowania.
W przyjaznym środowisku macierzystego instytutu PAN dr Garstecki, pomimo braku habilitacji otrzymał przestrzeń do prowadzenia badań oraz możliwość starania się o granty, które oczywiście uzyskał z między innymi z Foundation for Polish Science.
Dr Garstecki, który 4 lata po powrocie ze swojego postdock’a na Harwardzie zajmuje pozycję associate professor, a jego w jego zespół badawczy wchodzi 6 doktorantów, 4 postdock’ów, 4 senior scientist oraz jeden technik, jest zachwycony: ...The situation is quite comfortable... Actually, we have a lot of very good infrastructure right now...I expected more of a difference in resources than I actually encountered...Looking at my friends who stayed in the States, both Americans and non-Americans, I don't see many differences actually in the possibilities. So, of course there are differences, but they come mostly from the individuals and the way they do science. It's not coming from the environment...
Wypada pogratulować dr Garsteckiemu samozadowolenia i życzyć prac na poziomie tych jego amerykańskich i nie amerykańskich kolegów, którzy pozostali w Stanach.
W końcu nie każdy jest w czepku urodzony.
Opisany w sciencecareers.sciencemag.org przykład dr Garsteckiego wyraźnie pokazuje, że:
1. nie od wszystkich naukowców wymaga się w Polsce habilitacji – która nadal pozostaje narzędziem manipulowania pracownikami naukowymi
2. brak habilitacji sprzyja rozwojowi samodzielności naukowej
Jedno martwi: dlaczego magazyn sciencecareers przeprowadza wywiad z osobą, której nikt nie stanął w poprzek, nikt nie zablokował rozwoju naukowego i podaje przykład dr Garsteckiego jako dowód na poprawę sytuacji naukowców w Polsce?
Prawdziwa przyczyna niejawności raportów PKA?
Rzecznik Praw Studenta zwracał się kilkakrotnie do Przewodniczącego Państwowej Komisji Akredytacyjnej – po raz pierwszy w styczniu 2008, ponownie w lutym 2009 - o jawność raportów z kontroli PKA w uczelniach.
...Publikowanie samej treści oceny wydanej przez PKA jest daleko niewystarczające z punktu widzenia interesów studenta i podatnika.
Student dążący do wykazania w postępowaniu sądowym niewypełniania lub nienależytego wypełniania przez uczelnię umowy z nim, w której uczelnia zobowiązała się do prowadzenia kształcenia „zgodnie z obowiązującymi przepisami” lub „należytej jakości” itp. potrzebuje konkretnych dowodów ... Interesy studentów i władz lub kadry kontrolowanej jednostki są najwyraźniej sprzeczne, skoro wedle licznych skarg studentów efekty kontroli PKA są przed zwykłymi studentami ukrywane. Często już sama wizyta PKA bywa im przedstawiana jako zagrażająca perspektywie uzyskania dyplomu...
---
Nauka sobie a polityka sobie. Hasła o jawności życia politycznego pozostają jedynie hasłami wirtualnymi [więcej...].
A nawet, niewątpliwych kompetencji naukowych w temacie jawności ministra resortu Barbary Kudryckiej:
B. Kudrycka., Dylematy urzędników administracji publicznej, Temida Białystok 1995.
B. Kudrycka: Neutralność polityczna urzędników. Warszawa 1998
B. Kudrycka 1997 Etyczne obowiązki rządowych urzędników w demokracji [więcej...]
w żaden sposób nie można przełożyć na poprawę funkcjonowania państwa.
Polityka jest grą nie o ideały ale o indywidualne przetrwanie w tej grze.
...Publikowanie samej treści oceny wydanej przez PKA jest daleko niewystarczające z punktu widzenia interesów studenta i podatnika.
Student dążący do wykazania w postępowaniu sądowym niewypełniania lub nienależytego wypełniania przez uczelnię umowy z nim, w której uczelnia zobowiązała się do prowadzenia kształcenia „zgodnie z obowiązującymi przepisami” lub „należytej jakości” itp. potrzebuje konkretnych dowodów ... Interesy studentów i władz lub kadry kontrolowanej jednostki są najwyraźniej sprzeczne, skoro wedle licznych skarg studentów efekty kontroli PKA są przed zwykłymi studentami ukrywane. Często już sama wizyta PKA bywa im przedstawiana jako zagrażająca perspektywie uzyskania dyplomu...
---
Nauka sobie a polityka sobie. Hasła o jawności życia politycznego pozostają jedynie hasłami wirtualnymi [więcej...].
A nawet, niewątpliwych kompetencji naukowych w temacie jawności ministra resortu Barbary Kudryckiej:
B. Kudrycka., Dylematy urzędników administracji publicznej, Temida Białystok 1995.
B. Kudrycka: Neutralność polityczna urzędników. Warszawa 1998
B. Kudrycka 1997 Etyczne obowiązki rządowych urzędników w demokracji [więcej...]
w żaden sposób nie można przełożyć na poprawę funkcjonowania państwa.
Polityka jest grą nie o ideały ale o indywidualne przetrwanie w tej grze.
wtorek, 10 listopada 2009
Sp r a w o z d a n i e St e n o g r a f i c z n e z 53 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej Polskiej w dniu 5 listopada 2009 r. (drugi dzień obrad)
Minister Nauki i Szkolnictwa Wyższego Barbara Kudrycka:
Szanowna Pani Marszałek! Szanowni Państwo Posłowie! Uczelnie wyższe w Polsce działają na zasadzie pełnej autonomii, samorządności i samodzielności,
nie tylko w zakresie polityki kadrowej, ale także korelowania potrzeb zatrudnieniowo-kadrowych z naukowo-dydaktycznymi oraz z możliwościami finansowymi uczelni.
Najważniejszy element autonomii uczelni to ten w zakresie polityki finansowej. A więc uczelnie prowadzą samodzielną gospodarkę finansową na podstawie planu rzeczowo-finansowego, zgodnie z obowiązującymi przepisami, zwłaszcza dotyczącymi
finansów publicznych oraz rachunkowości.
System finansowy uczelni przewiduje, że pokrywają one koszty działalności i rozwoju oraz zobowiązania z przychodów z budżetu państwa, a także z przychodów
własnych....dalsza część wypowiedzi Pani minister B.Kudryckiej poświęcona jest sytuacji finansowej UMSC w Lublinie.
... ministerstwo dołoży wszelkich starań, aby zwiększyć promocję konkursów organizowanych w ramach siódmego programu ramowego, a także, mam nadzieję, uczyni to krajowy punkt kontaktowy, do którego zadań to należy.
Ministerstwo podjęło także wiele innych działań, które mają pomóc w zwiększeniu
intensywności składania aplikacji i poprawie jakości projektów, które są zgłaszane w ramach konkursów europejskich. Przede wszystkim organizujemy program, konkursy European Research Council, co pozwala na sfinansowanie aplikacji, które uzyskały
najwyższą punktację w konkursach europejskich, a nie zostały zakwalifikowane do finansowania w ramach siódmego programu ramowego.
W tej sytuacji w ramach środków z budżetu państwa finansujemy takie granty i przeznaczyliśmy na to środki, które pozwolą wnioskować o kwotę 250 mln zł rocznie na
okres nie dłuższy niż 3 lata.
Poza tym została zmieniona kategoryzacja jednostek, uwzględniamy zatrudnianie w jednostce laureatów konkursu w ramach siódmego programu ramowego czy też innych projektów w programach ramowych i dodajemy odpowiednią punktację. Rząd realizuje także wsparcie międzynarodowej mobilności naukowców oraz konkurs „Granty na granty”.
Chciałabym dodać, iż przygotowujemy w tej chwili rozporządzenia do projektów ustaw o nauce, które są w tej chwili w podkomisji sejmowej. Pozwolą one na wprowadzenie procedur zbliżonych do procedur stosowanych przy aplikowaniu o konkursy europejskie,
aby nasze środowisko naukowe zostało przyzwyczajone do takiego systemu, który pozwoli aplikować o środki europejskie bez specjalnego, dodatkowego
nakładu pracy...
---
W jaki sposób słowa wypowiadane przez minister Barbarę Kudrycką przekładają się na autonomię uczelni,a szczególnie uczelni niepaństwowych, które jednym pociągnięciem ministerialnego pióra, pani minister B. Kudrycka może sobie pozwolić na skreślenie z listy uczeni w Polsce - jak np. Akademię Humanistyczno-Ekonomiczną Łodzi?
W jaki sposób hermetyczny słowotok na temat konkursów w ramach siódmego programu ramowego – przekłada się na BRAK USTOSUNKOWANIA SIĘ DO PODSTAWOWYCH KONKURSÓW na stanowiska naukowo—dydaktyczne na polskich uczelniach? Rozwój - jeśli ma być prawidłowy powinien postępować według postępujących po sobie etapów rozwojowych.
W jaki sposób można przejść do prawidłowego postępowania w ramach konkursów siódmego programu ramowego - gdy podstawowy dobór kadry naukowo-badawczej odbywa się nadal drogą układów rodzinno-towarzysko-partyjnych - a nie konkursowych, a reformy minister Kudryckiej nawet nie wspominają KOMPLETNIE NIC na temat konieczności przeprowadzania konkursów w ramach naboru KADRY naukowo-dydaktycznej?
Jak osiągnąć potencjał możliwości rywalizacji o granty europejskie przy zdecydowanie RÓŻNYM SYSTEMIE AWANSU NAUKOWEGO w Polsce (hołubiącej nieodpowiedzialność personalną poprzez zapewnianie sobie fałszywego autorytetu zewnętrznego poprzez posiadanie sztucznych i nie stosowanych przez większość cywilizowanych krajów HABILITACJI) oraz innych krajach, które po prostu uczą ludzi zawodowej i personalnej odpowiedzialności oraz tego, ze nikt za nich karku nie będzie nadstawiał?
Szanowna Pani Marszałek! Szanowni Państwo Posłowie! Uczelnie wyższe w Polsce działają na zasadzie pełnej autonomii, samorządności i samodzielności,
nie tylko w zakresie polityki kadrowej, ale także korelowania potrzeb zatrudnieniowo-kadrowych z naukowo-dydaktycznymi oraz z możliwościami finansowymi uczelni.
Najważniejszy element autonomii uczelni to ten w zakresie polityki finansowej. A więc uczelnie prowadzą samodzielną gospodarkę finansową na podstawie planu rzeczowo-finansowego, zgodnie z obowiązującymi przepisami, zwłaszcza dotyczącymi
finansów publicznych oraz rachunkowości.
System finansowy uczelni przewiduje, że pokrywają one koszty działalności i rozwoju oraz zobowiązania z przychodów z budżetu państwa, a także z przychodów
własnych....dalsza część wypowiedzi Pani minister B.Kudryckiej poświęcona jest sytuacji finansowej UMSC w Lublinie.
... ministerstwo dołoży wszelkich starań, aby zwiększyć promocję konkursów organizowanych w ramach siódmego programu ramowego, a także, mam nadzieję, uczyni to krajowy punkt kontaktowy, do którego zadań to należy.
Ministerstwo podjęło także wiele innych działań, które mają pomóc w zwiększeniu
intensywności składania aplikacji i poprawie jakości projektów, które są zgłaszane w ramach konkursów europejskich. Przede wszystkim organizujemy program, konkursy European Research Council, co pozwala na sfinansowanie aplikacji, które uzyskały
najwyższą punktację w konkursach europejskich, a nie zostały zakwalifikowane do finansowania w ramach siódmego programu ramowego.
W tej sytuacji w ramach środków z budżetu państwa finansujemy takie granty i przeznaczyliśmy na to środki, które pozwolą wnioskować o kwotę 250 mln zł rocznie na
okres nie dłuższy niż 3 lata.
Poza tym została zmieniona kategoryzacja jednostek, uwzględniamy zatrudnianie w jednostce laureatów konkursu w ramach siódmego programu ramowego czy też innych projektów w programach ramowych i dodajemy odpowiednią punktację. Rząd realizuje także wsparcie międzynarodowej mobilności naukowców oraz konkurs „Granty na granty”.
Chciałabym dodać, iż przygotowujemy w tej chwili rozporządzenia do projektów ustaw o nauce, które są w tej chwili w podkomisji sejmowej. Pozwolą one na wprowadzenie procedur zbliżonych do procedur stosowanych przy aplikowaniu o konkursy europejskie,
aby nasze środowisko naukowe zostało przyzwyczajone do takiego systemu, który pozwoli aplikować o środki europejskie bez specjalnego, dodatkowego
nakładu pracy...
---
W jaki sposób słowa wypowiadane przez minister Barbarę Kudrycką przekładają się na autonomię uczelni,a szczególnie uczelni niepaństwowych, które jednym pociągnięciem ministerialnego pióra, pani minister B. Kudrycka może sobie pozwolić na skreślenie z listy uczeni w Polsce - jak np. Akademię Humanistyczno-Ekonomiczną Łodzi?
W jaki sposób hermetyczny słowotok na temat konkursów w ramach siódmego programu ramowego – przekłada się na BRAK USTOSUNKOWANIA SIĘ DO PODSTAWOWYCH KONKURSÓW na stanowiska naukowo—dydaktyczne na polskich uczelniach? Rozwój - jeśli ma być prawidłowy powinien postępować według postępujących po sobie etapów rozwojowych.
W jaki sposób można przejść do prawidłowego postępowania w ramach konkursów siódmego programu ramowego - gdy podstawowy dobór kadry naukowo-badawczej odbywa się nadal drogą układów rodzinno-towarzysko-partyjnych - a nie konkursowych, a reformy minister Kudryckiej nawet nie wspominają KOMPLETNIE NIC na temat konieczności przeprowadzania konkursów w ramach naboru KADRY naukowo-dydaktycznej?
Jak osiągnąć potencjał możliwości rywalizacji o granty europejskie przy zdecydowanie RÓŻNYM SYSTEMIE AWANSU NAUKOWEGO w Polsce (hołubiącej nieodpowiedzialność personalną poprzez zapewnianie sobie fałszywego autorytetu zewnętrznego poprzez posiadanie sztucznych i nie stosowanych przez większość cywilizowanych krajów HABILITACJI) oraz innych krajach, które po prostu uczą ludzi zawodowej i personalnej odpowiedzialności oraz tego, ze nikt za nich karku nie będzie nadstawiał?
poniedziałek, 9 listopada 2009
KOMPROMITACJA MNISW
....Czy profesor prawa administracyjnego, sprawujący funkcję ministra, może nie znać zasad wszczęcia postępowania administracyjnego? Czy można zmusić do przeniesienia z jednej uczelni na drugą, kilka tysięcy studentów, bez żadnej podstawy prawnej? .....
...Czy minister Barbara Kudrycka, profesor prawa administracyjnego, nie wie że należy zawiadomić stronę w formie pisemnej o wszczęciu postępowania administracyjnego?...
...Skutkiem ww. decyzji było zakończenie nauki na kierunku „informatyka” na AHE i dla ponad 3250 studentów konieczność poszukania innej uczelni. Wiązało się to często z nieukończonymi obronami, koniecznością uzupełnienia różnic programowych, ponownego zdawania, a często także i nowych opłat. Także studenci zarządzania w części już się przeniosło, co wiązało się z wieloma trudnościami, gdyż nie miało pewności ukończenia studiów...
Stowarzyszenie Interesu Społecznego 6 listopada zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przez MNiSW czynu noszącego znamiona art.231 KK (przekroczenia uprawnień), w związku z wydawaniem decyzji bez podstaw prawnych. CZY PROKURATOR GENERALNY ODWAŻY SIĘ WSZCZĄĆ STOSOWNE DZIAŁANIA CZY TEŻ BĘDZIE CHRONIĆ MINISTRA?...
...Czy minister Barbara Kudrycka, profesor prawa administracyjnego, nie wie że należy zawiadomić stronę w formie pisemnej o wszczęciu postępowania administracyjnego?...
...Skutkiem ww. decyzji było zakończenie nauki na kierunku „informatyka” na AHE i dla ponad 3250 studentów konieczność poszukania innej uczelni. Wiązało się to często z nieukończonymi obronami, koniecznością uzupełnienia różnic programowych, ponownego zdawania, a często także i nowych opłat. Także studenci zarządzania w części już się przeniosło, co wiązało się z wieloma trudnościami, gdyż nie miało pewności ukończenia studiów...
Stowarzyszenie Interesu Społecznego 6 listopada zawiadomiło prokuratora generalnego o podejrzeniu popełnienia przez MNiSW czynu noszącego znamiona art.231 KK (przekroczenia uprawnień), w związku z wydawaniem decyzji bez podstaw prawnych. CZY PROKURATOR GENERALNY ODWAŻY SIĘ WSZCZĄĆ STOSOWNE DZIAŁANIA CZY TEŻ BĘDZIE CHRONIĆ MINISTRA?...
Polskie uczelnie to światowa prowincja
Sylwia Czubkowska (Dziennik}: Na razie jednak nawet ci naukowcy, którzy wracają z zagranicy, nie są w Polsce mile widziani. Jak to zmienić?
prof. dr hab. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego: Wierzę, że na uczelniach już zrozumiano, iż opłaca się promować dobrych naukowców i zatrzymywać ich u siebie, a także otwierać się na wybitnych badaczy ze świata. Dlatego chcemy obok wielu zmian systemowych w szkolnictwie wyższym wprowadzić nowy model projakościowego finansowania najlepszych ośrodków i badawczych powstających na uczelniach.
Przeznaczamy także ogromne środki z funduszy strukturalnych na rozwój uczelnianej infrastruktury i badania naukowe. A już w styczniu 2010 roku mamy w planie uruchomienie Wirtualnej Biblioteki Nauki, dzięki której wszyscy wszyscy naukowcy i studenci w Polsce będą mieli otwarty dostęp do pełnej bazy publikacji naukowych z całego świata.
---
Wiara czyni cuda,ale minister powinien wprowadzać zarządzenia,które wykluczyłyby odpływ dobrych naukowców, a szczególnie dać szansę im rozwoju naukowego. Epatowanie przyjazdami naukowców wybitnych jest mrzonką: wybitnego naukowca praca naukowa w Polce z pewnością nie będzie pociągać - również z wielu innych - poza naukowcych względów.
Błędem założeń wielu reformatorów nauki jest uczekiwanie rozwoju nauki w Polsce poprzez sprowadzanie do Polski uznanych już w świecie naukowców. Państwo, a szczególnie Ministerstwo nauki i Szkolnictwa Wyższego powinno zadbać o możliwości rozwoju dobrze zapowiadających się naukowców: zapewnić im względną stabilność zatrudnienia, wykluczyć mobbing akademicki, który zazwyczaj dotyka właśnie uzdolnione i ambitne osoby, znieść habilitację. Rozwój naukowy następuje poprzez aktywność naukową oraz dydaktyczną oraz - ponoszenie osobistej odpowiedzialności za te działania. Procedura habilitacji odbiera naukowcom ten niezwykle istotny motywator działania, ponieważ nie sprawdzają się realnie lecz instytucjalnie, a odpowiedzialność za działania z dożywotnim patentem na uprawianie nauki w Polsce jest praktycznie żadna.
Model projakościowego finansowania nie spełni swoich zadań jeśli nie wprowadzi się obowiązkowych, rzetelnych konkursów na stanowiska naukowo-dydaktyczne – takich jakie stanowią akademicka normę w cywilizowanym świecie.
Prawa kolumna Interdyscyplinarnych pokazuje niezbicie, że konkursy to niezbędny element selekcji kadry.
Ogromne środki dla niewyselekcjonowanej kadry, utrzymywanie habilitacji to podtrzymywanie status quo czyli braku perspektyw dla osiągnięć w nauce oraz normalnego rozwoju naukowców w naszym kraju.
prof. dr hab. Barbara Kudrycka, minister nauki i szkolnictwa wyższego: Wierzę, że na uczelniach już zrozumiano, iż opłaca się promować dobrych naukowców i zatrzymywać ich u siebie, a także otwierać się na wybitnych badaczy ze świata. Dlatego chcemy obok wielu zmian systemowych w szkolnictwie wyższym wprowadzić nowy model projakościowego finansowania najlepszych ośrodków i badawczych powstających na uczelniach.
Przeznaczamy także ogromne środki z funduszy strukturalnych na rozwój uczelnianej infrastruktury i badania naukowe. A już w styczniu 2010 roku mamy w planie uruchomienie Wirtualnej Biblioteki Nauki, dzięki której wszyscy wszyscy naukowcy i studenci w Polsce będą mieli otwarty dostęp do pełnej bazy publikacji naukowych z całego świata.
---
Wiara czyni cuda,ale minister powinien wprowadzać zarządzenia,które wykluczyłyby odpływ dobrych naukowców, a szczególnie dać szansę im rozwoju naukowego. Epatowanie przyjazdami naukowców wybitnych jest mrzonką: wybitnego naukowca praca naukowa w Polce z pewnością nie będzie pociągać - również z wielu innych - poza naukowcych względów.
Błędem założeń wielu reformatorów nauki jest uczekiwanie rozwoju nauki w Polsce poprzez sprowadzanie do Polski uznanych już w świecie naukowców. Państwo, a szczególnie Ministerstwo nauki i Szkolnictwa Wyższego powinno zadbać o możliwości rozwoju dobrze zapowiadających się naukowców: zapewnić im względną stabilność zatrudnienia, wykluczyć mobbing akademicki, który zazwyczaj dotyka właśnie uzdolnione i ambitne osoby, znieść habilitację. Rozwój naukowy następuje poprzez aktywność naukową oraz dydaktyczną oraz - ponoszenie osobistej odpowiedzialności za te działania. Procedura habilitacji odbiera naukowcom ten niezwykle istotny motywator działania, ponieważ nie sprawdzają się realnie lecz instytucjalnie, a odpowiedzialność za działania z dożywotnim patentem na uprawianie nauki w Polsce jest praktycznie żadna.
Model projakościowego finansowania nie spełni swoich zadań jeśli nie wprowadzi się obowiązkowych, rzetelnych konkursów na stanowiska naukowo-dydaktyczne – takich jakie stanowią akademicka normę w cywilizowanym świecie.
Prawa kolumna Interdyscyplinarnych pokazuje niezbicie, że konkursy to niezbędny element selekcji kadry.
Ogromne środki dla niewyselekcjonowanej kadry, utrzymywanie habilitacji to podtrzymywanie status quo czyli braku perspektyw dla osiągnięć w nauce oraz normalnego rozwoju naukowców w naszym kraju.
piątek, 6 listopada 2009
KOMUNIKAT SIS WS. SYTUACJI W AHE Z DN. 6.11.2009 ROKU
...W dniu 4 listopada br. na stronach MNiSW ukazał się raport z kontroli w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej, w którym Ministerstwo nakazało zaprzestanie działalności i usunięcia skutków do dnia 20.11.2009 r. Sformułowanie :nakaz” używany jest w przypadku likwidacji uczelni, co jest o tyle zaskakujące iż do tej pory nie wydano formalnie decyzji likwidacyjnej, nie rozstrzygnięto kwestii legitymacji procesowej stron, nie zawiadomiono o możliwości przejrzenia akt i wypowiedzenia się w terminie 7 dni, nie zakończono postępowania dowodowego. Sposób działania MNiSW wskazuje, iż celem Ministerstwa jest likwidacja uczelni, a nie interes publiczny....
---
Chyba, że interesem publicznym jest przesunięcie studentów pozbawionych sztucznie szkoły do uczelni państwowych lub innych faworyzowanych w danym momencie choć mało sprawdzonych szkół. Byle interes się kręcił!
---
Chyba, że interesem publicznym jest przesunięcie studentów pozbawionych sztucznie szkoły do uczelni państwowych lub innych faworyzowanych w danym momencie choć mało sprawdzonych szkół. Byle interes się kręcił!
Uczelniom z regionu ubywa studentów
Prof. Tadeusz Winnicki, prorektor Kolegium Karkonoskiego: ...Są dwie przyczyny spadku liczby kandydatów na studia: niż demograficzny i otwarcie granic. W dodatku z Polski, do szkoły i do pracy, wyjeżdżają ci najbardziej aktywni. Może w mniejszym stopniu na liczbę kandydatów wpłynęła decyzja o uzawodowieniu armii. Dzisiaj młodzi ludzie już nie muszą uciekać do szkoły przed poborem....
Pitera i Grad mylili się w sprawie PAN
Prokuratura nie dopatrzyła się przestępstwa przy sprzedaży działki przez Polską Akademię Nauk. O nieprawidłowościach alarmowali minister skarbu i pełnomocnik rządu ds. walki z korupcją
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła 23 października śledztwo w sprawie sprzedaży przez PAN działki na warszawskim Mokotowie.
O możliwości popełnienia przestępstwa przy tej transakcji zawiadomiło śledczych Ministerstwo Skarbu. Urzędnikom nie podobało się, że Akademia podzieliła grunt i sprzedała jego części bez przetargu osobom fizycznym, które potem otrzymały mieszkania w zbudowanym tu apartamentowcu.
Umorzenie śledztwa to nie pierwsza decyzja wskazująca, że przy sprzedaży działki przez PAN nie doszło do przestępstwa. Wcześniej złamania prawa nie dopatrzyła się NIK, która w połowie roku opublikowała protokół z kontroli. Transakcję badała na wniosek Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
---
Czy jakakolwiek (okręgowa, krajowa czy apelacyjna) prokuratura polska kiedykolwiek dopatrzyła się przestępstwa w działaniu instytucji takiej jak Polska Akademia Nauk?
Czy świadczy to o braku przestępstw popełnianych przez PAN czy o przestępstwach popełnianych przez polskie prokuratury?
Prokuratura Okręgowa w Ostrołęce umorzyła 23 października śledztwo w sprawie sprzedaży przez PAN działki na warszawskim Mokotowie.
O możliwości popełnienia przestępstwa przy tej transakcji zawiadomiło śledczych Ministerstwo Skarbu. Urzędnikom nie podobało się, że Akademia podzieliła grunt i sprzedała jego części bez przetargu osobom fizycznym, które potem otrzymały mieszkania w zbudowanym tu apartamentowcu.
Umorzenie śledztwa to nie pierwsza decyzja wskazująca, że przy sprzedaży działki przez PAN nie doszło do przestępstwa. Wcześniej złamania prawa nie dopatrzyła się NIK, która w połowie roku opublikowała protokół z kontroli. Transakcję badała na wniosek Sejmowej Komisji Edukacji, Nauki i Młodzieży.
---
Czy jakakolwiek (okręgowa, krajowa czy apelacyjna) prokuratura polska kiedykolwiek dopatrzyła się przestępstwa w działaniu instytucji takiej jak Polska Akademia Nauk?
Czy świadczy to o braku przestępstw popełnianych przez PAN czy o przestępstwach popełnianych przez polskie prokuratury?
czwartek, 5 listopada 2009
DECYZJA NIEPRAWOMOCNA
Zgodnie z prawem (art.130§2 kpa), decyzje MNiSW dotyczące cofnięcia uprawnień na kierunku zarządzanie w Akademii Humanistyczno-Ekonomicznej w Łodzi i ZOD w Wieluniu oraz w wydziale zamiejscowym w Koninie są nieprawomocne, bowiem AHE złożyła wnioski o ponowne rozstrzygnięcie decyzji Ministra Nauki i Szkolnictwa Wyższego (z dn. 13.10.2009 r).. a tym samym ich wykonanie jest wstrzymane.
Oznacza to, że AHE w Łodzi może, jeżeli nie zostaną wydane nowe decyzje, kształcić na kierunku zarządzanie także po 28 lutego 2010 roku. MNiSW nie może zaś wydać decyzji na niekorzyść strony odwołującej się, chyba że decyzja rażąco narusza interes społeczny.
Stowarzyszenie Interesu Społecznego poinformowało, iż analiza prawna decyzji ws. cofnięcia uprawnień na kierunku Zarządzanie wskazuje, iż zostały wydane bez podstawy prawnej i z rażącym naruszeniem prawa formalno-procesowego.
Oznacza to, że AHE w Łodzi może, jeżeli nie zostaną wydane nowe decyzje, kształcić na kierunku zarządzanie także po 28 lutego 2010 roku. MNiSW nie może zaś wydać decyzji na niekorzyść strony odwołującej się, chyba że decyzja rażąco narusza interes społeczny.
Stowarzyszenie Interesu Społecznego poinformowało, iż analiza prawna decyzji ws. cofnięcia uprawnień na kierunku Zarządzanie wskazuje, iż zostały wydane bez podstawy prawnej i z rażącym naruszeniem prawa formalno-procesowego.
środa, 4 listopada 2009
Portal Strategii dla szkolnictwa 2020
Można powiedzieć iż portal Strategii dla szkolnictwa 2020 powstał z dnia na dzień, Zespół, który go prowadzi to raczej nie naukowcy czy dydaktycy z misją [więcej...] - lecz zdecydowanie doświadczeni stratedzy i polityczni wyjadacze, którzy doskonale wiedzą kiedy i w jaki sposób zrobić habilitacje aby wspiąć się maksymalnie wysoko i w którym momencie wejść do polityki – stosunkowo małym kosztem własnym. Milczą kiedy można się narazić, a działają – kiedy można wygrać...
Interdyscyplinarni Humaniści reprezentujący prosty blog - nie wspomagany ani przez środki UE w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego „Człowiek – najlepsza inwestycja”, ani przez konsorcjum Ernst & Young oraz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową na zlecenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - życzą wszelkiej pomyślności w rozwoju portalu Strategii dla szkolnictwa 2020, a przede wszystkim jego przydatności do przeprowadzenia radykalnej reformy nauki i szkolnictwa wyższego oraz nie kryją faktu iż powstanie portalu Strategii dla szkolnictwa 2020 przyjmują z wielką ulgą, iż wreszcie nieomal kolegialne ciała profesjonalistów będzie odtąd czuwało nad narodową debatą nad reformą szkolnictwa wyższego w Polsce.
Szczególne pozdrowienia dla Krzysztofa Rybińskiego, który poinformował IH o powstaniu w/w bloga.
Kamień z serca.
Warto, aby profesjonaliści, którzy mają zapewnione dotrwanie od pierwszego do pierwszego, autorytet na uczelniach oraz w środowisku - pobawili się teraz sami w trud blogowania – będzie im znacznie lżej, ponieważ zapewnili sobie odpowiednie fundusze, aby rozkręcić spontaniczną dyskusję.
I jak tutaj być obywatelem i wierzyć w ideę obywatelskiego państwa?
Jak wierzyć w uczciwą konkurencję oraz równouprawniony dostęp do środków UE?
Jak uwierzyć w potencjał Polaka jako obywatela?
Jak uwierzyć w sens świadomego społecznego zaangażowania przeciętnego nauczyciela akademickiego?
W Polsce – ten sens jest zawsze odbierany przez lepiej umocowanych politycznie, posiadających dostęp do funduszy unijnych i do politycznego koryta.
Czy warto się angażować indywidualnie?
Czy jedynym lekarstwem na sukces w tym kraju pozostanie partyjniactwo, kolesiostwo i bazowanie na trudzie często bezimiennych, przekopujących teren, którzy tak czy owak skazani są na WIELKĄ PORAŻKĘ!
Interdyscyplinarni Humaniści reprezentujący prosty blog - nie wspomagany ani przez środki UE w ramach Europejskiego Funduszu Społecznego „Człowiek – najlepsza inwestycja”, ani przez konsorcjum Ernst & Young oraz Instytutu Badań nad Gospodarką Rynkową na zlecenie Ministerstwa Nauki i Szkolnictwa Wyższego - życzą wszelkiej pomyślności w rozwoju portalu Strategii dla szkolnictwa 2020, a przede wszystkim jego przydatności do przeprowadzenia radykalnej reformy nauki i szkolnictwa wyższego oraz nie kryją faktu iż powstanie portalu Strategii dla szkolnictwa 2020 przyjmują z wielką ulgą, iż wreszcie nieomal kolegialne ciała profesjonalistów będzie odtąd czuwało nad narodową debatą nad reformą szkolnictwa wyższego w Polsce.
Szczególne pozdrowienia dla Krzysztofa Rybińskiego, który poinformował IH o powstaniu w/w bloga.
Kamień z serca.
Warto, aby profesjonaliści, którzy mają zapewnione dotrwanie od pierwszego do pierwszego, autorytet na uczelniach oraz w środowisku - pobawili się teraz sami w trud blogowania – będzie im znacznie lżej, ponieważ zapewnili sobie odpowiednie fundusze, aby rozkręcić spontaniczną dyskusję.
I jak tutaj być obywatelem i wierzyć w ideę obywatelskiego państwa?
Jak wierzyć w uczciwą konkurencję oraz równouprawniony dostęp do środków UE?
Jak uwierzyć w potencjał Polaka jako obywatela?
Jak uwierzyć w sens świadomego społecznego zaangażowania przeciętnego nauczyciela akademickiego?
W Polsce – ten sens jest zawsze odbierany przez lepiej umocowanych politycznie, posiadających dostęp do funduszy unijnych i do politycznego koryta.
Czy warto się angażować indywidualnie?
Czy jedynym lekarstwem na sukces w tym kraju pozostanie partyjniactwo, kolesiostwo i bazowanie na trudzie często bezimiennych, przekopujących teren, którzy tak czy owak skazani są na WIELKĄ PORAŻKĘ!
wtorek, 3 listopada 2009
Z ABW na fotel prezesa NASK?
Naukowo-Akademicka Sieć Komputerowa (NASK) nadzoruje rynek domen internetowych w Polsce, zajmuje się bezpieczeństwem systemów informatycznych i podlega Ministerstwu Nauki i Szkolnictwa Wyższego (MNiSW).
Konkurs na nowego szefa NASK (poprzedniego wieloletniego szefa prof. Macieja Kozłowskiego odwołano w lipcu br., kiedy NASK stracił kilkanaście milionów złotych - w tej sprawie wciąż toczy się śledztwo) budzi wiele wątpliwości ponieważ kandydatami są ludzie ze służb: Michał Chrzanowski, dyrektor bezpieczeństwa teleinformatycznego i informacji w ABW. Członek komisji konkursowej Piotr Durbajło jest nie tylko z ABW, lecz był przez pewien czas zastępcą Chrzanowskiego w agencji. Komisję konkursową powołało MNiSW.
Konkurs na nowego szefa NASK (poprzedniego wieloletniego szefa prof. Macieja Kozłowskiego odwołano w lipcu br., kiedy NASK stracił kilkanaście milionów złotych - w tej sprawie wciąż toczy się śledztwo) budzi wiele wątpliwości ponieważ kandydatami są ludzie ze służb: Michał Chrzanowski, dyrektor bezpieczeństwa teleinformatycznego i informacji w ABW. Członek komisji konkursowej Piotr Durbajło jest nie tylko z ABW, lecz był przez pewien czas zastępcą Chrzanowskiego w agencji. Komisję konkursową powołało MNiSW.
Subskrybuj:
Posty (Atom)