Narodowe Centrum Nauki

poniedziałek, 28 maja 2012

Były wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego, Stanisław Karpiński o szkolnictwie wyższym i nauce

:...Za najważniejszą przyczynę uważam kulturowe i instytucjonalno-prawne dziedzictwo PRL. Znamienny jest fakt, że w Polsce wciąż bardziej liczą się stopnie i tytuły naukowe oraz pozycja w administracji niż rzeczywiste osiągnięcia naukowe. Jak taka elita, w większości uformowana mentalnie w socjalistycznym systemie, ma zrozumieć i realizować zasady wolnorynkowej, konkurencyjnej nauki? Brak znajomości realiów konkurencyjnej nauki, zatrudnianie „swojaków" są głównym hamulcowym rozwoju i spowolnienia postępu naukowego...

...wciąż jest to fikcja, bo do konkursu np. na stanowisko adiunkta czy profesora staje często jedna osoba, w dodatku przeważnie kandydat z tzw. chowu wsobnego. Nawet gdy w projekcie finansowanym z UE polska jednostka ogłasza międzynarodowy konkurs na stanowisko profesora z konkurencyjnym wynagrodzeniem, to staje do niego zaledwie kilka osób, w tym jedna spełniająca kryteria. Czyli polskie uczelnie nie tylko nie są atrakcyjne i konkurencyjne dla zachodnich naukowców, ale nie stwarzają możliwości powrotu młodym Polakom po zagranicznych stażach podoktorskich. Skoro nie ma autentycznych konkursów, pozycja nauki polskiej i szkolnictwa wyższego szybko się nie poprawi...

...nadmiernie zbiurokratyzowany system finansowania badań naukowych. W swojej dwudziestoletniej karierze naukowej w Szwecji podpisałem góra 70 dokumentów na papierze. Od 2008 r., kiedy wróciłem do kraju, podpisałem ich przeszło 4 tys., a będąc sekretarzem stanu przez trzy miesiące – ponad 700 decyzji i dokumentów! Każdy z nich jest podpisywany i stemplowany nie tylko przeze mnie, ale i przez inne osoby (referentów, kierowników, dyrektorów, księgowych, dziekanów, rektorów itd.). To odzwierciedla skalę zbiurokratyzowania naszego państwa jak w PRL...

...o strategii i zintegrowanej wizji rozwoju nauki w Polsce (mapa drogowa inwestycji i duża infrastruktura badawcza, Fundusz Nauki i Technologii Polskiej) decyduje MNiSW. Urzędnicy nie powinni decydować o tak istotnej sprawie dla rozwoju nauki w Polsce, tak było w PRL. Powinni tylko nadzorować wykonanie strategicznego planu przygotowanego i opracowanego przez ekspertów i naukowców, działających np. w nowo powołanej Agencji Narodowej Strategii Nauki...

...Struktura ta, niezmieniona lub mało zmodyfikowana od czasów socjalizmu, rzeczywiście bardziej hamuje rozwój naukowy, niż go przyspiesza. Uczelnie są skrępowane przestarzałymi i nadmiernie zbiurokratyzowanymi wymaganiami administracyjno-prawnymi, finansowymi i kulturowymi. Aby to zmienić, trzeba poczynić kolejne kroki, przede wszystkim unowocześnić i uprościć zasady finansowania nauki i szkolnictwa wyższego, zatrudniania i kariery naukowej (zlikwidować minima kadrowe, wymusić mobilność, wprowadzić z góry określoną liczbę stanowisk profesorskich, reformować strukturę wydziałów i unowocześnić zasady finansowania i zarządzania uczelniami). Rektor wybierany z profesorskiego grona danej uczelni jest archaicznym i nieefektywnym sposobem zarządzania uczelnią. Tak wybierany rektor ma skrępowane ręce i jest w pewnym sensie zakładnikiem Senatu, elektorów, profesorów i pracowników. To wciąż socjalistyczna demokracja rodem z PRL...
WIĘCEJ

Brak komentarzy: